Poznań chce dać marchewkę... zamożniejszym lokatorom
Miasto szuka pomysłu na uwolnienie lokali komunalnych, w których mieszkają poznaniacy lepiej sytuowani.
W tym roku ma zacząć funkcjonować Miejskie Biuro Najmu, które będzie pośrednikiem między samorządem a właścicielami dużych zasobów mieszkaniowych, przede wszystkim spółdzielniami mieszkaniowymi. Już w ubiegłym roku informowaliśmy, że współpracą z miastem są zainteresowane trzy spółdzielnie - Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa, Młodzieżowa Spółdzielnia Mieszkaniowa „Enklawa” oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Hipolita Cegielskiego. Mogą one wybudować ok. tysiąca mieszkań, a gwarantem ich najmu przez co najmniej 20 lat byłoby miasto (dopłacałoby różnicę między stawką najmu lokalu komunalnego a tą podyktowaną przez spółdzielnie).
Mieszkania pozyskane z rynku przez samorząd, jak się dowiedzieliśmy, mają być wabikiem na lokatorów, którzy gdyby dziś starali się o lokal komunalny, nie otrzymaliby go, ponieważ zbyt dużo zarabiają. Ten problem, jak wynika z obserwacji pracowników Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych, może dotyczyć połowy lokatorów (byli prezesi miejskiej spółki wspominali nawet o 70 proc.). Miasto nie ma narzędzi, by zweryfikować ich dochody, dlatego postanowiło zamiast kija, dać im marchewkę.
- To będzie pilotażowy program, ale jeśli on wypali, miasto będzie mogło odzyskać setki mieszkań - stwierdza Renata Murczak, dyrektor Biura Spraw Lokalowych, zajmującego się wypracowaniem formuły działania Miejskiego Biura Najmu. - Musimy zacząć próbować wyciągać z tego zasobu osoby bardziej zamożne, choć trzeba jeszcze dokładnie przeanalizować wszystkie ryzyka prawne z tym związane - dodaje.
To element stworzonego przez władze miasta "łańcuszka". Wiceprezydent Poznania Tomasz Lewandowski zakłada bowiem, że po kilku latach lokatorzy, którzy przeniosą się do bloków wybudowanych przez spółdzielnie mieszkaniowe, skorzystają z oferty kolejnej miejskiej spółki. - Będziemy zachęcać ich do programu PTBS „Najem z dojściem do własności”. Już jednak przy naborze, który rozpocznie się w marcu, mieszkańcy lokali komunalnych będą otrzymywać dodatkowe punkty - wyjaśnia zastępca Jacka Jaśkowiaka. Jak T. Lewandowski ocenia szansę „odzyskania” atrakcyjnych i zlokalizowanych głównie w centrum Poznania mieszkań w kamienicach?
Wiceprezydent szacuje, że o wstępnym zainteresowaniu będzie już można mówić za ok. 3 tygodnie.
- W tej chwili bowiem ZKZL wysyła do swoich najemców listy z informacją i zachętą do starania się o własne „M” w programie „Najem z dojściem do własności” - mówi.
Przypomnijmy, że problem zamożnych lokatorów do tej pory udało się skutecznie rozwiązać w Gdańsku, gdzie w 2011 r. znacznie podniesiono bazową stawkę czynszu. Można ją było obniżyć, tylko wykazując własne dochody.