Poznań: Gigantyczne kolejki do poradni medycyny pracy. Uczniowie czekają od rana, by dostać zaświadczenie lekarskie
Poradnie medycyny pracy przeżywają prawdziwe oblężenie. Już o godzinie 8 rano w kolejce stało nawet około stu osób. Czekają w nich przyszli uczniowie technikum. Każdy z nich potrzebuje zaświadczenia lekarskiego, które musi dostarczyć do swojej przyszłej szkoły. A czasu na to jest niewiele.
Pacjenci, którzy w piątek przyszli do Centrum Medycyny Pracy przy ul. Kórnickiej, mogli mieć niemały problem. Już o godz. 8 rano na badania czekało prawie 100 osób, a kolejka ciągnęła się przez kręte korytarze przychodni.
- Pierwszy raz tu jestem i nie myślałem, że spotka mnie taka kolejka. Z tego, co widzę, to spędzę tu trochę czasu
- mówi Krystian, który zaświadczenia lekarskiego potrzebuje, by uczyć się w Technikum Mechanicznym.
Zobacz, jak wyglądała kolejka w Centrum Medycyny Pracy przy ul. Kórnickiej:
Jednak sytuacja przy ul. Kórnickiej to nie jednorazowy problem. W poprzednich dniach kolejki wyglądały podobnie.
- Prawdę mówiąc, spędzamy w tej kolejce drugi dzień. To jest jakaś masakra. Poradnie kompletnie nie są przygotowane. Służba zdrowia w takiej sytuacji powinna zwerbować jak najwięcej rąk do pracy, żeby to szło sprawniej i szybciej - skarży się pani Katarzyna, mama ucznia rekrutującego się do technikum.
Czytaj też: Medycyna pracy dla uczniów. Gdzie w Poznaniu uzyskać zaświadczenie do technikum i szkoły branżowej?
Z relacji uczniów i rodziców wynika, że jednym z powodów tak długich kolejek są limity w przyjmowaniu pacjentów.
- Wydawało mi się, że przyszedłem dość wcześnie, bo już wczoraj tutaj stałem, ale się nie udało, bo nie zmieściłem się w liczbie osób, które w ciągu jednego dnia mogą zostać przyjęte. Podobno jest to tylko 35 osób
– mówi Jan, który rekrutuje się do szkoły branżowej.
Jan nie był jedyną osobą, która podjęła kolejną próbę dostania się do poradni medycyny pracy.
- W czwartek zostaliśmy odesłani z kwitkiem i dzisiaj nie wiemy, czy się dostaniemy. Zresztą pani w recepcji sama mówiła, że nie wiadomo, czy nam się uda. W czwartek też było powiedziane „tę część z państwa przyjmiemy, reszcie dziękujemy, proszę sobie radzić samemu” - wspomina pani Aurelia, mama Pauliny, absolwentki gimnazjum.
Podobna kolejka ustawiła się od rana w poradni medycyny pracy przy placu Kolegiackim.
- Wymieniłam się z mamą, ona była tu od 6.45, teraz jestem ja. Do tej pory nie zostałam przyjęta. Z tego, co wiem, to pierwsza osoba, której udało się wejść, stała tu od godz. 3 rano
– relacjonuje Patrycja, kandydatka do technikum w Zespole Szkół Odzieżowych i dodaje: - Mam numerek 32, a podobno przyjmują 35 osób w ciągu dnia, więc powinno się udać. Pytanie tylko, jak długo to potrwa?
Korytarz poradni przy placu Kolegiackim jest bardzo ciasny. Zaledwie kilku osobom udało się zająć miejsca siedzące. Pozostali siedzą na podłodze lub stoją opierając się o ściany. Jest tu bardzo tłoczno. Po kandydatach do technikum widać zmęczenie i znudzenie. Z kolei ich rodzice przeprowadzają ze sobą rozmowy na temat reformy edukacji i tegorocznego naboru.
- Ta reforma nic dobrego nie wniosła, a tylko poszkodowała dzieci i nas, rodziców – skarży się pani Katarzyna.
Z kolei jej syn Maksymilian dodaje: - Na szczęście udało mi się dostać do technikum, w którym chciałem się uczyć. Ale mam koleżankę, która rekrutowała się do pięciu szkół i nie dostała się do żadnej, a była laureatką konkursu i miała lepsze oceny ode mnie.
Kolejną kwestią, o której dyskutują rodzice i kandydaci do szkół, jest harmonogram rekrutacji. W tym roku przyszli uczniowie technikum skierowania na badanie lekarskie otrzymali w dniach 16-18 lipca, a na złożenie zaświadczeń mają czas do 24 lipca.
- Moje dziecko na załatwienie tego ma pięć dni. Stoimy tu dzisiaj od godziny 8 i pewne jest to, że nie zostaniemy dzisiaj przyjęte, ale liczymy na łut szczęścia
– mówi mama Wiktorii, która zaświadczenia lekarskiego potrzebuje do Technikum Poligraficzno-Administracyjnego przy ul. Działyńskich.
- Od tego należy odjąć weekend, więc już liczba dni się zmniejsza, a jeszcze w tym przypadku mamy dwa roczniki – dopowiada pani Iza, która w poradni czeka z córką Oliwią, przyszłą uczennicą technikum w Zespole Szkół Łączności.
Z relacji osób czekających w kolejkach wynika, że problem dotyczy wszystkich poradni medycyny pracy w Poznaniu.
- Jak rozmawiam z innymi rodzicami, to okazuje się, że inne poradnie też są tak samo przepełnione. Załatwienie tego prywatnie bardzo dużo kosztuje, a i tak okazuje się, że wolne terminy są w przyszłym tygodniu, więc nawet w prywatnych palcówkach zaczyna być tłoczno – tłumaczy pani Bernadetta, mama Pauliny, absolwentki gimnazjum.
Czekający w kolejkach uczniowie obawiają się, że nie zdążą złożyć dokumentów w terminie. Jednak dyrektorzy techników uspokajają i tłumaczą, że nie ma wielkich powodów do zmartwień.
- Rzeczywiście, przepisy określają, że uczeń ma około tygodnia na dostarczenie do szkoły zaświadczenia . Jednak to jest teoria. W praktyce, jako dyrektor szkoły mogę powiedzieć, że fakt niedoniesienia tego dokumentu nie będzie oznaczał, że uczeń nie zostanie wpisany na listę przyjętych
- mówi Grzegorz Owczarzak, dyrektor Zespołu Szkół Budowlano-Drzewnych.
I dodaje: - U nas w szkole będziemy czekać na to dłużej. Jednak trzeba zaznaczyć, że uczeń, który nie doniesie zaświadczenia w terminie, może sam sobie zagrozić. W przypadku gdy po terminie 24 lipca okaże się, że wyniki badań są negatywne i lekarz stwierdzi, że uczeń nie może pracować w danym zawodzie, wtedy szkoła musi skreślić go z listy osób przyjętych. To może być problem.
Jednak z tej sytuacji również jest wyjście. Kandydaci mogą liczyć jeszcze na rekrutację uzupełniająca, która odbywa się od 26 do 30 lipca. Wtedy też uczeń może złożyć dokumenty do innej szkoły.