Poznań i Wielkopolska: Podwyżki cen śmieci mamy pewne jak w banku. Teraz odpady segreguje, kto chce. Wkrótce każdy będzie musiał
Nowelizacja ustawy śmieciowej czeka już tylko na podpis prezydenta RP. Minister środowiska utrzymuje, że przyczyni się ona do zmniejszenia opłat za śmieci. – Doprowadzi do chaosu i podwyżek – twierdzą samorządowcy i eksperci.
Wszyscy bez wyjątku muszą segregować śmieci, to najważniejsza zmiana.
– Minister mówi, że im więcej będziecie segregować, tym mniej zapłacicie. My twierdzimy, że im więcej będziemy segregować, tym więcej zapłacimy
– mówi Andrzej Springer, dyrektor biura związku GOAP w Poznaniu.
Czytaj też: Od lipca 2019 roku wzrastają opłaty za śmieci
Dlaczego? Powodów jest kilka. Obecnie 5 proc. mieszkańców z terenu GOAP-u nie prowadzi selektywnej zbiórki, za śmieci płacąc miesięcznie 30 zł od osoby. Jeśli zaczną segregować, zapłacą mniej. Nie będzie to jednak zbyt dotkliwy dla związku spadek przychodów. Bardziej „po kieszeni” dostanie GOAP w przypadku nieruchomości niezamieszkałych (instytucje, puby, sklepy, zakłady itp.), gdzie aż 35 proc. deklaruje, że nie segreguje odpadów.
– Teraz właściciel takiej nieruchomości będzie płacił mniej, a nie wierzymy, że będzie segregował. I to z różnych względów, często technicznych, bo np. nie ma miejsca na ustawienie tylu pojemników – twierdzi Wiesław Wojdyła, zastępca dyrektora biura GOAP. I dodaje: – Odbiór i zagospodarowanie odpadów zbieranych selektywnie jest droższe niż zmieszanych.
Warto wiedzieć: Pilnuj sąsiada, jak segreguje odpady
– Jak trzeba puścić trzy samochody po trzy różne frakcje, to kosztuje to trzy razy więcej – wyjaśnia Springer. I wskazuje też na rosnące koszty pracy. – Kierowca śmieciarki, jeśli na początek nie dostanie 4,5 tysiąca, a po trzech miesiącach 5 tysięcy złotych na rękę, to nie przyjdzie do pracy.
System gospodarki odpadami w GOAP-ie obejmuje nieruchomości zamieszkałe i niezamieszkałe. Po zmianie przepisów włączenie nieruchomości niezamieszkałej do systemu może nastąpić jedynie za zgodą jej właściciela. Będzie on mógł podpisać umowę z dowolną firmą śmieciową.
– A taki wykonawca ma być przez nas kontrolowany, choć nic z tego nie mamy. Skąd wziąć na to pieniądze?
– zwraca uwagę Springer.
Od mieszkańców, bo tylko od nich, GOAP może ściągać opłaty.
– Odejdą pieniądze, ale tylko część śmieci – przewiduje Springer. – Obecnie z firmami wywożącymi odpady rozliczamy się ryczałtowo. Ustawa wprowadza, że mamy płacić wykonawcy od tony odebranych odpadów. Czy wtedy firma będzie miała interes, by ścigać pracownika, który za pięć złotych weźmie worek śmieci z nieruchomości niezamieszkałej i wrzuci go do swojej śmieciarki?
A skontrolowanie wszystkich pojazdów, których dziennie po terenie GOAP-u jeździ 120, jest niewykonalne.
Czy GOAP będzie w stanie osiągnąć poziom recyklingu odpadów na poziomie 50 proc., czego wymaga od niego ustawa? Co grozi osobom, które nie będą segregować śmieci? Czy w 2020 r. czekają nas kolejne podwyżki opłat za wywóz śmieci? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień