Poznań ich inspiruje. Pozytywnie zakręceni zmieniają miasto dla siebie oraz innych
Ich pasją jest Poznań. Chcą zmieniać miasto, dzielnice, w których mieszkają. Robią to kosztem swojego prywatnego czasu. Nie oczekują rozgłosu, podziękowań. Robią to dla siebie i dla nas wszystkich. Takich pozytywnie zakręconych poznaniaków nie brakuje.
Poznań mamy w sercu – to hasło przyświeca członkom Stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania, które działa już od prawie 12 lat. Opinie, projekty, rozwiązania komunikacyjne przygotowują społecznie. Chyba wszyscy pamiętają akcje „Chcemy latać z Poznania!” czy prowadzoną przed Euro 2012 „Jaki Poznań Główny?”. To oni m.in. przekonywali do trasy tramwajowej na Naramowice.
Przygotowany przez nich katalog nawierzchni chodników został przyjęty przez ZDM w 2014 r., jako obowiązujący standard przy planowaniu remontów na Starym Mieście. Jesienią ubiegłego roku przedstawili projekt, który umożliwia szybką budowę tramwaju do Plewisk. Pomysł adaptowali z Bordeux.
Od pętli Junikowo do pętli Plewiska tramwaje poruszałyby się jednym torem. To około 800 metrów, a dzięki dobremu ustawieniu świateł odcinek ten można pokonać w nieco ponad minutę
przekonuje Michał Mięsiak, autor koncepcji.
Lista stowarzyszeń i inicjatyw obywatelskich na Starym Mieście jest długa. Stowarzyszenia Stary Rynek czy Ulica Wrocławska chcą przywrócić świetność sercu miasta. Gołębia inspiruje – pod tym hasłem lokalna społeczność próbuje ożywić uliczkę i zwrócić uwagę na jej wyjątkowy charakter.
Zapomniana przez lata Śródka zaczęła na nowo tętnić życiem. Wystarczyło kilka artystycznych, zwariowanych dusz, by stała się miejscem trendy, gdzie wypada od czasu do czasu wpaść. Zrobiło się o niej głośno za sprawą Stowarzyszenia Przyjaciół Śródki i Okolic „Śródeja”, czy wydarzeniom organizowanym przez Fundację Artystyczno-Edukacyjną Puenta. Tutaj panuje rodzinna atmosfera, tu zawiesić kłódkę miłości na moście Biskupa Jordana, pogawędzić na Dniu Sąsiada, wziąć udział w Wigilii Śródeckiej czy wpaść na koncert do Hyćki.
Każdy mieszkaniec, właściciel knajpki, lokalny przedsiębiorca, twórca ma swój maleńki udział w zmianach zachodzących w tej części miasta. I jest jeszcze ktoś, kto zna to miejsce na wylot. Człowiek, który latami walczył o przywrócenie Śródce jej świetności – Gerard Cofta. Nie bez powodu mówią o nim „mer Śródki”.
Takich poznaniaków jest dużo więcej. Należy do nich Krzysztof Bartosiak, założyciel i lider Stowarzyszenia Przystanek Folwarczna, które zabiegało o dostęp do pętli na Franowie. – Gdy okazało się, że nie można już zmienić układu komunikacyjnego, bo był gotowy projekt i pieniądze z UE, postanowiliśmy walczyć o przebudowę ul. Stalowej i częściowo Folwarcznej, by mieszkańcy mieli łatwiejsze dojście do tramwaju – mówi K. Bartosiak. – Pod obywatelskim projektem uchwały podpisało się kilka tysięcy osób. I po raz pierwszy w historii miasta została przyjęta przez radę.
Później K. Bartosiak był inicjatorem akcji „Przystanek jak malowany” czy wyprzedaży garażowych.
– Teraz chcemy skupić się na działaniach kulturalnych – zapowiada Bartosiak.
Jeśli w jakimś zaskakującym miejscu usłyszymy bluesa, to będzie stał za tym Przystanek Folwarczna.