Poznań: Irańczyk obrażany w tramwaju. Ruszył proces Dawida K.
Dawid K. został oskarżony o znieważenie w tramwaju obywatela Iranu. Miał go obrażać i używać wobec niego wulgarnych słów. Proces mężczyzny ruszył we wtorek. Dawid K. nie pojawił się w sądzie.
Do zdarzenia doszło w połowie października w centrum Poznania. Chociaż Irańczyk początkowo nie planował zgłaszać sprawy na policji, ostatecznie zrobił to pod wpływem znajomych. Dzięki temu prokuratura ostatecznie oskarżyła Dawida K. o „znieważenie obywatela Iranu z powodu jego przynależności etnicznej i religijnej”.
Sam Dawid K. nie pojawił się we wtorek w sądzie. To jednak nie przeszkodziło sędzi rozpocząć procesu. Sędzia Agata Trzcińska na początku odczytała krótkie zeznania, które Dawid K. składał w prokuraturze.
– Nic nie pamiętam. Nie przyznaję się. To wszystko
– to jedyne, co zeznał Dawid K.
Z kolei pokrzywdzony Irańczyk w sądzie przedstawił, jak wyglądało zdarzenie. – Wsiadłem do tramwaju linii nr 16 przy moście Rocha. Obok mnie stał pan, który rozmawiał przez telefon. Przez chwilę spotkaliśmy się wzrokiem. Ten pan powiedział „odsuń się ode mnie”. Nie zwróciłem na to uwagi, ale po jakimś czasie znowu powiedział „odsuń się ode mnie”. Nie wiedziałem, czy mówi to do mnie – zeznawał pokrzywdzony Irańczyk.
I dodawał: – Kiedy po raz trzeci to powiedział, byłem pewien, że mówi do mnie. Odsunąłem się o jeden krok. Ten pan kilkukrotnie używał też słowa „koza”. Jednak kiedy się odsunąłem, przyszła mi do głowy myśl, że jestem w miejscu publicznym i nikt nie może mi nakazywać, gdzie mam stanąć. Dlatego wróciłem do miejsca, w którym stałem na początku.
Irańczyk zeznawał też, że w obawie o swoje bezpieczeństwo mówił Dawidowi K., że pochodzi z Gruzji.
– Chciałem sprawić wrażenie, że jestem z kraju chrześcijańskiego
– mówił w sądzie pokrzywdzony.
W obronie Irańczyka stanęła jedna z kobiet w tramwaju. – Stała jakieś 2-3 metry od nas. Zaczęła mnie słownie bronić. Wydaje mi się, że powiedziała temu panu, by zostawił mnie w spokoju – zeznawał Irańczyk.
Jednocześnie dodawał, że w tej samej chwili wyjął telefon i zaczął nagrywać całe zdarzenie. Dzięki temu udało się zarejestrować późniejsze wulgaryzmy i obelgi, które Dawid K. kierował w jego stronę. – Zboczeńcy zwykłe jeb..., k... – to tylko jeden z przykładów słów, które Dawid K. wypowiadał wobec Irańczyka.
– Całe zdarzenie trwało około 40 sekund, od mostu św. Rocha do Placu Bernardyńskiego. Z racji tego, że sytuacja była coraz bardziej napięta, wysiadłem z tramwaju jeden przystanek wcześniej. Chciałem wysiąść na ul. Wrocławskiej – mówił Irańczyk.
I dodawał: – To nie był pierwszy raz, kiedy zostałem obrażony na ulicy, ale pierwszy raz, kiedy udało mi się to nagrać. Chociaż jedna osoba nie powinna wpływać na postrzeganie całego społeczeństwo, to jeśli ktoś nas atakuje i obraża, to jednak wpływa to na postrzeganie ogółu.
Irańczyk poinformował też sąd, że z uwagi na fakt, iż Dawid K. ma dziecko, nie chciałby, aby otrzymał karę więzienia.
– Nie chciałbym, żeby kara wpływała na jego dziecko i żeby był rozdzielony z dzieckiem
– mówił pokrzywdzony Irańczyk.