Poznań: Kto się boi tęczy? Dyskusja radnych o Europejskiej Karcie Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym
Poznańscy radni zgodzili się, aby prezydent rozpoczął pracę nad przyjęciem Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym. Przeciwny był klub PiS. – U nas nie ma takich problemów – twierdzi Sara Szynkowska vel Sęk, radna PiS. I oświadcza: – Nie chciałabym być traktowana na równi z mężczyznami.
Marta Mazurek, radna Koalicji Obywatelskiej wskazuje, że kartę wprowadziło już ponad 1,7 tys. samorządów europejskich.
– Dzięki swojej kompleksowej konstrukcji łączy ona potrzeby różnych grup mieszkanek i mieszkańców – mówi Mazurek. – Dlatego stanowi podstawę do wypracowania systemowych polityk wsparcia dla różnorodnych grup i osób zagrożonych wykluczeniem.
Przemysław Alexandrowicz, szef klubu radnych PiS twierdzi, że to bardzo niebezpieczny dokument, ingerujący w każdą dziedzinę życia.
– Wkraczamy na złą drogę. Drogę rewolucji społecznej, świadomościowej, do dawnych totalitarnych praktyk – uważa Alexandrowicz.
– Te rozwiązania już przetestowano. Ubieramy chłopców w sukienki. Dziewczynkom mówimy, że nie muszą bawić się lalką i ubierać na różowo. Chce się indoktrynować poznaniaków od przedszkola.
Radny PiS przez 88 minut i 30 sekund omawiał punkt po punkcie wspomnianej karty. Wskazywał, że jej celem jest przeorganizowanie życia społecznego, zmiana przepisów lokalnych, naszego myślenia i tradycji, a wszystko to ma mieć charakter „totalny” – tego określenia radny często używał dla podkreślenia swoich opinii.
Marek Sternalski, szef klubu radnych KO zapowiedział, że nie zamierza bić rekordu długości wystąpienia Alexandrowicza. Jego zdaniem, PiS podchodzi do karty ideologicznie, doszukuje się w niej spiskowych rzeczy.
– Ten dokument nie zawiera treści kontrowersyjnych. Wskazuje na szacunek dla każdego bez względu na jego płeć, wyznanie, każdy ma się dobrze czuć w Poznaniu i być dobrze traktowanym – mówi Sternalski.
– Gdyby radny Alexandrowicz był głównym meteorologiem kraju i padałby deszcz, a byłaby szansa na słońce, to mówiłby, że mamy się bać, bo pojawi się tęcza.
Z kolei Michał Grześ, radny PiS stwierdził, że najlepiej będzie przejść od słów do czynów i zaproponował do projektu uchwały poprawkę.
– Jeśli prezydent przyjmie kartę, to niech też zostanie zobowiązany do jak najszybszego wdrożenia zachowania parytetów na różnych stanowiskach urzędniczych – mówi Grześ. Na odrzucenie przez Koalicję Obywatelską tej poprawki radny PiS zareagował stwierdzeniem:
– Uprawiamy fikcję!