Poznań: Lokatorka nie potrzebuje już atlasu grzybów. Teraz czeka na meble
Przez lata ciężko chora lokatorka, samotnie wychowująca córkę w miejskiej kamienicy przy ul. Składowej, mieszkała w zagrzybionym lokalu. Po naszej interwencji otrzymała nowe mieszkanie. Teraz musi jednak zdobyć całe wyposażenie. Meble, które znajdują się w starym lokalu nie nadają się do użytkowania.
Pod koniec lutego opisywaliśmy dramatyczne warunki, w jakich od wielu lat żyje Dorota Lewandowska. Zagrzybiona łazienka, kuchnia i pokoje, do tego woda cieknącą po ścianach na odsłoniętą instalację elektryczną - tak wyglądał lokal, w którym pani Dorota mieszkała wraz z 11-letnią córką Nadią. W mieszkaniu przez ostatnich kilka miesięcy grzyby wielkości kilku centymetrów wyrastały nawet na ręcznikach, którymi kobieta próbowała uszczelniać okna.
Było coraz gorzej
Kiedy lokatorka chciała dowiedzieć się w sanepidzie czy takie grzyby mogą zagrażać zdrowiu jej córki, otrzymała od pracownika stacji... atlas grzybów. Dziewczynka w ostatnim czasie wielokrotnie skarżyła się na zawroty głowy, a także na nudności. Trafiała wtedy do szpitala. Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja zdrowotna pani Doroty. Najpierw wykryto u niej nowotwór, po jakimś czasie nastąpił przerzut do kręgosłupa. Pojawiło się stwardnienie rozsiane, jaskra, zwapnienie płuc, poważne problemy z sercem i przepukliną przełyku.
Poznanianka otrzymała grupę inwalidzką, nie może pracować, siebie i córkę utrzymuje z renty i zasiłku. Sytuacja lokalowa kobiety pogarszała się z dnia na dzień. Od początku marca nie mogła już korzystać z toalety, bowiem od sufitu oderwał się spory kawałek tynku. Ostatecznie Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych znalazł dla Doroty Lewandowskiej dwupokojowe mieszkanie z centralnym ogrzewaniem na pierwszym piętrze w kamienicy przy pl. Wielkopolskim.
Zobacz też: Poznań: Najpierw grzyb, teraz spadający tynk. Ciężko chora pani Dorota czeka na mieszkanie
Niestety, lokatorka wraz z córką nie mogła się do niego wprowadzić od razu, bowiem było zajęte przez innych lokatorów, a po ich wyprowadzce miejska spółka musiała jeszcze przeprowadzić remont lokalu. Ten zakończył się w drugiej połowie kwietnia, a kilka dni temu pracownicy ZKZL wręczyli kobiecie klucze do mieszkania, w którym nie będzie już musiała korzystać z atlasu grzybów.
- Cieszymy się, że pani Dorota wraz z córką skorzystały z naszej propozycji. Na pewno w nowym lokalu nie pojawią się podobne problemy jak w kamienicy przy ul. Składowej
- mówi Magdalena Gościńska, rzecznik miejskiej spółki.
Potrzebne meble
Choć mieszkanie zostało wyposażone przez ZKZL w kuchenkę, lodówkę czy pralkę, pani Dorocie brakuje w tej chwili niemal wszystkich mebli. - Niestety, większości nie udało się uratować, były zbutwiałe, pokryte pleśnią oraz grzybem.
Cały czas staram się zdobyć wyposażenie do nowego mieszkania poprzez Caritas i MOPR. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki, ale ze starego mieszkania niewiele sprzętów udało się uratować. Nie chcę zabierać ze sobą nic zagrzybionego, by nie wróciły problemy zdrowotne Nadii - smuci się kobieta.
W tej chwili schorowanej lokatorce i jej córce najbardziej potrzebne są tapczany, bowiem nie mają na czym spać. - Muszę też jakoś wyposażyć pokój Nadii. Dlatego chcę zdobyć dla niej szafę na ubrania oraz półki stojące - mówi poznanianka. Oprócz tego w nowym mieszkaniu nie ma też żadnych mebli w łazience i kuchni. - Przydałyby się szafki, czy wieszaki na ręczniki. Mam nadzieję, że znajdą się dobrzy ludzie, którzy podzielą się tym z nami - kontynuuje pani Dorota.