W 2012 r. do magistratu wpłynęło 140 wniosków od właścicieli nieruchomości, którzy domagali się od miasta około miliarda złotych. Na tyle wycenili swoje roszczenia. Jaki był powód? Ich zdaniem, po uchwaleniu planów miejscowych ich tereny stały się bezwartościowe.
Od kilku lat sytuacja ustabilizowała się. W ubiegłym roku złożono jedynie 14 wniosków. Sześć z nich dotyczyło wykupu na kwotę 10 mln zł, a osiem odszkodowań o łącznej wartości 16 mln zł. – 13 wniosków rozpatrzono negatywnie, jeden jest w trakcie analizy – mówi Magda Albińska, dyrektor Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.
W grudniu 2018 r. w sądach pierwszej i drugiej instancji toczyły się 22 sprawy, dotyczące roszczeń na ok. 400 mln zł. Najwięcej domagał się właściciel terenów w rejonie Lasku Marcelińskiego, bo za wykup swoich działek chciał 190 mln zł. Wyborowa za tereny nad Maltą żądała odszkodowania w wysokości 120 mln zł, a Trio Invest 35 mln zł (rezerwat Żurawiniec). Natomiast spółka Proxin za spadek wartości swojego terenu po uchwaleniu planu domaga się 16 mln zł.
Czytaj również: Domagają się łącznie miliarda złotych
Teraz sytuacja wygląda inaczej, roszczenia są niższe o ok. 200 mln. Wyjaśniła się sprawa tzw. Lasku Marcelińskiego. Sąd w pierwszej instancji część powództwa właściciela oddalił, a w części je uwzględnił. Sąd nakazał miastu wykupić za ponad 9 mln zł wraz z odsetkami teren, sąsiadujący z trzecią ramą komunikacyjną, którą przewidywał plan zagospodarowania.
– Po wyroku kontynuowaliśmy negocjacje z właścicielem. Zakończyły się one sukcesem
– twierdzi Albińska. – Sąd zatwierdził ugodę, którą zawarły strony. Miasto nabyło teren za kwotę wskazaną przez sąd pierwszej instancji. Natomiast udało się nam zbić kwotę odsetek.
Warto przeczytać: Gigantyczne odszkodowania grożą miastu
Sądy pierwszej i drugiej instancji oddaliły powództwo Wyborowej, która złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten skierował sprawę do pierwszej instancji do ponownego rozpatrzenia. – Niezależnie od toczącej się sprawy, w sądzie analizowane są różne możliwości związane z tą nieruchomością. Rozważana jest między innymi opcja wykupu terenu od Wyborowej – mówi Albińska.
Warto wiedzieć: Deweloper domaga się odszkodowania
Łukasz Mikuła, radny PO uważa, że być może warto rozważyć ugodę z Wyborową.
– Wszystko jednak zależy od warunków, na jakich byłoby to możliwe
– zastrzega Mikuła. Jego zdaniem, orzecznictwo sądów w ostatnich latach pozwala zakładać , że tego rodzaju sprawy nie zakończą się wielkimi odszkodowaniami dla miasta.
– Najlepszym przykładem tego, jak można te sprawy załatwić, jest stadion Szyca – wskazuje Mikuła. – Po uchwaleniu planu miejscowego wydawało się, że będzie to długi proces odszkodowawczy. Okazało się jednak, że można się porozumieć w tym przypadku z użytkownikiem wieczystym i teren wykupić po cenie satysfakcjonującej obie strony.
Zobacz też: Miasto przejmuje stadion Szyca
Mikuła zwraca uwagę, że wykupy i odszkodowania sięgające kilkuset milionów złotych, a nawet miliarda były przesadzone, bo zasądzane przez sądy kwoty opiewają na realne wartości.
– Cieszy fakt, że przyrost tych roszczeń został zatrzymany, a sprawy kończą się wyrokami, które są dla miasta korzystne lub akceptowalne
– uważa Mikuła. – System planowania przestrzennego w Polsce jest tak skonstruowany, że daje silniejszą pozycję właścicielom prywatnym, a nie samorządom. Dlatego od kilku lat bardzo uważnie przyglądamy się prognozom finansowym przy uchwalaniu każdego planu miejscowego.
Zdaniem radnego, czasami jednak warto ponosić koszty związane z roszczeniami. I wyjaśnia: – Utrzymanie ładu przestrzennego jest ważniejsze niż wypłata kilku milionów.
W 2018 r. miasto kupiło od dewelopera stadion Szyca za 10 mln zł. Płatność rozłożono na dwie raty