Poznań: Obiecali mieszkańcom Starołęki, że wytną jak najmniej drzew. Okazało się, że wyrąbią prawie wszystkie
U zbiegu ulic Forteczna – Romana Maya i Okopowa w Poznaniu ma powstać park rekreacji Starołęka Mała. – Miało powstać piękne miejsce do odpoczynku i zabawy dla mieszkańców, a teraz okazało się, że prawie wszystkie drzewa zostały przeznaczone do wycinki – twierdzi Dagmara Bzdziuch, mieszkanka Starołęki.
Spór o budowę kompleksu Orlika wybuchł w ubiegłym roku. Wycinkę kilkudziesięcioletnich drzew oprotestowało Stowarzyszenie Zielona Starołęka.
– Wspólnie z Tomaszem Lewandowskim, ówczesnym zastępcą prezydenta udało się wypracować kompromis – przypomina Bzdziuch. – Przyjechał do nas, zobaczył jak jest tu zielono i przyznał, że nie dziwi się naszej walce o drzewa.
Porozumienie przewidywało powstanie dwóch mniejszych boisk, street workuoutu, placu zabaw, siłowni. – Zależy nam, aby park rekreacji Starołęka Mała powstał i żeby zadowolił wszystkich mieszkańców – podkreśla Karolina Wróblewska ze stowarzyszenia. – Chcemy, aby były boiska, a plac zabaw i siłownia zostały wkomponowane w starodrzew. Mamy 300 podpisów mieszkańców, którzy opowiedzieli się za takim rozwiązaniem.
Starołęka to dzielnica przemysłowa, a planowany park rekreacji jest jedynym, miejskim terenem zielonym. Mieszkańcy nie sprzeciwiają się wycince drzew tam, gdzie mają powstać boiska. – Jednak plac zabaw czy siłownia lepiej, aby były w cieniu drzew – twierdzi Wróblewska.
– Stanowią one ochronę przed zanieczyszczeniami i smogiem, a latem przed słońcem. Mamy tu betoniarnię i kruszarnię, które pylą na całą okolicę, a z drugiej strony sortownię śmieci i złomowisko. Chcą wyciąć nawet drzewa przy ulicy.
Członkowie stowarzyszenia mówią, że długo czekali na dokumentację z POSiR, która miała uwzględniać ustalone z Lewandowskim zmiany. Gdy ją otrzymali, dowiedzieli się o wycince drzew.
– Nie możemy już tego oprotestować – przyznaje Wróblewska. – Okazało się też, że w trakcie prowadzonych z nami konsultacji, te drzewa już były zgłoszone do wycinki. Taką informację otrzymaliśmy z Urzędu Marszałkowskiego. Zostaliśmy oszukani.
Spółka PIM, która realizuje tę inwestycję potwierdza, że pozwoleniem na usunięcie zostały objęte 74 drzewa. Wskazuje też, że koncepcja zagospodarowania terenu była wielokrotnie zmieniana na wniosek mieszkańców.
– Podczas uzgodnień z instytucjami odpowiedzialnymi za wydanie właściwych decyzji wypracowano rozwiązanie optymalne, zapewniające miejsce do uprawiania sportu, zabawy i wypoczynku, przede wszystkim jednak bezpieczne dla wszystkich użytkowników
– mówi Łukasz Dolata z PIM.
PIM tłumaczy, że trzeba zmienić ukształtowanie terenu (występują różnice w jego wysokości), aby można było odprowadzić wodę deszczową z parku, bo w przeciwnym razie zaleje ona sąsiednie działki. Taka ingerencja w pobliżu drzew (obsypywanie pni lub podkopywanie korzeni) grozi ich obumarciem więc bezpieczniej je wyciąć.
– Usunięcie drzew przewiduje się do końca lutego – twierdzi Dolata. I dodaje, że w zamian zostanie posadzonych 98 drzew i 76 krzewów.
Zdaniem stowarzyszenia, mają to być miniaturowe drzewa (m.in. morwa biała Pendula, żywotnik zachodni Smaragd, głóg jednoszyjkowy). – To oburzające. Ten przykład pokazuje, jak władze miasta dotrzymują obietnic – uważa Ewa Jemielity, radna PiS.