Poznań: Policjanci wybierają się na wielką wyprawę wspinaczkową. Chcą zdobyć najwyższe szczyty w Europie
Na co dzień zajmują się ściganiem przestępców i dbaniem o bezpieczeństwo w Poznaniu i Wielkopolsce. W wolnej chwili zdejmują jednak policyjny mundur i wybierają się na wspinaczkę, spływ pontonem, runmageddon czy narty. Z kolei w sierpniu poznańscy policjanci wyjadą w Alpy Zachodnie, by zdobyć jak najwięcej czterotysięczników, w tym być może także najwyższy szczyt w Europie, czyli Mont Blanc.
- Mamy bardzo szeroki wachlarz aktywności poczynając od wspinaczki, skoków spadochronowych, strzelectwa aż po szeroko rozumianą turystykę, czyli zwiedzanie ciekawych miejsc jak podziemia, bunkry, fortyfikacje w niekonwencjonalny sposób. Staramy się nie organizować jedynie wypraw sportowych lub turystycznych, lecz chcemy to łączyć. Wyjeżdżamy np. na trzy dni i w tym czasie robimy spływ pontonowy, wspinamy się po górach lub schodzimy do podziemi i zwiedzamy jaskinie a z drugiej strony zwiedzamy zabytki i robimy ognisko - opowiada nam Tomasz, jeden z policjantów, którzy od kilku lat są członkami założonego przez nich stowarzyszenia Raider zrzeszającego głównie policjantów lubiących aktywny wypoczynek.
Najważniejszym celem funkcjonariuszy w tym roku będzie wyprawa w Alpy Zachodnie, gdzie chcą zdobyć jak największą liczbę czterotysięczników.
Od drobnych wypraw po najwyższy szczyt Europy
Tomasz jest policjantem z kilkunastoletnim stażem. Pasją do sportów wyczynowych zaraził się już dawno temu. Po tym jak wstąpił do policji nadal jeździł w wspinać się w górach, schodzić do jaskiń czy uczestniczyć w spływach pontonowych. Razem z nim zaczęli jeździć także inni policjanci. Tak narodziła się kilkunastoosobowa grupa funkcjonariuszy, którzy jeżdżą na różnorodne wyprawy sportowo-turystyczne.
- Od samego początku działaliśmy prężnie, choć wtedy jeszcze nie jako formalne stowarzyszenie. Najpierw skupialiśmy się w niewielkiej grupie, głównie policjantów z komisariatu na Starym Mieście. Staraliśmy się co weekend jeździć w jakieś ciekawe miejsca. Jechaliśmy np. pochodzić po jaskiniach w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej a przy okazji zwiedzaliśmy zamki, robiliśmy ognisko itp. Albo jechaliśmy nad jezioro do lasu i robiliśmy survival. Braliśmy udział w zawodach strzeleckich, biegach na orientację, runmageddonach, półmaratonach itp.
- mówi Tomasz.
W 2006 roku policjanci zorganizowali pierwszą wielką wspólną wyprawę. Postanowili, że zdobędą najwyższy szczyt Europy, czyli Mont Blanc. - Apetyt rósł w miarę jedzenia. Najpierw jeździliśmy na skałki, potem w Tatry i w końcu stwierdziliśmy, że chcemy wejść na jakieś wyższe góry np. Alpy. Część z nas wcześniej już miała okazję tam być i uznaliśmy, że przygotujemy się do wejścia na Mont Blanc - wspomina Tomasz.
I dodaje: - Było nas trzech policjantów. Przygotowywaliśmy się około roku, wybieraliśmy sprzęt, robiliśmy comiesięczne wyjazdy, trenowaliśmy, żeby wypracować odpowiednią kondycję i przygotować się technicznie pod względem operowania sprzętem.
Wyprawa zakończyła się sukcesem, a policjanci zdobyli nie tylko Mont Blanc, ale także trzy inne czterotysięczniki. Oprócz tego zwiedzili także m.in. Verdun, linię Maginiota czy Lyon.
Powrót na Dach Europy
W 2017 roku policjanci zorganizowali kolejną wielką wyprawę. Tym razem ich celem był najwyższy szczyt Szwajcarii, czyli Matterhorn. - Niestety warunki pogodowe nam na to nie pozwoliły, więc weszliśmy na drugą co do wysokości górę Alp i Europy, czyli Monte Rosa - opowiada Tomasz.
Przez kolejne lata policjanci zrobili sobie przerwę od długich i wielkich wypraw. Nie oznacza to jednak, że zawiesili mniejsze podróżne i wyjazdy. Wręcz przeciwnie - nadal organizowali spływy kajakowe, wyprawy na narty, zwiedzanie jaskiń czy fortyfikacji, wspinaczki po górach itp. W końcu postanowili sformalizować swoją działalność i kilka lat temu założyli Stowarzyszenie Turystyki Niekonwencjonalnej Raider. Aktualnie jest w nim około 20-30 osób, z czego większość to policjanci.
- Był trzon grupy i w końcu stwierdziliśmy, że chcemy założyć stowarzyszenie. Spotykamy się i wyjeżdżamy głównie w weekendy, bo wtedy mamy czas. W ciągu tygodnia każdy zajmuje się pracą. Trudno nam pogodzić terminy tym bardziej, że pracujemy w różnych jednostkach. To największy problem organizacyjny - opowiada Tomasz.
I dodaje: - Zazwyczaj mamy wyprawy weekendowe trwające ok. 3-4 dni czy do tygodnia. W ciągu roku uzbiera się ich trochę, przeważnie w ciągu miesiąca są dwie lub trzy. Na jednej wyprawie rodzą się pomysły na cztery następne. Jesteśmy niespokojnymi duchami i potem tak wychodzi, że pomysłów jest dużo, ale ciągle nam brakuje czasu, więc staramy się realizować chociaż część z nich.
W 2016 roku policjanci zorganizowali trzecią wielką wyprawę. W dziesięciolecie wejścia na Mont Blanc postanowili... ponownie zdobyć tę górę. I ponownie im się udało.
Uczcić stulecie policji
W tym roku celem funkcjonariuszy będą Alpy Zachodnie. To będzie czwarta wielka i oficjalna wyprawa poznańskich policjantów. Udział w niej wezmą cztery osoby: troje mężczyzn (dwóch policjantów) i policjantka.
Każda z wypraw jest w większości finansowana przez samych funkcjonariuszy. - Przy dużych wyprawach staramy się uzyskać pomoc np. prywatnych firm czy związków zawodowych policjantów. To i tak nie jest pomoc, która sfinansuje nam nawet połowę wyjazdu, ale zawsze coś. Dlatego dziękujemy tym, którzy nas wsparli jak Spółdzielnia Mleczarska Gostyń, Konik Centrum Językowe, portal Militaria.pl i związki zawodowe policjantów z Wielkopolski - mówi Tomasz.
Policjanci nie mają też wątpliwości, że ich hobby oraz uprawianie sportu poza pracą bardzo przydaje się w trakcie służby.
- Policjant musi być wysportowany i dać sobie radę w trudnych warunkach, więc to, co robimy w czasie wolnym, uprawianie sportu i turystyki, przekłada się na pracę, bo pozwala zachować kondycję. To dodatkowy trening
- mówi Tomasz.
Przygotowania i treningi przed wyprawą do Alp Zachodnich trwają już od kilku miesięcy. Tylko w tym roku funkcjonariusze byli na kilku mniejszych zimowych wyprawach np. w Tatrach czy Karkonoszach. Z kolei w czerwcu wybrali się w pięciodniową wyprawę do Austrii, która była próbą generalną przed sierpniowym wyjazdem.
- W Austrii chcieliśmy wykonać trening na lodowcu w zakresie technik wyciągania osób poszkodowanych ze szczelin. I to udało się nam zrealizować. Weszliśmy także na Grossglockner, czyli najwyższy szczyt Austrii oraz Alp Wschodnich, który mierzy 3798 m n.p.m. Oprócz tego przećwiczyliśmy także techniki linowe i asekuracyjne oraz spędziliśmy czas na poziomie powyżej 3 tys. metrów tak, by choć trochę poczuć warunki, które będą odczuwalne na czterotysięcznikach w Alpach Zachodnich. To był trening wydolnościowy i techniczny
- wyjaśnia Tomasz.
Teraz policjanci będą prowadzili już ostatnie przygotowania przed wyjazdem do Alp Zachodnich. Ten zaplanowany jest na 5 sierpnia, zaś cała wyprawa ma potrwać do 25 sierpnia.
- Na taką wyprawę trzeba zarezerwować 2-3 tygodnie, żeby dojechać, wrócić i trafić na dobrą pogodę. W Alpach czasami tydzień czeka się na okno pogodowe. A w takich górach nie jest tak, że sobie wyjdziemy, a jak coś nam nie wyjdzie to ktoś pomoże. Czasami nie ma warunków, żeby nawet śmigłowce doleciały
- opowiada Tomasz.
I dodaje: - Teraz pozostały już tylko kwestie organizacyjne, jak ostateczne sprawdzenie sprzętu, kompletowanie żywności na trzy tygodnie, treningi w Poznaniu dotyczące bezpieczeństwa i poruszania się w terenie. To, co mieliśmy przećwiczyć praktycznie, zostało wykonane w Austrii.
Tym razem policjanci nie stawiają sobie za cel zdobycie konkretnego szczytu, lecz jak największej liczby czterotysięczników. Niewykluczone, że po raz kolejny będą chcieli zdobyć także Mont Blanc.
- W zależności od pogody planujemy uderzyć w różne grupy górskie i wejść na kilka lub kilkanaście czterotysięczników. Takie jest założenie, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. W ten sposób chcemy też uczcić stulecie powstania policji. Drugiej takiej szansy już nie będziemy mieli - śmieje się Tomasz.