Poznań: Pracownicy MOPR rozgoryczeni. Nagrody będą dużo niższe niż się spodziewali
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu są rozgoryczeni i czują się oszukani przez prezydenta miasta. Nagrody, które mieli otrzymać w Dzień Pracownika Socjalnego będą dużo niższe od zapowiadanych. - Jesteśmy w tym mieście chłopcami, a raczej dziewczynami do bicia - mówią.
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu od lat zabiegają o podwyżki, narzekają na złe warunki pracy, a także na przeciążenie fizyczne i psychiczne. Pracują na co dzień z najtrudniejszymi mieszkańcami Poznania. Borykają się z problemami nie tylko dotyczącymi ubóstwa poznaniaków, ale także przemocy w rodzinie, uzależnieniami. Narażeni są na akty agresji, a także choroby, wszy, pluskwy. Znaczącym dla nich problemem jest także brak chętnych do pracy. Starsi pracownicy przeszli na emerytury, a młodzi nie chcą pracować za najniższą krajową.
Mimo to, są grupą zawodową, która czuje się niedoceniana w Poznaniu. Sytuacja dotyczy około 500 pracowników MOPR. Jeden pracownik MOPR, jak wynika z ustawy socjalnej przypada na 2 tysiące mieszkańców.
- Zarabiamy niewiele więcej niż wynosi najniższa krajowa. Wypłaty dla nowych pracowników, osób z wyższym wykształceniem to czasem 2200 zł brutto. Czasami nasi podopieczni otrzymują większe środki co miesiąc na życie. Nie chodzi o to, że im się nie należy, ale chcemy by w końcu nasza praca była także godnie traktowana
- mówi Izabela Nowak, asystentka rodziny MOPR. – Wiele osób pracuje nie w jednym, a w dwóch rejonach, bo nie ma ludzi. Ale nie dają rady. Zdarza się, że obsługujemy 70-80 rodzin, środowisk z różnymi problemami.
Cztery lata temu związkowcy MOPR rozpoczęli rozmowy w prezydentem miasta na temat podwyżek. Wcześniej, od przynajmniej 2012 roku podwyżki i awanse były zamrożone przez urząd miasta.
– Prezydent wstępnie przystał na naszą propozycję, by w przeciągu czterech lat podwyższyć nam pensje o 750 zł brutto. Ostatecznie co roku dostaliśmy podwyżki 100 zł brutto, przy czym w tym czasie rząd sukcesywnie zwiększał płace minimalną, więc podwyżki z urzędu to kwestia kilkudziesięciu złotych
– mówi Beata Kocik, przewodnicząca związku zawodowego MOPR.
Kolejne rozmowy zakończyły się fiaskiem. Nie pomogła nawet noc spędzona w gabinecie prezydenta Poznania wraz z innymi pracownikami jednostek podległych miastu. Znaczących podwyżek nie wywalczono.
Czarę goryczy przelała kwestia nagród, które każdy pracownik miał otrzymać z okazji Dnia Pracownika Socjalnego. Nagrody są przyznawane co roku, przed 21 listopada. Pieniądze na nie pochodzą z funduszy MOPR, ale przede wszystkim z budżetu miasta.
- Pula na nagrody to pieniądze, które miasto otrzymuje od wojewody za wypłacone dla nas dodatki. To także oszczędności, które jako MOPR poczyniliśmy - na ogrzewaniu, wodzie - wyliczają związkowcy.
Pula nagród miała być wyższa niż w latach ubiegłych. Dla pracowników miała to być także forma rekompensaty za nieotrzymane podwyżki.
- W tym roku w związku z dniem pracownika socjalnego prezydent Poznania obiecał pracownikom wysokie w porównaniu do zarobków nagrody. Informacja ta została przekazana do związków zawodowych, kierowników działów i filii, kierowników liniowych, mało tego, środki zostały podzielone pomiędzy pracowników - informują pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
W zeszłym tygodniu niektórzy pracownicy dostali już nawet od dyrekcji ośrodka informację, w jakiej wysokości nagrody otrzymają. Najniższa nagroda dla pracownika miała wynosić 3840 zł brutto. Niestety, te w zapowiadanych wysokościach jednak do nich nie trafią.
- Nagle okazało się, że pracownicy nagród w takiej wysokości nie otrzymają, gdyż skarbnik miasta się nie zgodziła. Nie dlatego, że tych środków nie ma, one zostały zabezpieczone, po prostu bo nie, bo to za dużo. Kwota, która będzie nam wypłacone zostanie pomniejszona przynajmniej o 1/3 - żalą się pracownicy.
Czytaj: Poznań: Zamiast spotkać z prezydentem Jaśkowiakiem, spędzą noc w jego gabinecie
Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Poznania zaprzecza, by jakakolwiek obietnica ze strony urzędu wypłaty tak wysokich nagród padła.
– Zdeklarowaliśmy się, że zrobimy wszystko, by nagrody w tym roku były wyższe. I tak się stanie - w porównaniu do ubiegłego roku będą wyższe o około 1000 zł na osobę, co przełoży się na kwotę około 3 500 zł na etat. Decyzją skarbnika miasta Poznania środki na nagrody zostaną przekazane równomiernie, dla pracowników innych jednostek miejskich.
Dzieląc środki na nagrody nie można dopuścić do dysproporcji. Gdyby osoby zatrudnione w MOPR otrzymały ponad 4000 zł, gdzie indziej byłaby to kwota około tysiąca złotych - tłumaczy Jędrzej Solarski, zastępca prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
- Jak prezydent może mówić, że obietnica nie padła, skoro wysokość nagród, jakie wstępnie mieli otrzymać pracownicy została im przekazana w formie pisemnej - pyta Beata Kocik.
- Miasto kpi z pracowników MOPR-u, kpi z całego MOPR-u, bo może. Niemniej gdyby tak, któryś z klientów miał obiecane środki a ich nie otrzymał, wobec pracownika wyciągano by konsekwencje - nie kryją żalu pracownicy.