Poznańskie radne w nowej kadencji rady miasta chcą zająć się problemami kobiet. Niedługo może powstać komisja lub podkomisja, która będzie starała się je rozwiązywać. – Chcemy, by podejmowano na niej tematy dotyczące wykluczenia kobiet, społecznego zawodowego, czy związanego z orientacją seksualną - zapowiada Maria Lisiecka-Pawełczak, radna PO.
W mijającej kadencji rady miasta działała rekordowa liczba komisji, bo aż 17. W poprzednich kadencjach było ich zadecydowanie mniej - zazwyczaj 12-13. W trakcie czterech ostatnich lat najwięcej projektów uchwał zaopiniowała komisja budżetu (504), gospodarki komunalnej (285), kultury (266) czy polityki przestrzennej (255).
– Niestety nie wszystkie, jak się okazało, były potrzebne – zwraca uwagę Mateusz Rozmiarek, radny Prawa i Sprawiedliwości. Jako przykład wskazuje Komisję Rozwoju Gospodarczego i Funduszy Unijnych, która w ubiegłym roku zebrała się jedynie pięć razy, a w tym - dwa.
– Tematyka na niej poruszana często pokrywała się z tą, którą podejmowano no na Komisji Budżetu i Finansów oraz Nadzoru Właścicielskiego. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Komisji Rodziny i Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia
– tłumaczy radny PiS.
Jego zdaniem 2-3 komisje mogłyby zostać zlikwidowane lub zakres tematyczny na nich poruszany przydzielony innym komisjom. Jakie funkcjonowały przez 4 lata?
Oprócz 14 stałych komisji, obradowały trzy doraźne - Doraźna Komisja do spraw powstania Rataje-Parku w Poznaniu, Doraźna Komisja Legislacyjna oraz Doraźna Komisja Statutowo-Regulaminowa.
– Ta zajmująca się parkiem Rataje w związku ze zbliżającym się zakończeniem inwestycji też już nie będzie potrzebna – stwierdza M. Rozmiarek.
Inni radni zwracają uwagę na fakt, że niejednokrotnie posiedzenia komisji pokrywały się ze sobą.
– Co kompletnie mijało się z celem, a działo się tak bo niektórzy musieli zaspokoić swoje ambicje, będąc przewodniczącymi. Inni z kolei zapisywali się do 5-6, bo wydawało im się, że więcej zarobią. Tymczasem poznański radny, nie może wyciągnąć więcej na swoim „rajcowaniu” niż niecałe 2,7 tysiąca złotych miesięcznie – śmieje się jeden z radnych.
Liczba posiedzeń powodowała także nieobecności radnych na posiedzeniach. Rekordziści, w tym Marek Sternalski, Grzegorz Jura (obaj z PO) oraz Janusz Kapuściński (PiS) notowali po ponad 100 nieobecności.
Choć zlikwidowanie części komisji jest już w zasadzie przesądzone, to już powstają pomysły na nowe. Radne Platformy Obywatelskiej - Monika Danelska oraz Maria Lisiecka-Pawełczak chcą się bowiem zająć problemami poznanianek.
M. Danelska tłumaczy, że nie jest jeszcze przesądzona forma w jakiej funkcjonować będzie nowa inicjatywa.
Wśród propozycji z jednej strony pada pomysł stworzenia zupełnie nowej komisji, z drugiej podkomisji w Komisji Rodziny lub zespołu. Za dwoma ostatnimi rozwiązaniami opowiada się M. Lisiecka-Pawełczak. Czym radne chcą się zająć?
– Chcemy, by podejmowano na niej tematy dotyczące wykluczenia kobiet, społecznego zawodowego, czy związanego z orientacją seksualną – tłumaczy radna PO. M. Lisiecka-Pawełczak przywołuje przykład z ostatnich miesięcy - skargi matki, dotyczącej złego potraktowania jej niepełnosprawnego dziecka w jednej z placówek oświatowych.
– Ta sama sprawa była poruszana na trzech komisjach, a my takim tematem zajęłybyśmy się na jednej, przy wsparciu pełnomocniczki prezydenta ds. osób z niepełnosprawnościami czy pełnomocniczki ds. przeciwdziałania wykluczeniom – wyjaśnia. – Ale nie chcemy się skupić wyłącznie na wykluczeniach, nasza inicjatywa ma także zaktywizować kobiety. Dlatego chcemy zaprosić poznanianki do dyskusji – dopowiada M. Danelska.
Przypomnijmy, że komisje to organy pomocnicze rady miasta, których członkami są radni. Mają istotny wpływ na politykę miasta i ostateczny kształt uchwał. Każda z tych komisji ma określony zakres merytoryczny swoich zadań ustawowo przypisanych jako zadania gminy np. w zakresie infrastruktury i zyskuje odpowiednią nazwę.