Poznań: Wszedł do sklepu i zadał sprzedawczyni ponad 50 ciosów kamieniem. Ale zarzutu usiłowania zabójstwa nie usłyszał
– Szok... Żeby zrobić coś takiego... Tym bardziej, że tutaj zawsze było bezpiecznie – mówią mieszkańcy ul. Jaśkowiaka w Poznaniu. W jednym z tamtejszych sklepów Patryk K. zaatakował ekspedientkę zadając jej ponad 50 ciosów, w tym w głowę. Mimo tego mężczyzna nie usłyszał jednak zarzutu usiłowania zabójstwa.
Do ataku doszło w poniedziałek po południu. Informację o zdarzeniu jako pierwsza podała „Gazeta Wyborcza”. Patryk K. do sklepu na Morasku przyjechał rowerem. Specjalnie czekał też na chwilę, kiedy w środku nikogo nie będzie. Wszedł i po chwili zaatakował ekspedientkę kamieniem. Mężczyzna zadał jej łącznie ponad 50 ciosów, w tym w głowę. Chociaż napastnik próbował uciekać na rowerze, został zatrzymany przez mieszkańców. Sama poszkodowana trafiła do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Większość okolicznych mieszkańców ul. Jaśkowiaka słyszała o poniedziałkowym ataku. Praktycznie każdy z kim rozmawialiśmy na ten temat, nie ukrywał szoku i nie mógł zrozumieć jak Patryk K. mógł dopuścić się takiej agresji. Wielu z nich podkreśla także, że to spokojna okolica, w której do tej pory nie dochodziło do takich wydarzeń.
Czytaj też: Polonia Poznań: Były prezes naraził klub na milionowe straty? Sprawę bada prokuratura
– To nie mieści się w głowie... Ta okolica jest naprawdę spokojna a tu coś takiego... Teraz te panie, które tam pracują to pewnie zastanawiają się czy nadal pracować
– słyszymy od jednego z mieszkańców.
– Byłem akurat na podwórku i usłyszałem krzyki. To wszystko trwało moment. Do sklepu akurat podjeżdżał klient. I wtedy właściciel wsiadł do jego auta i pojechali za tym mężczyzną. On uciekał rowerem. Zaryzykowali i pojechali na szczęście w dobrym kierunku. Ktoś chyba jeszcze proponował, że pojedzie w inną stronę. Ostatecznie zatrzymali go koło stawu w Suchym Lesie – opowiada z kolei pan Ludwik, kolejny z okolicznych mieszkańców.
I dodaje:
– Całe życie mieszkam w tym miejscu i pierwszy raz doszło do czegoś takiego. I to jeszcze w biały dzień. Przecież on mógł ją zabić.
Patryk K. jeszcze w poniedziałek został zatrzymany przez policję a następnie został przesłuchany przez prokuratora. Chociaż funkcjonariusze policji byli przekonani, że mężczyzna usłyszy zarzut zabójstwa, ostatecznie stało się inaczej. W środę śledczy postawili mu zarzut usiłowania dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, spowodowania uszczerbku na zdrowiu na okres poniżej 7 dni oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
– Zamiarem sprawcy nie było zabicie sprzedawczyni, lecz zabór pieniędzy. Dlatego w takim przypadku nie można mówić o usiłowaniu zabójstwa, bo liczy się zamiar
– mówi prokurator Michał Smętkowski, rzecznik prasowy poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
– Jak ktoś maltretuje kobietę zadając jej 50 ciosów kamieniem, w tym w głowę, to raczej nie po to, żeby okraść. Byliśmy przekonani, że będzie zarzut usiłowania zabójstwa – komentuje decyzję prokuratury jeden z policjantów.
Sprawdź też: Poznań: Dorota zaginęła tuż po wyjściu z domu męża. Mężczyzna stanie przed poznańskim sądem za groźby karalne
Sam Patryk K. dotychczas był niekarany. – Podczas przesłuchania mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Stwierdził, że miał duże problemy finansowe, działał pod wpływem impulsu i dlatego w taki sposób postanowił rozwiązać swoje kłopoty – mówi prokurator Smętkowski.
Jak słyszymy, mężczyzna był zadłużony na kilkadziesiąt tysięcy złotych w firmach pożyczkowych. W czwartek rano poznański sąd ma zdecydować czy Patryk K. trafi do tymczasowego aresztu.