Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna kojarzy się z dyktaturą, tajną policją, życiem w skrajnie trudnych warunkach i z próbami nuklearnymi, po których światową społeczność ogarnia panika i strach.
Czytaj także: Patrycja Wyciszkiewicz zapomina o Londynie
Mało komu Korea Północna kojarzy się ze sportem masowym i miejscem do biegania. Okazuje się jednak, że w ponad 3-milionowej stolicy, Pjongjangu (dawnym Phenianie) 8 kwietnia rozegrano 29. edycję maratonu. – Z tą numeracją to ciekawa historia, bo obcokrajowcy mogą w tamtejszym maratonie startować dopiero od 2014 r., więc przypuszczam, że organizatorzy dodali sobie trochę lat, by ich impreza cieszyła się większym prestiżem. Z upiększaniem rzeczywistości mieliśmy tam zresztą do czynienia na każdym kroku – tłumaczył 49-letni Zygmunt Waśkowski, profesor UE w Poznaniu i jednocześnie biegacz-amator.
Pomysł zrodzony z pasji córki
Do Korei Północnej były medalista akademickich mistrzostw Polski w biegu na 400 i 800 m pojechał z córką, 24-letnią Małgorzatą, studentką UEP (wystartowała w biegu na 5 km). – Zainteresowanie zakazanym krajem zaszczepiła w córce jedna z nauczycielek w gimnazjum. Pomysł z wyjazdem do Korei Północnej dojrzewał już więc w naszym domu od kilku lat, ale
urzeczywistniony został dopiero w ostatnich dwunastu miesiącach. Córka zbierała na wyjazd pieniądze, a ja informacje o maratonie. Pewnie jednak byśmy nie dotarli do Pjongjangu, gdyby nie pomoc Marka Śliwki z Logos Travel i jego przyjaciół z Chin, które są oprócz Rosji jedyną furtką na świat dla KRLD – dodał Waśkowski, który ma na koncie już 18 maratonów, ale po raz pierwszy biegał na królewskim dystansie poza Europą. Rekord życiowy ustanowił 13 lat temu w Rotterdamie, a jego niespełnionym marzeniem pozostaje udział w maratonie w Tokio. W drugiej kolejności marzy też o wejściu na najwyższy szczyt Afryki, czyli Kilimandżaro.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień