Poznańskie kina czekają na lepszą przyszłość, ale mogą jej nie doczekać. „Nasza sytuacja zaczyna być dramatyczna”
Z powodu pandemii kina na całym świecie zmagają się z największym kryzysem od lat. Straty, jakie poniosły w wyniku obostrzeń, liczone są w miliardach dolarów. W zeszłym roku branża kinowa zarobiła łącznie ponad 42 mld dolarów. W tym roku mówi się o stratach na poziomie 75, a nawet 80 proc. względem ostatnich zysków. Również w Poznaniu pandemia zagraża finansowo małym kinom studyjnym, jak i wielkim multipleksom. A to może być zaledwie początek problemów.
Dla Piotra Zakensa, kierownika studyjnego Kina Rialto na poznańskich Jeżycach, obecna sytuacja zaczyna być dramatyczna. Na tę chwilę wykorzystali już wszystkie dostępne oszczędności.
– Od 10 miesięcy albo jesteśmy zamknięci, albo nasza działalność nie przynosi żadnego zysku. Nie mamy z czego zapłacić pensji, ogrzewania, podatku od nieruchomości, przeterminowanych opłat za licencje, leasingu, opłat księgowych…
– wylicza Zakens.
I dodaje: – Trochę ratuje nas zbiórka na portalu polakpotrafi.pl, która zostanie nam wypłacona w styczniu (jak na razie w ramach akcji „Kino Rialto – wsparcie w czasach zarazy” udało się uzbierać prawie 50 tys. zł – przyp. red.). Do tego czasu musimy
przetrwać. Co dalej, nie wiemy. Tarcza antykryzysowa niewiele nam pomoże. Tarcza finansowa może będzie w lutym, lecz to stanowczo za późno. Poza tym, w naszym wypadku ewentualne środki z niej nie będą duże.
Zapytany o pomoc ze strony miasta przyznaje, że jak dotąd kino nie otrzymało jej w jakiejkolwiek formie. – Jest wprost przeciwnie, bo wnioskowanie o umorzenie podatku od nieruchomości to jakiś surrealistyczny koszmar. W urzędzie marszałkowskim zwolnienie z czynszu otrzymaliśmy na podstawie zwykłego pisma i jednego formularza, a w przypadku miasta wymaga się od nas kilkudziesięciu załączników. Staramy się jednak być optymistami i mamy nadzieję, że dotrwamy do czasu udzielenia sensownej pomocy – mówi kierownik Kina Rialto.
Jednak jak podkreśla, ten umiarkowany optymizm może skończyć się już pod koniec stycznia, bo jeśli do tego czasu wymienione wcześniej programy pomocowe nie zostaną zrealizowane, to kino będzie musiało zamknąć się na stałe. Gdyby tak się stało, z kulturalnej mapy Poznania zniknąłby jeden z najważniejszych na niej punktów. Do tej pory Kino Rialto działało nieprzerwanie od ponad 75 lat.
Kiedy przychody spadają do zera
O bardzo podobnych problemach mówi Stefan Scieszka, szef studyjnego Kina Apollo, znajdującego się przy ulicy Ratajczaka. Z powodu decyzji rządu o zamknięciu kin na okres pięciu miesięcy, a także możliwości obłożenia sal na poziomie zaledwie 20 proc., co wynikało z obostrzeń nałożonych później, ujemny bilans ekonomiczny jego kina również jest bardzo odczuwalny.
– Wsparcie ze strony władz zamknęło się w sumie w 5 tys. zł. Sieć Kin Studyjnych przeznaczyła sumę 300 tys. zł na wsparcie rozdysponowane na wszystkie kina studyjne w Polsce. Dla nas oznaczało to kwotę ok. 3,8 tys. zł. Oczywiście te sumy nie są w stanie zabezpieczyć przetrwania naszego kina, które, co warto podkreślić, ma ponad stuletnią historię. W tej chwili nasze przychody spadły do zera, a koszty utrzymania kina nie można zredukować poniżej 60 proc. Dodatkowo, nikt nie może również ocenić, jak długo ta sytuacja potrwa - przyznaje Scieszka. Jego zdaniem miłośnicy kina coraz bardziej muszą liczyć się z tym, że części z nich zwyczajnie nie uda się sprostać wyzwaniu, jakie postawił przed nimi właśnie kończący się rok.
Kino Pałacowe, od lat działające przy Centrum Kultury Zamek, to jedno z tych miejsc, w których można oglądać zarówno filmy współczesne, jak i klasykę kina. Dodatkowo, często odbywają się w nim spotkania autorskie oraz dyskusję o tematyce filmowej. Specjalista ds. filmu Paweł Panfil jego sytuację finansową również ocenia jako bardzo trudną.
– A będzie jeszcze trudniejsza. Dlatego z niecierpliwością czekamy na oficjalne, zielone światło do ponownego otwarcia sali kinowej. Oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i zgodnie z rygorami sanitarnymi
– mówi Panfil.
Niepewni, choć pełni nadziei
Pandemia sprawia, że coraz więcej osób zastanawia się nad przyszłością kin w ogóle. Opinie są podzielone. Jedni twierdzą, że branża będzie borykać się z wieloma problemami również po zakończeniu pandemii. Drudzy, że zainteresowanie kinowymi seansami może być nawet większe niż przed jej początkiem. Piotr Zakens z Kina Rialto nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że dotychczasowy sposób funkcjonowania kin skończył się definitywnie.
– W najbliższym czasie platformy VOD niewątpliwie będą zyskiwać na popularności, a nowy model dystrybucji filmów skupi się bardziej na dostępie online do filmów w tym samym czasie, co w kinach lub w bardzo krótkim okresie po premierze kinowej – mówi kierownik Rialto. Przyznaje, że choć w dalszej perspektywie niekoniecznie musi to oznaczać likwidację wszystkich kin, to prawdopodobnie nie wszyscy przetrwają okres „transformacji filmowej”.
Zapytany o to, jak długo branża filmowa może dźwigać się z obecnego kryzysu, przyznaje, że wychodzenie z niego może potrwać nawet parę lat, jednak koniec końców doświadczenie społeczne, jakim jest „wyjście do kina” powinno się obronić. – Przecież nawet w środku pandemicznego czasu trudno nam sobie wyobrazić, że relacje międzyludzkie już na zawsze zostaną stłamszone, sprowadzone do funkcji tylko internetowych kontaktów i spotkań na komunikatorach oraz coraz większej alienacji. Od początku powstania kino było kwalifikowane jako stały element realizujący społeczną potrzebę bycia razem, a także dla sporej części osób obejrzenie filmu w domu nie będzie mogło równać się doświadczaniu filmu na dużym ekranie – ocenia Zakens.
Kanapa nie zastąpi nam kina
Spokojna o przyszłość kina jako instytucji jest również Dorota Reksińska. specjalistka ds. programu, produkcji wydarzeń i promocji ze studyjnego Kina Muza, które – podobnie jak Kino Pałacowe – znajduje się przy ulicy Święty Marcin. Przypomina, że obecny
trend na pokazywanie nowych filmów w formie premier na znanych platformach streamingowych i VOD póki co dotyczy niemal wyłącznie kina ściśle komercyjnego, a w szczególności tzw. blockbusterów, filmów z największym, wielomilionowym budżetem.
– Z jednej strony, żaden seans domowy nie jest w stanie zapewnić idealnych warunków odbioru dzieła filmowego, więc w tym przypadku broni się jakość. Z drugiej strony, funkcja miejsc takich jak Kino Muza nie ogranicza się wyłącznie do samego oglądania w wyciemnionej sali. To również przestrzeń wymiany myśli, dyskusji i spotkań, jak również odczuwania atmosfery festiwali filmowych. Tych wszystkich elementów nie zapewni nam żaden seans na platformach VOD
– zapewnia Reksińska.
Zauważa też, że nawet w pandemicznych czasach, przepełnionych strachem i lękiem, publiczność tęskni za kinem i za jego miejscem w ich życiach. – Na horyzoncie jest mnóstwo wartościowych premier, nie tylko europejskich tytułów, które zostały już docenione na festiwalach filmowych. Te właśnie filmy cierpliwie czekają na ponowne otwarcie kin, bo to właśnie tu będą mogły być przeżyte we właściwy sposób – mówi Reksińska.
W jej opinii taki punkt widzenia podziela wielu twórców i dystrybutorów, ale również samych widzów. Uważa, że jedyne, co obecnie nam pozostaje, to po prostu cierpliwie czekać na dzień, kiedy znów włączą się projektory i kina powrócą do regularnego działania.
Kino przetrwa wszystko?
Przyszłość branży kinowej podobnie prognozuje Paweł Panfil z Kina Pałacowego CK Zamek. – Jeśli chodzi o przyszłość kin w ogóle, to należy pamiętać, że w jego ponad 120-letniej historii już nie raz wieszczono jego koniec. Kiedy pojawiła się konkurencja w postaci telewizji, kiedy dostępne stały się kasety wideo… Rok 2020 prawdopodobnie przyspieszył zmiany, które i tak by nastąpiły. Jednak nie mamy wątpliwości, że kino, które nie jest tylko miejscem oglądania filmów, ale też formą spędzania czasu, przetrwa – podkreśla Panfil.
Według Stefana Scieszki z Kina Apollo, dalsza sytuacja branży kinowej uzależniona jest głównie od tego, jak długo trwać będą obostrzenia, które obecnie nałożone są na kulturę. – Czym dłużej będzie trwać lockdown, tym większy będzie mieć wpływ na życie kulturalne. Nie tylko będziemy robić wirtualnie zakupy, spotykać się na wideokonferencjach, przenosić szkoły i biura do domów, ale na płaszczyznę wirtualną przesunięte zostaną również przedstawienia filmowe oraz teatralne. Jaki to będzie miało wpływ na repertuar i stosunki społeczne? To już pokaże przyszłość – mówi Scieszka.
W kinie bezpieczniej niż w biurze?
Zdaniem właściciela Apollo w całej tej sytuacji najsmutniejszy jest fakt, że osobiście nie jest mu znany choćby jeden przypadek masowego zakażenia koronawirusem w kinie.
– Systemy wentylacyjne, usadowienie widzów w jednym kierunku, cisza na sali oraz odpowiedni system higieniczny redukują niebezpieczeństwo zakażenia do minimum
– mówi szef Kino Apollo.
I dodaje: – Już w lipcu zostały opublikowanie analizy możliwości zakażenia w przestrzeniach kinowych i biurowych. Kino Alhambra w Berlinie, które było przedmiotem badań, okazało się być bezpieczniejsze niż pomieszczenia biurowe – podkreśla Scieszka, powołując się na szeroko komentowane w niemieckich mediach badania Instytutu Hermanna Rietschela Politechniki Berlińskiej dla Głównego Stowarzyszenia Niemieckich Teatrów Filmowych HDF Kino.
Zagrożenia zakażeniem w czasie oglądania filmów przy zachowaniu reżimu sanitarnego nie bali się również sami widzowie. A przynajmniej ich część, co bardzo dobrze pokazał październikowy raport opublikowany przez sieć Multikino. Jasno wynika z niego, że aż 91 proc. badanych podczas seansu w kinie czuło się w nim na tyle bezpiecznie, że planowało kolejną wizytę. Wśród czynników, który ma największy wpływ na poczucie bezpieczeństwa, 70 proc. osób wskazało limit miejsc na sali kinowej.
Wówczas sieć również powoływała się na opinie naukowców. – Jedno z takich badań zostało przeprowadzone przez UC Davis Health. Natascha Tuznik, będąca profesorem chorób zakaźnych na Uniwersytecie Kalifornijskim, podkreśliła, że nosząc maseczki i będąc w przestrzegającym zasad bezpieczeństwa kinie, które zapewnia zaplecze sanitarne, istnieje znacznie mniejsze ryzyko transmisji wirusa z osoby na osobę niż w wielu innych miejscach, w których codziennie przebywają ludzie – informowało wówczas Multikino, co pokrywa się ze wspomnianym wcześniej wnioskami płynącymi z badań Instytutu Hermanna Rietschela Politechniki Berlińskiej.
Jeszcze będzie normalnie
Co oczywiste, kryzys związany z pandemią boleśnie odczuwają wszystkie kina – nie tylko studyjne, ale i wielosalowe. Takim multipleksem jest sieć Helios, której jedno z kin mieści się w poznańskiej galerii handlowej Posnania. Jak przyznaje Tomasz Jagiełło, prezes Heliosu, jego sieć żyje obecnie w stanie oczekiwania – przede wszystkim na zmianę sytuacji związanej z pandemią, nowy repertuar, a przede wszystkim możliwość otwarcia kin, a co za tym idzie, zaproszenia do nich widzów.
Jego zdaniem doświadczenia z czasu pierwszego zamknięcia branży kinowej jednoznacznie pokazały, że widzowie tęsknią za dużym ekranem. Powód jest prozaiczny – oferuje im jakość, jakiej nie da się odtworzyć w domu. – Z naszych obserwacji wynika, że po zniesieniu wiosennego lockdownu popularność serwisów streamingowych i VOD spadła. Kino jest ważną częścią życia kulturalnego i rozrywkowego, a co ważniejsze, modeli biznesowych dużych produkcji filmowych. Jesteśmy przekonani, że branża kinowa powróci do działania. Już teraz pracujemy nad tym, by w 2021 roku otworzyć nasze obiekty dla kinomanów – zapewnia Jagiełło.
O sytuację kina w czasie pandemii i dalsze losy branży kinowej zapytaliśmy również przedstawicieli Multikina, które w Poznaniu działa w trzech miejscach (Multikino 51, Multikino Stary Browar i Multikino Poznań Malta), jednak menadżerka sieci Natalia Kaleta-Nguyen odmówiła udzielenia komentarza. Z przedstawicielami sieci Cinema City (Cinema City Kinepolis i Cinema City Plaza) nie udało nam się skontaktować.
-------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień