Praca rektora? Odpowiedzialność, nerwy, stres. Ale satysfakcja wysuwa się na pierwszy plan
Prof. Piotr Kacejko ma za sobą dwie kadencje na rektorskim fotelu. Nam zdradza, jak będzie je wspominał i co sądzi o swoim następcy. Kto nim będzie? - Przebiegł 800 m poniżej dwóch minut, jest 10 lat młodszy ode mnie i wcześniej wstaje - mówi o jedynym jak dotychczas kandydacie obecny rektor Politechniki Lubelskiej.
Co uważa Pan za największe sukcesy swoich kadencji, a co poszło nie tak?
Po pierwsze, ja żadnych zdecydowanie złych rzeczy nie zauważam i tego pani ze mnie nie wyciągnie.
Natomiast te dobre rzeczy zamknąłbym w trzech punktach. Pierwszy to infrastruktura uczelni. Wyprowadziliśmy ją na dobry, ogólnopolski poziom. Na 15 hektarach zwartego kampusu mamy nowoczesne, uporządkowane budynki z dobrą aparaturą w laboratoriach. Tyle unijnych środków, ile mogliśmy z programów operacyjnych uzyskać uzyskaliśmy, to co mogliśmy otrzymać z ministerstwa - wykorzystaliśmy. Dołożyliśmy też do tego wszystko to, co udało nam się oszczędzić na bieżącej działalności. Proszę się przespacerować po kampusie, nie ma żadnych ruder, tymczasowych przybudówek. Wszystko funkcjonuje w przemyślanym systemie infrastruktury. Drugim punktem jest ewaluacja i jej wyniki. Wydział kategorii A+, trzy wydziały A i dwa B. Ten wynik stawia nas na tle Lubelszczyzny, ale też na tle uniwersytetów w Polsce, na bardzo dobrej pozycji. Ewaluacja sama w sobie nie jest sztuką, bo ona po prostu odzwierciedla poziom naukowy uczelni. Ważne jest natomiast, aby podejść do niej poważnie, bo w innym wypadku te wyniki mogą wypaść zwyczajnie marne. Poważne działania Politechniki Lubelskiej, jej pracowników, dały nam porządny efekt, który zamierzamy podtrzymać. Trwająca ewaluacja nie powinna przynieść zmian - nasza pozycja w tej chwili jest tak wysoka, że będziemy bronić tego, co już mamy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień