Pracodawcy kontra pracownicy. Spór o L4
Borykamy się z rażącym nadużywaniem zwolnień - mówią pracodawcy i proponują ograniczenia. Pracownicy są oburzeni
Pierwsze trzy dni choroby bez zasiłku, kolejne już płatne, ale tylko w 60 proc., a w zamian za to - niższe składki na ubezpieczenie zdrowotne - to koncepcja jednego z przedstawicieli Konfederacji Lewiatan, zrzeszającej pracodawców, na ograniczenie nadużyć w zakresie zwolnień L4.
- Chciałbym podkreślić, że to indywidualna opinia naszego eksperta, pojedynczy głos w dyskusji, a nie nasze oficjalne stanowisko. To, czego my się domagamy, to jak najszybsze uchwalenie ustawy upowszechniającej e-zwolnienia. To one w dużym stopniu ograniczą nadużycia i patologie, do których dochodzi w zakresie zwolnień chorobowych - komentuje dla nas Zbigniew Maciąg z biura prasowego Konfederacji Lewiatan.
Choć sama organizacja od propozycji swojego eksperta się odcina, te wywołały już na rynku pracy prawdziwą burzę. Nawet jeśli część pracodawców wciąż nie jest przekonana, jaki kształt powinny przybrać ograniczenia, z tym, że są one konieczne, zgadzają się wszyscy.
- Uważam, że faktycznie do nadużywania zwolnień dochodzi - przyznaje Zbigniew Canowiecki, prezes Pracodawców Pomorza. - Wprowadzenie pewnych restrykcji, takich jak bezpłatne pierwsze trzy dni choroby, mogłoby zniechęcić pracowników do nadmiernego wykorzystywania zwolnień krótkoterminowych na jeden czy dwa dni. Z punktu widzenia naszego środowiska byłyby to zmiany korzystne, dyscyplinujące na rynku pracy. Nie mogę natomiast zgodzić się z pomysłem obniżenia składek na ochronę zdrowia. W systemie wciąż jest za mało pieniędzy. Ciągle wynajdywane są półśrodki, a od samego mieszania herbaty cukru w niej nie przybędzie. Świadczenia na rzecz ochrony zdrowia, zarówno po stronie pracodawców, jak i pracowników, powinny stopniowo, chociażby o 0,25 proc. rocznie, rosnąć, a nie maleć - dodaje prezes Canowiecki.
Nadmierne wykorzystywanie zwolnień krótkoterminowych potwierdzają także statystyki. Tylko w ostatnim kwartale minionego roku pomorski oddział ZUS przeprowadził ponad 2600 kontroli, w wyniku których prawo do zasiłku chorobowego straciły 82 osoby, a kwota cofniętych świadczeń to ponad 100 tys. zł.
Niektórzy na L4 jeżdżą na egzotyczne wakacje lub nawet biorą udział w zawodach sportowych
- Szczególną uwagę kontrolujących zwracają osoby często korzystające z krótkotrwałych zwolnień lekarskich, a także takie, które kolejne zaświadczenia uzyskują od innych lekarzy lub korzystają z kolejnych okresów zasiłkowych - mówi Krzysztof Cieszyński, rzecznik prasowy pomorskiego oddziału ZUS w Gdańsku, i dodaje, że w naszym regionie najczęściej dochodzi do nadużywania zwolnienia oznaczonego kodem 2, czyli „można chodzić”. - Na zwolnieniu chory może podejmować tylko takie czynności, które nie przeszkadzają w procesie dochodzenia do zdrowia. Czym innym będzie więc podejmowanie aktywności zaleconej przez lekarza, a czym innym chociażby częsta sytuacja, jaką jest remontowanie mieszkania. Niektórzy na L4 jeżdżą na egzotyczne wakacje lub nawet biorą udział w zawodach sportowych - dodaje Krzysztof Cieszyński.
Praw pracowników bronią związkowcy. Propozycje przedstawiciela Konfederacji Lewiatan uważają za „nieludzkie”.
- Polski rynek pracy wręcz „wypluwa” ludzi chorych. Mamy najgorsze statystyki jeśli chodzi o tzw. długość życia w zdrowiu. Polacy co prawda żyją dłużej, ale żyją w chorobach. Idąc na emeryturę, jesteśmy zniszczonymi ludźmi. Mamy dramatycznie słabą medycynę pracy, prewencję wypadkową i sądy pracy. Zamiast myśleć w odwrotnym kierunku, jak poprawiać warunki pracy, jak skracać czas pracy, jak inwestować, żeby ludzie byli zdrowsi, to pojawia się zupełnie chory pomysł, którego nie jestem w stanie zrozumieć - oburza się Marek Lewandowski, rzecznik Solidarności. - Z naszej strony nie będzie zgody na to, żeby karać pracowników za to, że chorują.