Pracodawcy określają trendy na rynku pracy [INFOGRAFIKA]
Rozmowa z Urszulą Bauer, która w marcu objęła stanowisko Śląskiego Kuratora Oświaty
W ostatnich latach młodzież stawiała na licea, potem wybierała studia wyższe. Dlaczego warto, by młodzi pomyśleli teraz o szkolnictwie zawodowym?
Moda na licea ogólnokształcące i w konsekwencji rozbudzenie aspiracji młodych ludzi do podejmowania studiów wyższych na jakimkolwiek kierunku spowodowały zachwianie proporcji pomiędzy szkolnictwem ogólnokształcącym a szkolnictwem zawodowym. Tymczasem rynek pracy dość wyraźnie zasygnalizował zapotrzebowanie na absolwentów zasadniczych szkół zawodowych. Dlatego bardzo ważna jest dobra organizacja systemu doradztwa zawodowego, a co za tym idzie - zachęcanie młodzieży do wybierania kierunków zawodowych już po gimnazjum, gdyż absolwenci liceum ogólnokształcącego mają kłopoty ze znalezieniem pracy.
Jak ich wybory prezentują się w liczbach?
Z analizy danych z rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych w województwie śląskim wynika, że kształcenie w szkołach zawodowych i technikach w obecnym roku szkolnym wybrało 56 proc. absolwentów gimnazjów, natomiast 44 proc. uczniów rozpoczęło naukę w liceach ogólnokształcących. Sytuacja kształtuje się różnie w poszczególnych miastach: są miasta, gdzie technikum wybiera większość gimnazjalistów (na przykładzie 3 miast odpowiednio: technikum - 51,16 proc., 50,24 proc., 48,76 proc. liceum ogólnokształcące - 42,01 proc., 39,63 proc., 40,37 proc., ZSZ - 6,83 proc., 10,13 proc., 10,57 proc.), a jeszcze w jednym przypadku uczniowie ZSZ stanowili w 2015 aż 19,89 proc., (technika 43,55 proc. a licea 36,56 proc.). W tej kwestii duży wpływ na kształtowanie się tych szacunków mają organy prowadzące i prowadzona przez nie lokalna polityka oświatowa.
Czy za kilka lat nie okaże się, że mamy nadmiar hydraulików, murarzy, fryzjerów?
Nie sądzę, rynek pracy dość szybko weryfikuje zapotrzebowanie na pracowników określonej specjalności. Należy dążyć do ścisłego powiązania szkolnictwa kształcącego w zawodzie z pracodawcami, którzy najszybciej określą, na jakie profesje jest zapotrzebowanie, absolwentów jakich szkół i kierunków oraz z jakimi kwalifikacjami rynek pracy najszybciej wchłonie.
Czy programy nauczania zawodowego nadążają za potrzebami rynku pracy?
Program nauczania do danego zawodu przedstawia dyrektorowi szkoły nauczyciel lub zespół nauczycieli prowadzących kształcenie zawodowe w danym zawodzie. Należy dążyć do jak najściślejszej współpracy szkół kształcących w zawodzie z pracodawcami. Umowy zawierane ze szkołami dają pracodawcy możliwość wpływania na treści programu nauczania w zakresie zajęć praktycznych, które będą u niego realizowane. Ponieważ kształcenie zawodowe w ramach systemu oświaty jest prowadzone w zawodach ujętych w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej w sprawie klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego, pracodawcy mogą wpływać na kształt „edukacji zawodowej” m.in. poprzez stosowne wnioski o wprowadzenie nowego, istotnego dla rynku pracy zawodu do ww. klasyfikacji.
Podobno w uniknięciu sytuacji nadmiaru specjalistów w jakimś zawodzie ma pomóc dualne nauczanie. Czym ono właściwie jest?
Przez kształcenie dualne rozumie się taki sposób prowadzenia kształcenia zawodowego, w którym praktyczna nauka zawodu realizowana jest w formie zajęć praktycznych w całości lub w części odbywają się u pracodawców. Natomiast w szkole są realizowane zajęcia teoretyczne.
Czy ścisła współpraca między pracodawcą a szkołą pomoże w zdobyciu absolwentom stałej, dobrze płatnej pracy?
Pracodawca, mając ucznia na praktyce, obserwuje jego pracę i jeśli dojdzie do wniosku, że uczeń spełnia jego oczekiwania to może mu zaproponować zatrudnienie. Przykładem mogą być praktykanci w hotelach, biurach turystycznych, zakładach gastronomicznych. Taką szansę mają też uczniowie odbywający praktyki w zakładach przemysłowych, np. w ramach programu współpracy ze Specjalną Strefą Ekonomiczną. Takie przypadki już mają miejsce.