Pracownicy sądowych sekretariatów walczą o podwyżki płac. Zapowiadają, że w ramach protestu masowego pójdą na L4.
1000 zł więcej do każdego etatu - takie są ich postulaty. Jak podkreślają, chcą, żeby ich płace dorównały poziomem do tych, jakie ma np. służba więzienna, także podlegająca ministrowi sprawiedliwości. Ten z końcem listopada wystosował do pracowników sądów list, w którym zapowiedział 5-procentową podwyżkę wynagrodzeń w 2019 r. i jednorazowe nagrody w wysokości 700 zł, wypłacane jeszcze w tym roku. Środowiska sądowych protokolantów i asystentów sędziów to nie satysfakcjonuje.
„Gratyfikacja finansowa, po wielu latach zamrożenia naszych wynagrodzeń, stanowi świąteczny prezent, dzięki któremu urządzimy skromne święta, bez konieczności korzystania z pomocy udzielanej przez Ośrodki Pomocy Społecznej lub organizowanej przez „Szlachetną paczkę”. (...) Czujemy się rozczarowani i rozgoryczeni naszą obecną sytuacją. Podejmowane przez Pana Ministra działania oceniamy jako pozorne i doraźne, ponieważ nadal brakuje faktycznych posunięć, które poprawiałyby naszą sytuację” - czytamy w piśmie Krajowej Rady Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP, skierowanym w odpowiedzi na list ministra.
W dalszej części tekstu przeczytasz m.in.:
"Jak podają związkowcy, pracownicy biurowi w sądach zarabiają 2500-3000 zł brutto. Narzekają, że pracy jest bardzo dużo, zwłaszcza z końcem roku, kiedy do ministerstwa wysyłane są dane statystyczne z pracy poszczególnych sądów. M.in. z tego powodu swój protest zaplanowali na grudzień."
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień