Pracownik prosektorium powinien móc legalnie zarabiać na przygotowaniu zwłok
Aby tak się stało, konieczne są ustawowe zmiany. Ubieranie ciał może stać się obowiązkiem pracownika sekcyjnego albo dodatkowo płatną usługą.
- W ubiegłym tygodniu wróciła do nas rodzina, której bliski zmarł w „Bizielu”. Usłyszała, że są nowe przepisy i pracownicy prosektorium już nie ubierają zwłok. Dlatego nasza firma musiała się zająć kompletnym przygotowaniem zmarłego do pochówku, łącznie z ubraniem ciała - mówi Barbara Dylewska, właścicielka najstarszego w Bydgoszczy Zakładu Usług Pogrzebowych „Dylewscy” (działa od 1915 r.).
Nie byłoby sytuacji, o której pisaliśmy 10 lipca - rodzina zmarłej w „Bizielu” pacjentki miała usłyszeć, że za okazanie ciała trzeba zapłacić - gdyby nie „oszczędność legislacyjna” tych, którzy tworzyli zapisy ustawy o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 r.
To art. 28 tejże ustawy pozostawia pole do nadużyć. W ust. 2 czytamy: „Podmiot leczniczy (...) jest obowiązany należycie przygotować zwłoki poprzez ich umycie i okrycie, z zachowaniem godności należnej osobie zmarłej, w celu ich wydania osobie lub instytucji uprawnionej do ich pochowania”.
A gdzie ubranie zwłok, gdzie podstawowe zabiegi kosmetyczno-fryzjerskie, takie jak np. golenie, strzyżenie, ułożenie włosów, nie wspominając o makijażu czy malowaniu paznokci? O tym w ustawie nie ma ani słowa!
Pracownicy prosektoriów powinni wiedzieć, że nie mogą ubierać ciał ani wykonywać żadnych dodatkowych czynności. Ale to robią! Bez wiedzy swoich przełożonych albo za zgodą (tak dzieje się w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy, pisaliśmy o tym we wczorajszym wydaniu).
Dlatego „Pomorska” proponuje nowelę ustawy o działalności leczniczej - albo pracownicy będą robić to w ramach obowiązków (powinni automatycznie mieć wyższe pensje), albo stworzone zostaną prawne ramy, które sprawią, że legalnie będą mogli zarabiać i za dodatkowe usługi wystawią faktury czy rachunki.
Wczoraj w tej sprawie wysłaliśmy e-maile do posłów Bartosza Arłukowicza (PO), szefa sejmowej Komisji Zdrowia, oraz jego zastępcy Tomasza Latosa (PiS). Liczymy na zainteresowanie się sprawą, która - jak dowodzą nasze publikacje - budzi ogromne emocje.
Przypomnijmy: po naszej publikacji Szpital Uniwersytecki nr 2 zapowiedział umieszczenie w Zakładzie Patomorfologii tablicy z informacją o darmowych usługach, łącznie z cytatem ze wspomnianej ustawy (o to samo redakcja też postulowała).
Jak się dowiadujemy, firmy pogrzebowe coraz rzadziej ubierają zwłoki osób, które zmarły w szpitalach.
- Prawie zawsze robimy to, gdy zgon następuje w domu. W naszej firmie przygotowaniem zwłok, łącznie z ubraniem, zajmuje się dwóch wybranych pracowników. Źle by było, gdyby wszyscy wszystko robili - zauważa Dylewska.
Z danych GUS wynika, że w 2015 r. najwięcej osób zmarło w szpitalach (ponad 51 proc.). Przeszło 35 proc. to zgony, do których doszło w domu.
- Uważam, że rodziny nie powinny ubierać swoich zmarłych w prosektoriach. Można się tam pośliznąć, stracić przytomność - przecież nie wszyscy radzimy sobie w tak ekstremalnych sytuacjach. To jest wysoce ryzykowne - dodaje Barbara Dylewska.