Pracują by dorobić lub odrobić swój czynsz
- Najważniejsze, że jest praca - mówi pani Danuta, która wraz z innymi wykonuje w tym roku w Nowej Soli tzw. roboty społecznie użyteczne.
- Pracuję już trzeci rok. Odrabiam mieszkanie, poza tym są też „czterdziestki” - opowiada Danuta Stachowiak, która wraz z kilkoma innymi osobami pielęgnowała niedawno trasę prowadzącą z ronda przy parku „Interior” do strefy ekonomicznej. Jak zaznacza, jest zadowolona z tego, że w ten sposób może odrobić swoje zaległości w czynszu. - Dużo już mi nie zostało, myślę, że około roku pracy, by całkowicie zejść z długu - zaznacza. - Najważniejsze jednak, że jest praca - dodaje.
Na wspomnianych przez panią Danutę „czterdziestkach” pracuje z kolei Sabina Walkowiak. - „40” oznaczają godziny do odpracowania w miesiącu. Dostajemy za to normalne wynagrodzenie - tłumaczy. Dla pani Sabiny, ta forma pracy jest obecnie jedyną możliwością zarobienia pieniędzy. - Poroznosiło się CV, ale bez skutku, nikt nie oddzwania - opisuje. Na pracach społecznie użytecznych mija jej już piąty rok. - Głównie są to roboty porządkowe, zamiatamy, pielimy. Tam gdzie nas wyślą, tam idziemy - dodaje z uśmiechem.
„40” oznaczają godziny do odpracowania w miesiącu. Dostajemy za to normalne wynagrodzenie
Prace społecznie użyteczne realizowane są w ramach współpracy Powiatowego Urzędu Pracy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który typuje kandydatów do tego typu robót. W tym roku na ulice miasta wyszły w sumie 34 osoby. - Z tej formy korzystają głównie długotrwale bezrobotni - tłumaczy Anna Kozłowska, kierownik Sekcji Pracy Socjalnej w ośrodku. Jak dodaje, jest to forma aktywizacji podopiecznych, osób, które korzystają z pomocy MOPS. - Najważniejsze jest tworzenie systemu motywującego do pracy i wzmacnianie aktywnych postaw. Pamiętajmy jednak, że w podjęciu pracy najważniejsze są przede wszystkim chęci. Część osób z różnych względów odmawia, np. wstydzą się sprzątać ulice. Nie bez znaczenia są też pieniądze z programu „500 plus” jakie rodziny zaczęły otrzymywać - zaznacza.
Na szczęście, nie wszyscy się wstydzą. - Żadna praca nie hańbi - podkreśla pani Sabina.