Futbol amerykański. - Trzeba nadal budować świadomość wśród ludzi, że w Zielonej Górze jest jeszcze coś innego niż tylko żużel i koszykówka - przyznał Tomasz Dzida.
Jak przebiega budowa nowego stadionu?
Zostało coraz mniej czasu, a tak naprawdę tych robót jest jeszcze sporo do wykonania. Prognozy są w miarę optymistyczne. Trwa już wycinka drzew, czyli to, co nas tak wstrzymywało w postępowaniu prac. Trybuny powstają według harmonogramu, więc tym się akurat nie martwimy. Jesteśmy też w trakcie ustaleń, co będzie, jeżeli nie uda się ukończyć obiektu w terminie. Jeśli będzie w stanie już na nim grać, to poprosimy o częściowe oddanie go do użytku. Trybuny ławkowe pomieszczą około 800 osób.
Kto sfinansuje tą inwestycje?
W stu procentach są to środki miejskie. Nasz urząd stara się też o dofinansowanie z Ministerstwa Sportu. Niestety, nie wiem na jakim etapie są tamte prace, ale wnioski miały być rozpatrywane w okolicach września.
Zapytam ciebie z perspektywy waszych początków. Czy w Zielonej Górze ciężko jest przebić się z nową dyscypliną?
Myślę, że tak. Z tego względu, że to miasto bardzo mocno żyje dwoma innymi sportami. Zatem miejsca dla tego trzeciego nie ma aż tak wiele, jak w innych aglomeracjach. Widzimy to chociaż po Wałbrzychu. Tam poza futbolem amerykańskim nie ma praktycznie niczego, co mogłoby przyciągnąć ludzi. Dlatego na ich pojedynki przychodzi nawet po kilka tysięcy osób. Jeżeli chodzi o nas, to początki były bardzo trudne. Obecnie, wydaje mi się, że mamy już ugruntowaną pozycję. Widać to po meczach.
Na nowym stadionie, może zjawić się blisko tysiąc osób...
Po tych kilku latach mogę przyznać, że nie był to łatwy proces. On cały czas jeszcze trwa, bo trzeba nadal budować świadomość wśród ludzi, że jest jeszcze coś innego niż tylko żużel i koszykówka. Futbol amerykański to coś fajnego, przede wszystkim na wysokim poziomie. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby zrównać się z tymi wiodącymi dyscyplinami. Osobiście uważam, że patrząc z perspektywy frekwencji na trybunach w hierarchii zielonogórskiego sportu jesteśmy na trzecim miejscu. To daje nam kopa do dalszego działania.
Jak przebiegały przygotowania do nowego sezonu?
Tak naprawdę rozpoczęły się już dzień po dniu zakończenia poprzedniego. Nie ma czasu na odpoczynek, tylko trzeba dalej szykować się i poprawić to, co nie funkcjonowało tak jak powinno. Na ostro zaczęliśmy już w listopadzie. Kiedy tylko pozwoliła pogoda, czyli od lutego wyruszyliśmy na dwór. Spotykaliśmy się trzy razy w tygodniu. Teraz tym okresie przed samym sezonem zwiększyliśmy ilość zajęć praktycznie dwukrotnie. Tak to będzie wyglądać do połowy rozgrywek. Chcemy wyszlifować nasze zagrywki do perfekcji. Przygotowania idą w dobrym kierunku. Nie są zaburzone jakimiś kontuzjami. Większość zawodników, która może brać udział w ćwiczeniach, robi to. Jesteśmy zadowoleni z tego co widzimy na treningach. Jednak wszystko zweryfikuje pierwszy mecz.
Macie sprecyzowane założenia na nadchodzące rozgrywki?
Żartobliwie mówiąc, celem jest wygranie pierwszego meczu. Kolejnym, zwycięstwo w drugim. I tak aż do triumfu w sześciu spotkaniach sezonu zasadniczego. Mówimy sobie wewnątrz drużyny, że należy do każdego pojedynku podchodzić jak do tego finałowego. Nie ma meczów ważnych i mniej ważnych. Naszym założeniem jest wygrywanie. Myślimy o tym, aby awansować do fazy play off. Dlatego poczyniliśmy te wszystkie ruchy. Fajnie by było zagrać te decydujące mecze na nowym stadionie.
Został zagraniczny sztab szkoleniowy?
Trener Charles Carr jest cały czas z nami. Nasi polscy szkoleniowcy mają się od niego uczyć, aby w przyszłości przejąć tę rolę.
Jak wygląda wasz terminarz i system rozgrywek?
W tym roku jest on dla nas bardzo niekorzystny. Mamy trudną grupę, chyba najcięższą w całej lidze. Rozpoczynamy już w tę niedzielę, meczem we Wrocławiu z rezerwami Panthers. Kolejne spotkanie już w następną sobotę. Następnie, po tygodniu jedziemy do Opola. Dopiero później nastąpią dwa tygodnie przerwy. 29 lipca zainaugurujemy rozgrywki w Zielonej Górze. Ostatnie spotkanie 19 sierpnia. Sezon zasadniczy jest bardzo krótki. Dopiero 9-10 września wystartuje faza play off. Tam wchodzą po dwie drużyny z każdej gry, czyli łącznie osiem. Zwycięzcy fazy ćwierćfinałowej wchodzą do półfinałów. Finaliści powinni wejść do pierwszej ligi. Może dojść jeszcze do zmian, więc czekamy na informację ze związku.