Prawdziwych kowbojów znajdziecie w Żorach - to strzelcy westernowi [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Szymon Kamczyk / Dziennik Zachodni
Szymon Kamczyk

Prawdziwych kowbojów znajdziecie w Żorach - to strzelcy westernowi [ZDJĘCIA]

Szymon Kamczyk

W Żorach mieszkają prawdziwi kowboje i wcale nie chodzi o nasze miasteczko westernowe. To rewolwerowcy.

Kiedy pierwszy raz poczułem zapach prochu po wystrzale z broni westernowej, wiedziałem, że to coś dla mnie. Jednym podoba się zapach benzyny czy spalin, dlatego kochają samochody, a mnie spodobał się zapach prochu - mówi Rafał Szpyra, policjant z Żor, którego pasją stało się strzelectwo westernowe.

Sierżant Szpyra w policji pracuje od pięciu lat, z czego cztery lata służy w żorskiej komendzie. Trzy lata temu poznał „żorskiego szeryfa”, jak nazywany jest w środowisku promotor strzelectwa, Artur Nojek. To on zaraził młodego policjanta pasją do strzelania z broni, której używali kowboje na Dzikim Zachodzie.

Artur Nojek strzela już od 16 roku życia. Najpierw strzelał tarczowo, później stał się kolekcjonerem broni, choć nigdy nie był związany ze służbami mundurowymi. Jest zawodowym kierowcą, a broń i strzelectwo to jego największa pasja. - Od zawsze ciągnęło mnie do strzelania i klimatu westernu, ale kiedyś nie było takich możliwości. Od 2004 roku, kiedy zmieniła się ustawa o broni i amunicji, można posiadać broń rozdzielnego ładowania bez pozwolenia. Wystarczy mieć ukończone 18 lat. To broń, jaka m.in. była używana na Dzikim Zachodzie. Ważne, aby były to repliki broni sprzed 1885 roku. To np. karabin Shaprs, sztucery Hawken, pistolety ładowane od przodu i rewolwery Colt i Remington. Z tymi rewolwerami można startować w konkurencjach westernowych, bo przepisy mówią, że taka broń ma mieć załadowane pięć komór, a kurek ma spoczywać na szóstej, pustej komorze. Ułatwienie dostępu do broni rozpoczęło rozwój ruchu strzelectwa westernowego w Polsce - wyjaśnia Artur Nojek, który pasją zaraził dwie córki, zięcia, żonę, kandydata na zięcia oraz policjanta Rafała Szpyrę. W sumie w Żorach mamy obecnie „7 wspaniałych” - zajmujących się strzelaniem westernowym. - Co warto podkreślić, mimo obaw, zmiana ustawy w 2004 roku nie spowodowała, że na ulicach dochodzi na każdym kroku do strzelaniny. Wręcz przeciwnie, każdy kto kupuje broń, czuje dodatkową odpowiedzialność. Wszędzie zdarzają się wypadki, ale akurat w strzelectwie jest ich bardzo mało - wyjaśnia Mariusz Poznański, jeden z żorskich strzelców, którzy do strzelania używają też strzelby Trench Gun.

Długie treningi

Na żorskiej strzelnicy „Dębina” odbywają się treningi strzeleckie bractwa kurkowego oraz innych grup. Tam też trenują strzelcy westernowi, którzy są bardzo wdzięczni za udostępnienie obiektu. Podczas każdego treningu w przypadku minimum dwóch strzelających osób, obecna musi być osoba z uprawnieniami prowadzącego strzelanie, a w przypadki strzelców westernowych jest to Artur Nojek. Dla sierżanta Szpyry strzelanie westernowe to idealna praktyka strzelecka, pomagająca zdobyć doświadczenie z bronią. - Treningi pomagają w obyciu z bronią. Jako policjanci trenujemy na strzelnicy, ale dla mnie to za mało. Dodatkowym atutem westernu jest klimat, szczególnie odczuwalny na zawodach- mówi Rafał Szpyra.

Ubrania, broń, kapelusz

Strzelectwo westernowe to nie tylko broń, ale także stroje nawiązujące do epoki kowbojów oraz inne rekwizyty - np. noże, pasy na amunicję czy odpowiednie buty. Z ostatnich zawodów Santa Claus Shoot Out, rozegranych w Wójcinie nad Prosną, reprezentacja z Żor zdobyła, aż sześć dyplomów, z czego z dwa należą do sierżanta Szpyry, który na co dzień pełni służbę w zespole patrolowo-interwencyjnym w wydziale prewencji żorskiej komendy. Zawodnicy używali różnych jednostek takich jak: Winchester, dubeltówka horyzontalna, rewolwer, czy Colt 1911. Żorscy strzelcy westernowi korzystają także z broni, na którą wymagane jest pozwolenie. Jak zapewnia Artur Nojek, dla hobbystów uzyskanie pozwolenia nie stwarza trudności. Trzeba być niekaranym, zdrowym psychicznie, należeć do klubu strzeleckiego i posiadać patent oraz licencję. Strzelcy zachęcają wszystkich zainteresowanych do wstąpienia w szeregi Polskiego Stowarzyszenia Strzelectwa Westernowego i odwiedzenia żorskiej strzelnicy., aby powąchać proch i połknąć bakcyla.

Szymon Kamczyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.