Prawie co trzeci opuścił pośredniak
Bezrobocie w ciągu roku zmalało w Bydgoszczy o 28 procent. Na rynku pracy też nastaje zima. Okaże się, czy łagodna, czy sroga.
- Jeszcze nie nastała zima, ale powtarzamy sobie: byle przezimować, byle do wiosny - przyznają bezrobotni.
Na razie ci z Bydgoszczy nie znajdują się w najgorszej sytuacji. W ciągu roku ich grono zmalało o 28 procent. Na koniec listopada było ich 8990. Bydgoszcz może pochwalić się najniższą w naszym województwie stopą bezrobocia. Wynosi 5,5 procent.
Dla porównania: rok temu o tej porze w rejestrach Powiatowego Urzędu Pracy znajdowało się prawie 12,5 tysiąca bydgoszczan. Stopa bezrobocia już wtedy była najniższa w regionie. I już wtedy była niższa niż 10 procent.
W zeszłym miesiącu pracodawcy zostawili w urzędzie 1320 propozycji zatrudnienia. Miesiąc wcześniej mieli prawie 2,5 tysiąca ofert.
Niezły listopad
Ofert, jak na koniec roku, w listopadzie i tak nie było u nas mało. Bywało jednak w poprzednich latach, że w tzw. martwych sezonach, czyli przeważnie od października do lutego, w pośredniaku pojawiało się niecały tysiąc ofert zatrudnienia.
Wczoraj w pośredniaku można było wybierać spośród ofert od 412 pracodawców. Przedsiębiorcy łącznie oferowali 1070 wakatów. Większość z nich zamierza przyjąć osoby na umowę o pracę.
Kto teraz chciałby poszukać pracy, znajdzie ją dosyć szybko w sklepie, na produkcji, w magazynie, zakładzie mechanicznym, dziale spedycji, salonie fryzjerskim, szwalni. W biurze też można dostać teraz pracę, ale oferty są pojedyncze.
Absolwenci studiów mają szansę na etat m.in. na stanowisku księgowej, menedżera ds. produkcji, kierownika sklepu, inspektora jakości, pielęgniarki.
Niektórzy pracodawcy z Bydgoszczy i okolic jeszcze w grudniu będą szukać nowych osób. Inni wstrzymają się do marca.
Koniec pracy
Wybrane firmy jednak właśnie teraz żegnają się z pracownikami. Redukują zatrudnienie pod koniec roku. Od stycznia ludzie będą na wypowiedzeniu.
Sceptycy uważają, że jeszcze w tym miesiącu, bliżej świąt, i po nowym roku, może być trudniej. I to znacznie trudniej.
- Od stycznia 2016 wchodzi w życie kilka niekorzystnych dla pracodawców zmian - podkreśla dr Grzegorz Baczewski, dyrektor departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan.
I wymienia: - Oskładkowanie umów zleceń, gorsze warunki zawierania umów na czas określony i znacznie wyższa płaca minimalna w wysokości 1850 złotych.
Nie tylko to może spowodować spadek zatrudnienia. Baczewski kontynuuje: - Duży poziom niepewności odnośnie warunków prowadzenia działalności gospodarczej i zatrudnienia generuje nowy rząd w swoich zapowiedziach. W efekcie przedsiębiorcy mogą ograniczyć plany rekrutacyjne, co może przełożyć się na spadek zatrudnienia i wzrost bezrobocia na początku przyszłego roku.