Precz z megafermą! Czaplinek nie dla świń!
W Czaplinku było nerwowo. W końcu burmistrz też zawołał: - Stop megafermie.
W poniedziałek punktualnie o godz. 11 na Rynku Staromiejskim w Czaplinku pojawiło się kilkaset osób: emeryci, matki z dziećmi w wózkach, pracownicy miejscowych zakładów, a nawet młodzież szkolna. Protest zorganizowało powstałe niedawno Stowarzyszenie Stop Fermom Przemysłowym w Gminie Czaplinek. Część uczestników trzymało w rękach transparenty z hasłami: „Nie dla megafermy“, „Nie dla ferm przemysłowych w gminie Czaplinek“, „Precz z megafermą“, „Żegnajcie turyści i Naturo 2000“, „Megafermie Nie!“. Rozpoczęła się manifestacja. Uczestnicy kilkakrotnie przemaszerowali wokół Rynku. Na czele mężczyzna z drzewcem, na którym zamiast flagi zatknięto świński ryj z wbitymi w niego strzykawkami. To był symbol. Powszechnie przecież wiadomo, że przemysłowy chów trzody chlewnej odbywa się z wykorzystaniem antybiotyków i hormonów wzrostu.
- Nie chcemy słynąć w z tego, że na naszym terenie będzie największa świńska ferma w Europie - powiedziała nam jedna z uczestniczek manifestacji.
Wśród skandowanych przez manifestatntów haseł były sentencje umieszczone na transparentach, a także okrzyki: „Gdzie jest burmistrz!“. Po 20 minutach Adam Kośmider wyszedł z ratusza i pojawił się wśród manifestantów. Przywitały go gwizdy. Burmistrz podszedł do ekip telewizyjnych TVP i Polsatu News. Odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przypomiał, że oferta spółki Progress Poland wpłynęła 24 maja ubiegłego roku. W listopadzie inwestor zaproponował spotkanie, do którego jednak nie doszło. Radni i mieszkańcy o planowanej inwestycji dowiedzieli się w grudniu. 23 lutego br. odbyło się w tej sprawie spotkanie burmistrza z mieszkańcami sołectwa Żelisławie, a 5 maja burmistrz spotkał się w Bornem Sulinowie z prezesem spółki.
- To było spotkanie robocze. Brali w nim udział potencjalni wykonawcy poszczególnych elelmentów infrastruktury: dróg, paszarni, elewatora, ubojni chlewni, domów mieszkalnych, biogazowni, szklarni, hotelu. Z przebiegu rozmów podczas tamtego spotkania wynikało, że potencjalny inwestor ma głęboką świadomość, iż zasadniczym krokiem w kierunku realizacji inwestycji jest złożenie w gminie wniosku o wydanie warunków zabudowy dla planowanego przedsięwzięcia. Dotychczas taki dokument do gminy nie wpłynął - wyjaśniał burmistrz. A na pytanie, czy jest za budową megafermy odpowiedział: - Trudno, żebym ja zajmował z góry upatrzoną pozycję. Ja przy wydawaniu decyzji muszę być bezstronny. Znam opinię mieszkańców, ale nie mogę opowiadać się po jednej stronie.
W czasie gdy burmistrz odpowiadał dziennikarzom, wśród uczestników manifestacji narastało zniecierpliwienie, bo oprócz osób stojących najbliżej, nikt nie był w stanie usłyszeć wypowiedzi. Ludzie coraz głośniej wołali: Co to za rozmowy na cicho, chcemy słyszeć. Precz z megafermą!, Dość wciskania kitu, miało być „Miasto marzeń“, a będzie miasto smrodu. Burmistrz na taczkę!
W końcu Adam Kośmider zaproszony został do mikrofonu i mógł bezpośrednio porozmawiać z mieszkańcami. - Jako mieszkaniec Czaplinka też przy łączyłbym się do protestu. Musicie jednak zrozumieć, są pewne procedury, a ja muszę ich przestrzegać. Jestem przecież urzędnikiem samorządowym - mówił.
- Pan jest dla ludzi, a nie dla inwestora. Mamy gdzieś procedury. Wystarczą pana dobre chęci i fermy nie będzie - odpowiadali uczestnicy manifestacji.
- No nie do końca... - burmistrz miał wątpliwości. - Uważam, że ferma ma znikome szanse na powstanie ze względu na warunki środowiskowe.
- Panie burmistrzu, niech pan będzie z nami - wołali ludzie.
I w końcu burmistrz, przyciśnięty „do ściany“, też zawołał do mikrofonu: „Stop megafermie!“.
W ten sposób poniedziałkowe spotkanie zakończyło się.
Przypomnijmy, że w wywiadzie udzielonym niedawno naszemu dziennikarzowi Rajmundowi Wełnicowi Adam Kośmider zapewniał, że z punktu widzenia prawnego, sprawy megafermy nie ma i ona nie istnieje. Istnieje natomiast jako zjawisko społeczne. Sprawa podgrzewana jest przez różnych ludzi, w tym i przez samorządowców. Zdaniem Adama Kośmidra megaferma stała się elementem kampanii wyborczej, skwapliwie podchwyconym przez urzędującego starostę Stanisława Kuczyńskiego, który „w sposób oczywisty, jawny i bezprecedensowy wkroczył w ten temat“. Burmistrz uważa, że są to działania propagandowe obliczone na tani poklask.
Starosta Stanisław Kuczyński, który też uczestniczył w poniedziałkowej manifestacji, wcześniej oficjalnie zadeklarował, że nie podpisze dokumentu zezwalającego na budowę megafermy nawet wówczas, kiedy będzie on spełniał wszystkie warunki.
- Jestem zdecydowanym przeciwnikiem budowy megafermy, bo taka inwestycja nie jest nam potrzebna - przyznaje S. Kuczyński. - Tyle że nie ma to nic wspólnego z kampanią wyborczą. To jakaś bzdura. Jestem mieszkańcem gminy Czaplinek. Jestem z mieszkańcami i zawsze działam dla dobra społeczeństwa.