Premier i szef MSWiA podziękowali za walkę z żywiołem. Ale nie wszystkim
Były nagrody dla strażaków PSP i policjantów oraz dyplomy dla druhów OSP z Pomorskiego. Premier i szef MSWiA dziękowali za walkę z żywiołem.
Na uroczystość do Gdańska zaproszono tylko strażaków i policjantów z Pomorskiego. To duże wyróżnienie, bo nagrody i dyplomy wręczali premier Beata Szydło i minister MSWiA.
Premier podsumowała wyniki dotychczasowej akcji. Informowała o wypłatach odszkodowań i o skali zniszczeń. Jest już jasne, że jeżeli chodzi o szkody w budynkach, to największe są w Kujawsko-Pomorskiem - na około 200 mln zł, podczas gdy w Pomorskiem to 27 mln zł, a w Wielkopolskiem - 38 mln zł. Wręczając nagrody strażakom PSP oraz dyplomy druhom z OSP, premier podkreśliła, że jest to tylko skromne uhonorowanie ich postawy. Oświadczyła, że nie ma takiej nagrody i ceny, która w pełni wynagrodziłaby wykonaną pracę.
Borowicki: - Wykreślili!
Nagrody dostało dziesięciu strażaków z PSP w Chojnicach oraz trzech policjantów z KPP w Chojnicach, w tym dwóch z Czerska. Dyplomy były dla czterech strażaków ochotników - po dwóch z Czerska (Piotr Klaman, Jacek Tokarski) i Rytla (Marcin Chabowski i Mateusz Śledź). Były też dwa dyplomy dla osób cywilnych - Marcina Borowickiego z Lotynia i Kazimierza Nowaka z Rytla. Na liście tych, którzy mogli uścisnąć dłoń premier, byli też strażacy i policjanci z innych powiatów w województwie pomorskim.
Nie obyło się bez niezręczności. Mówi o tym jasno Marcin Borowicki. Jest mu przykro, że z listy gości usunięto nazwiska jego sąsiadów - 12-tki, która się na własną rękę przedzierała do obozu harcerskiego i dotarła tam jako pierwsza. - Podałem te nazwiska strażakom z chojnickiej komendy - mówi. - Dopiero wieczorem dowiedziałem się, że mam jechać sam. Pozostałe nazwiska zapewne zostały skreślone. Boli mnie więc, że dostałem w Gdańsku dyplom imienny, a ja, tak się składa, nie dotarłem nawet do tego obozu. Wycofałem się, pracowałem w lesie. Na pewno dyplomy powinno dostać pięciu pilarzy i pan Jerzy Łangowski, operator koparki. Gdyby nie on, to ludzie dotarliby do harcerzy dopiero po kilku godzinach.
Oburzony jest sołtys Lotynia Arkadiusz Kubczak. Nie może zrozumieć, jak można było pominąć tych dwanaście osób, które dotarły do harcerzy jako pierwsi. - Tak, spotkałem się z panią premier w kościele w Chojnicach - mówi. - Ci ludzie też byli obecni. Rozmawiałem wtedy krótko z panią premier. Powiedziałem, że to są właśnie ci ludzie. Uważam, że dużym nietaktem jest to, że teraz zostali pominięci i nie dostali osobistych podziękowań.
Z próbą generalną
Jak się dowiedzieliśmy, komendant OSP z gminy Chojnice nie został poproszony o konsultację, kto powinien pojechać.
A Andrzej Kuchenbecker, komendant miejsko-gminny OSP z Czerska, mówi, że dopiero w czwartek wieczorem dowiedział się o wyjeździe. Przekazał informację zaproszonym. Pojechali rankiem, bo w planie była próba generalna przed właściwym spotkaniem. - Myślę sobie, że będą kolejne uroczystości, bo przecież osób zaangażowanych było znacznie więcej - mówi Kuchenbecker. - Jestem pewien, że nasz zarząd główny OSP też o tym pomyśli.
Tylko trzy jednostki OSP z powiatu chojnickiego - Czersk, Rytel i Pawłowo - dostały promesy finansowe (po 10 tys. zł) i pamiątkowe grawertony. Naczelnik OSP Pawłowo Janusz Bieliński mówi, że może starczy na naprawę ich uszkodzonego wozu bojowego. Dodaje, że wsparcie dla OSP w Pomorskiem powinno być większe. Czerscy druhowie zastanawiają się, dlaczego np. nie zaproszono OSP Brusy. Prezes OSP Czersk Stanisław Leszczyński mówi, że te 10 tys. zł to kropla w morzu potrzeb, bo szkody poniesione przez inne jednostki OSP w gminie Czersk są znacznie większe. - Nie wiemy, co za to kupimy, ale powiem - tyle kosztują trzy mundury - mówi.
A w gminie Czersk jest też np. OSP Łąg. Jednostka również była aktywna. Samochód trzeba było odholować. Zepsuł się. Naprawa nie ma już sensu. Jednostki OSP finansują gminy. Może państwo przekaże samorządom dotację?