Nie widzę możliwości, aby w tej chwili do Polski przyjechali imigranci – zapowiedziała szefowa polskiego rządu po serii zamachów w Brukseli.
Poprzedni rząd zadeklarował, podobnie jak 27 innych krajów Unii Europejskiej, że będzie uczestniczył w przyjmowaniu uchodźców. Zgodził się na to, żeby poprzez system lokacji i relokacji próbować rozwiązać problem migracji – tłumaczyła Beata Szydło w wywiadzie udzielonym Superstacji. Szefowa rządu przypominała, że w ramach powziętych ustaleń do Polski miało trafić kilka tysięcy osób, które uciekły z Bliskiego Wschodu do Europy. Jednak w obliczu obecnego zagrożenia terrorystycznego, wiążącego się z osobami wyznania muzułmańskiego, polska premier wykluczyła przyjęcie migrantów. – Powiem bardzo wyraźnie: nie widzę możliwości, aby w tej chwili migranci do Polski przyjechali – podkreśliła Szydło.
O następstwach brukselskich zamachów szefowa rządu mówiła również podczas konferencji „Wsparcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
– Nowe otwarcie”, która odbyła się w kancelarii premiera. Szydło dowodziła, że Europa nie panuje nad aktami terroru, a polityczny kompromis, osiągnięty przez europejskich przywódców w kwestii kryzysu migracyjnego, został przez terrorystów przekreślony w jednej chwili. – Terroryści zakpili sobie z porozumienia z Turcją. Pokazali, że takie kompromisy niewiele znaczą wobec tego, co oni zamierzają robić – powiedziała premier. Za¬apelowała ponadto o skuteczne działania zamiast symbolicznych gestów solidarności. – Być może trzeba uderzyć pięścią w stół. Europa nie może się bać, trzeba powiedzieć „dość”! – przekonywała szefowa rządu.
– Musimy stać razem w obronie naszych europejskich wartości i fundamentów kulturowych – apelował z kolei prezydent Andrzej Duda. – Nie możemy dać się pokonać, nawet brutalnej przemocy – dodał. Prezydent przekonywał na świątecznym spotkaniu z przedstawicielami armii w Kazuniu Nowym, że nakłady na funkcjonowanie polskiego wojska w wysokości 2 proc. PKB zapewnią Polakom bezpieczeństwo.
Podobnie jak prezydent i premier rodaków uspokajał minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który na specjalnej konferencji zorganizowanej na Stadionie Narodowym w Warszawie zapewniał, że lipcowy szczyt NATO w Warszawie nie tylko odbędzie się bez przeszkód, ale będzie kamieniem milowym, jeśli chodzi o wzmacnianie bezpieczeństwa wschodniej flanki i całego sojuszu. Zdaniem szefa resortu obrony decyzja o powierzeniu Polsce organizacji jednego z najbardziej istotnych wydarzeń dyplomatycznych i pieczy nad światowymi liderami nie było przypadkowe.
– Polska może być krajem najlepiej przygotowanym do zapewnienia bezpieczeństwa głowom państw. Jesteśmy krajem bezpiecznym i gwarantującym bezpieczeństwo swoim obywatelom, a także wszystkim, którzy będą obradować za 107 dni na tym stadionie – podkreślał Macierewicz. Szef MON zapewniał ponadto, że informacje o możliwym przeniesieniu szczytu do innego państwa były tylko plotkami.