Prezes PiS stabilizuje elektorat budząc strachy [ROZMOWA]
Rozmowa z dr. Sławomirem Drelichem, politologiem i etykiem z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu „o wszystkich wrogach PiS”.
Prezes PiS w Święto Niepodległości przestrzegał przed wewnętrznymi i zewnętrznymi wrogami. Kto dybie na naszą suwerenność, wolność i kulturę?
Jarosław Kaczyński w Krakowie podtrzymał dotychczasową retorykę i starał się wskazać „onych”, „innych”, zagrażających potencjalnie elektoratowi PiS. Niezależnie od stabilnego poparcia dla PiS - prezes stara się je jeszcze bardziej stabilizować budzeniem strachów i potencjalnymi wrogami. Dziś zarysowuje tych wrogów całkiem wyraźnie.
Gdyby to było przemówienie Antoniego Macierewicza, to wiedzielibyśmy, kogo ma na myśli, ale prezes Kaczyński chyba sugerował, że Unia Europejska zagraża naszej suwerenności.
Prezes nawiązuje do działań elit europejskich w sprawie naszego Trybunału Konstytucyjnego. Nie mówi wprost, ale podkreśla, że przy okazji Trybunału polska suwerenność jest naruszana. Chcąc nie chcąc - ma rację, ale godząc się na członkostwo w Unii Europejskiej, wzięliśmy na siebie pewne zobowiązania. Zgodziliśmy się zatem na częściowe ograniczenie suwerenności, przecież akty prawa europejskiego mają pierwszeństwo przed polskim ustawodawstwem.
Tylko słuchając prezesa PiS można odnieść wrażenie, że on wcale nie jest z tego zadowolony. Szuka innej drogi dla Polski. Wskazuje, że tylko Węgry i my chcemy innej Europy.
Kilka razy w przemówieniu prezes zwrócił uwagę, że jesteśmy za „odwróceniem biegu wydarzeń”. Nie wiem, co prezes ma na myśli i co chce „odwrócić”? Z przemówienia można wywnioskować, że chodziło mu o tę „straszną” Unię Europejską. Nie jestem zwolennikiem wystąpienia Polski z UE i kiedy Jarosław Kaczyński, szef ugrupowania rządzącego Polską, mówi o „odwróceniu biegu wydarzeń”, przy czym zapewne ma na myśli Polskę poza UE, to nie jestem z tego zadowolony. Nie jestem, bo nie słyszę od niego, co proponuje zamiast tego.
W czym ta „straszna” UE przeszkadza prezesowi? Czy przeszkadzają mu unijne pieniądze płynące do Polski czy kultura europejska, w której nie tylko polska młodzież czuje się świetnie?
Pewnie przeszkadza wtrącanie się instytucji unijnych do naszych spraw, czego symbolem jest Trybunał Konstytucyjny. Prezes zdaje sobie sprawę, że ten strumień unijnych pieniędzy będzie coraz mniejszy. A może jego wystąpienie motywowane jest Brexitem? Może Jarosław Kaczyński patrzy na Wielką Brytanię jako wzorzec dla nas? Tylko oni dadzą sobie radę bez UE, a Polska - nie jest potentatem gospodarczym ani strategiczną siłą geopolityczną.
Jarosław Kaczyński chciałby, żebyśmy taką siłą byli.
W krakowskim przemówieniu prezesa PiS kilkakrotnie pojawiała się fraza o wielkiej i silnej Polsce. Czy bez UE Polska byłaby wielka i silna? Nie wykluczam tego, ale mam pewne obawy. Patrząc realnie - jesteśmy skazani na sojusz europejski i to szerszy niż tylko polsko-węgierski.
Może prezes chciałby innej unii według PiS?
Może unii środkowoeuropejskiej? Z wielu przemówień Jarosława Kaczyńskiego właśnie taką unię można wywnioskować. Unię państw bałtyckich, Grupy Wyszehradzkiej i państw postradzieckich. W takim otoczeniu Polska byłaby liderem - państwem najsilniejszym, najzamożniejszym i najbardziej wpływowym. Pytanie: czy w takim otoczeniu poradzilibyśmy sobie z Rosją?
A może chodzi o stworzenie alternatywnej cywilizacji chrześcijańskiej?
Może właśnie tego chce Jarosław Kaczyński. Polska nadal jest katolicka i takie hasło - wobec ateizującego się Zachodu czy islamizującej się Francji - robi wrażenie. Na przeciętnego Polaka takie hasło może działać.