Samorządy są za tym, by uwolnić pensje prezydentom i burmistrzom. W ankiecie przeprowadzonej przez Związek Miast Polskich za takim rozwiązaniem opowiedziały się 102 ze 115 ankietowanych samorządów.
- Uważam, że ustalanie wynagrodzeń władz powinno być domeną samorządów - przyznaje Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka. Co miesiąc na jego konto wpływa 12 100 zł. Tym samym jest jednym z najmniej zarabiających prezydentów w Kujawsko-Pomorskiem. Pod tym względem wyprzedzają go między innymi burmistrz liczących 40 tys. mieszkańców Chojnic - Arseniusz Finster oraz prezydent również mniejszego od Włocławka Grudziądza. Prezydent Robert Malinowski zarabia miesięcznie 12 360 zł.
W ankiecie Związku Miast Polskich, która była rozsyłana do urzędów w marcu i kwietniu, pojawiło się między innymi pytanie: „Jakie osoby w urzędzie miasta (bez nazwisk, tylko lista stanowisk) zarabiają więcej niż burmistrz/prezydent miasta?”. Samorządowcy podkreślają, że górna granica wynagrodzeń wójtów, burmistrzów oraz prezydentów nie była zmieniana od lat. Zmiany w przepisach zapowiada również resort pracy i polityki społecznej.
Na 115 miast, które wypełniły ankietę Związku Miast Polskich, 102 są za uwolnieniem płac włodarzy.
Wynagrodzenie prezydenta Torunia Michała Zaleskiego nie zmieniło się od 2008 roku. Co miesiąc na konto prezydenta wpływa 12 365,22 zł. Brutto.
- Oczywiste wydaje się, że wynagrodzenia burmistrzów i prezydentów powinny zostać wreszcie uwolnione - uważa Sylwia Derengowska, rzecznik prasowy prezydenta Torunia. - A to dlatego że kwota bazowa, od której jest naliczane wynagrodzenie, od wielu lat nie uległa zmianie.
Rafał Bruski zarabia 12 tys. 359 zł. Czyli prawie tyle samo co prezydent mniejszego od Bydgoszczy o 260 tysięcy mieszkańców Grudziądza. Robert Malinowski za pracę w grudziądzkim ratuszu dostaje co miesiąc równe 12 tys. 360 zł. Na jego pensję składają się: wynagrodzenie zasadnicze (5975 zł), dodatek specjalny (3190), dodatek funkcyjny (2 tys.) i 1195 zł dodatku stażowego.
Co prezydent Malinowski sądzi o uwolnieniu wynagrodzeń samorządowców i o zniesieniu górnej granicy wypłat dla nich? - Urząd Miejski w Grudziądzu nie brał udziału w ankiecie Związku Miast Polskich - mówi Magdalena Jaworska, rzecznik prasowy prezydenta.
Samorządy tylko 13 spośród ankietowanych 115 miast prezydenckich, które wzięły udział w badaniu ZMP, wyraziły obawy co do uwolnienia wynagrodzeń. Zaznaczali, że ich miasta są już i tak bardzo zadłużone.
Swoją drogą, w ubiegłorocznym raporcie o mających największe długi miastach w Polsce, opublikowanym przez serwis Money.pl, w pierwszej dziesiątce znalazły się dwa z naszego województwa. To Bydgoszcz - ze zobowiązaniami sięgającymi (stan na lipiec ub.r.) 1 mld zł, oraz Toruń, mający do spłacenia wierzytelności w wysokości 981 mln. Inna rzecz, że oba miasta w ratingu Fitch uzyskały pozytywne oceny.
- Uznajemy pomysł uwolnienia wynagrodzeń burmistrzów i prezydentów za korzystne rozwiązanie, które w przyszłości pozwoli między innymi na pozyskanie specjalistów do pracy - zaznacza Agnieszka Strzelczyk-Frydrych z biura obsługi mediów i komunikacji społecznej bydgoskiego ratusza. - Wynagrodzenie prezydenta miasta powinno być ukształtowane tak, by uwzględniało ilość i złożoność realizowanych zadań - dodaje.
Ostatnie rozporządzenie prezesa Rady Ministrów określające maksymalną wysokość wynagrodzeń pracowników samorządów zostało opublikowane 13 marca 2009 roku. Zgodnie z tymi wytycznymi, pensja zasadnicza prezydenta miasta na prawach powiatu musi się mieścić w granicach od 4,8 do 6,2 tys. zł. Podobnie może zarabiać wójt gminy liczącej ponad 100 tys. mieszkańców. Do tego dochodzą jednak jeszcze dodatki, np. stażowy i funkcyjny.
- Wnioski z przeprowadzonej ankiety omówiła wstępnie komisja administracyjna ZMP i przekazała zarządowi - mówi Joanna Proniewicz, rzecznik prasowy Związku Miast Polskich. - Trwają obecnie prace i konsultacje z miastami.
Nieoficjalnie jednak z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej docierają informacje, że planowane są zmiany umożliwiające uwolnienie płac samorządowców.