Prezydent Andrzej Duda uczcił wczoraj w Katowicach 100-lecie I powstania śląskiego
W Katowicach prezydent złożył kwiaty na grobach bohaterów śląskiej samorządności: Wojciecha Korfan-tego, Józefa Rymera i Konstantego Wolnego. Następnie odsłonił tablicę upamiętniającą 100
Wczoraj w Katowicach prezydent Andrzej Duda upamiętnił 100-lecie I powstania śląskiego. W Sali Sejmu Śląskiego mówił o śląskiej historii, oddaniu sprawie polskiej, etosie pracy, a nawet niesprawiedliwości, która spotkała Wojciecha Korfantego.
- Zryw Ślązaków miał rys właśnie dla Ślązaków znamienny. Myślę o tak typowej dla śląskiego etosu wytrwałości w wysiłkach - mówił wczoraj prezydent RP podczas uroczystej sesji sejmiku. Duda podkreślał, że powstania śląskie były „owocem długo-trwałych zmagań o własną tożsamość i wychowanie kolejnych pokoleń młodzieży w miłości, wierności i pamięci o tak bliskiej, a utraconej ojczyźnie”.
Te słowa oddają atmosferę wczorajszych uroczystości w Katowicach. Prezydent złożył kwiaty na grobach Wojciecha Korfantego, Józefa Rymera i Konstantego Wolnego, następnie odsłonił tablicę upamiętniającą powstania, zaś po sesji pojechał do Nikiszowca, gdzie uczestniczył w przysiędze 22 żołnierzy 13. Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
W Sali Sejmu Śląskiego prezydent mówił głównie o śląskiej historii i lekcji, jakie z niej powinny wyciągać współczesne pokolenia. Bodaj najciekawszym cytatem wczorajszego przemówienia był ten trafnie, a zarazem boleśnie podsumowujący śląskie losy na przestrzeni nawet dłuższej niż 100 lat.
- W śląski etos głęboko wpisane są oba wymiary patriotyzmu: czasów wojny i pokoju, walki i pracy - mówił prezydent. - Nie trzeba głębokiej historycznej wiedzy, by odnieść tę refleksję do śląskiego bogactwa i zarazem przekleństwa, jakim stały się zasoby naturalne. To o nie biły się armie, a gdy nie było wojny, Śląsk był zapleczem surowcowym dla państw, w granicach których się znajdował.
Prezydent jakoś wybrnął z innej tradycyjnej polsko-śląskiej pułapki: dotyczącej życiorysu Korfantego.
- Ci wybitni mężowie stanu, choć spierali się, i to niekiedy gwałtownie, to z naszej dzisiejszej perspektywy widzimy, że jednocześnie razem, mimo wszystkich różnic, stworzyli coś wielkiego, niebywałego, wspaniałego: suwerenne i zjednoczone państwo polskie - stwierdził Duda. Oględnie wspomniał potem o tragicznym losie Korfantego, na którego w odrodzonej II RP czekały więzienie i śmierć.
Ciekawe też, że wczorajsze przemówienie Andrzeja Dudy bardzo przypomina... mowę prezydenta Bronisława Komo-rowskiego sprzed 7 lat, wygłoszoną z tej samej okazji w Katowicach. Też było o powstaniach, pracy, patriotyzmie. I było też o pomniku Korfantego, który w tym roku ma w końcu stanąć w Warszawie.