Z końcem lutego kończy pracę w Gorzowie Adam Piechowicz, doradca prezydenta Jacka Wójcickiego. Nigdy wcześniej żaden doradca - przecież nie urzędnik najwyższego szczebla - nie wywołał takich kontrowersji, jak Piechowicz.
Pytany przez „GL” prezydent Wójcicki mówi, że nic takiego się nie dzieje. Zwyczajnie Piechowiczowi kończy się umowa, a byli obaj umówieni na rok współpracy. Nie potrafi przy tym Wójcicki podać żadnego konkretnego pomysłu, żadnego dokonania Piechowicza jako doradcy.
Ja widzę dwa jego dokonania. Oba dla funkcjonowania miasta i prezydentury Wójcickiego fatalne. Po pierwsze, Wójcicki na życzenie swego doradcy utajnił jego zarobki - choć w przypadku osoby publicznej, a taką jest doradca, powinny być one jawne. Do ich odtajnienia zmusiły prezydenta nie opinie własnego zaplecza politycznego, nie opinie mediów (w tym „GL”), ale dopiero Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Po drugie, Piechowicz wysłał liderce Ludzi dla Miasta Alinie Czyżewskiej wezwanie do sprostowania i żądanie zapłaty 5 tys. zł na cel społeczny. Powód? Czyżewska na łamach „Głosu Gorzowa” ośmieliła się skrytykować jego działania w urzędzie miasta.
Jeśli doradca prezydenta, który wygrał wybory pod sztandarem jawności i otwarcia na mieszkańców, grozi mieszkance Gorzowa procesem sądowym za wyrażanie krytycznych opinii o nim, to moim zdaniem jest absolutny skandal. Żądanie natomiast wysokiej kary finansowej ma wszelkie cechy próby zamknięcia ust Czyżewskiej. I jest fatalnym sygnałem dla gorzowian, sprowadzającym się do stwierdzenia: uważaj, kogo krytykujesz, bo może cię to drogo kosztować. Tymczasem pytany przez nas o to prezydent Wójcicki, kluczy, że nic o sprawie nie wiedział, choć pisaliśmy o tym w „GL”, a Ludzie dla Miasta twierdzą, że prezydenta o tym informowali. Zupełnie tak jakby prezydent ruchu obywatelskiego Jacek Wójcicki bał się jasnego stwierdzenia: nie ma mojej zgody na takie poczynania. Nie ma zgody na próby kneblowania opinii publicznej.
Odejście Piechowicza uważam za krok w dobrym kierunku. Czy nie będzie w naszym mieście innych Piechowiczów, których interes prezydent Wójcicki przedłoży nad przejrzystość i jawność, czyli nad interes mieszkańców? To pytanie pozostaje niestety otwarte.