Doctor D, jak określał się narkotykowy diler, twierdzi, że dostarczał przeciwbólowe środki i narkotyki Prince’owi przez ponad ćwierć wieku.
Były dostarczyciel leków i narkotyków tragicznie zmarłemu artyście opowiada, jak tylko w czasie jednego półrocza Prince wydał 40 tys. dol. na takie środki jak Dilaudid i Fentanyl, które miały mu pomóc m.in. w znoszeniu bólu.
Mężczyzna nazwany Doctor D opowiadał „Daily Mail”, że regularnie kupował artyście narkotyki w latach 1984–2008. Jego zdaniem Prince cierpiał na stany lękowe, bez zażycia narkotyku lub określonych leków nie mógł się pojawić na scenie. Ta „terapia” rujnowała mu zdrowie.
Prince, który zmarł w miniony czwartek w swojej posiadłości w Minneapolis w Minnesocie, został potajemnie skremowany po tym, jak przeprowadzono sekcję zwłok.
Tylko nieliczni członkowie rodziny Prince’a, w tym jego siostra Tyka Nelson, uczestniczyli w ceremonii pożegnania artysty, która odbyła się w First Memorial Waterston Chapel. Tam doszło do kremacji.
Śmierć artysty miała miejsce kilka dni po tym, jak wyciekła informacja, że brał narkotyk o nazwie Percocet.
Wspomniany już Doctor D mówi, że artysta był bardzo uzależniony od narkotyków, regularnie zażywał je w latach 1984–2008.
Doctor D twierdzi, że do śmierci artysty mogły się także przyczynić zażywane przez niego leki na bóle biodra. – Poznałem Prince’a w roku 1984, kiedy brał udział w nagraniu filmu „Purple rain”, i już wtedy był bardzo uzależniony od narkotyków, choć krył się z nimi – wspomina Doctor D. Na początku brał takie „przyspieszacze” jak Dilaudid, potem były inne.
– Z tego, co wiem, nie brał nigdy heroiny – dodaje Doctor D. – On potrzebował narkotyków, bo był bardzo nerwowym człowiekiem. Wystarczyło, że pojawiło się w jednym pomieszczeniu pięć osób i on już wpadał w panikę.
– On bał się publiki, przerażała go wizja pojawiania się na scenie. Nigdy nie widziałem tak przerażonego artysty jak on – dodaje Doctor D.
Początkowo chciał pomocy lekarzy, by pokonać ten strach, kiedy medycy zawiedli, zaczął brać coraz więcej narkotyków.