Problemy tylko na początku
Zielonogórzanie po dwóch kwartach przegrywali z PGE Turowem Zgorzelec 39:48. Jednak gdy wrzucili wyższy bieg, to rywal był bez szans.
Sobotnie spotkanie było ważne dla obu ekip. Stelmet podrażniony porażką we Włocławku chciał wrócić na zwycięskie tory, a goście ze Zgorzelca wciąż biją się o miejsce w ósemce. Górą okazał się mistrz Polski, jednak PGE Turów wysoko postawił poprzeczkę. Pomeczową konferencję prasową trener Artur Gronek rozpoczął od podziękowań dla zielonogórskich kibiców.
- Gratulacje dla zespołu za trzecią kwartę. Cele, które sobie postawiliśmy zostały osiągnięte. Zagraliśmy dobrze pod koszem i skutecznie egzekwowaliśmy punkty z pomalowanego. Druga rzecz, która bardzo cieszy to dziewięć strat i 25 asyst. Turów postawił nam bardzo ciężkie warunki. Jest to dobra drużyna. Spotkanie powinno się podobać obu stronom, a także sympatykom koszykówki - zakończył szkoleniowiec Stelmetu BC.
Trener naszych rywali nie był do końca zadowolony z gry swojej drużyny. - Chciałbym najpierw pogratulować Zielonej Górze. W drugiej połowie grali naprawdę dobrą koszykówkę. Trzecia kwarta była dla nich udana. Zdobyli aż 28 punktów. Stracili tylko 13. Po zmianie stron prezentowali się tak, jak my w pierwszej odsłonie. Wtedy wszystko robiliśmy świetnie. Szybko podawaliśmy sobie piłkę. Była odpowiednia penetracja, trafialiśmy na dobrym procencie otwarte trójki. Zdobyliśmy aż 48 punktów i bardzo mi się to podobało. Niestety później straciliśmy naszą koncentrację. Mieliśmy za dużo strat. Źle wykonywaliśmy rzuty osobiste. W meczu, gdzie o każdy punkt jest niezwykle trudno, trzeba robić to znacznie lepiej. Nie można oddać aż 12 punktów z wolnych rzutów.
Muszę również pochwalić Łukasza Koszarka, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. Rozdał aż 12 asyst i zdobył 19 „oczek”. Nie udało nam się wytworzyć na nim odpowiedniej presji, żeby zanotował więcej strat - zakończył trener Matthias Fischer.
Goście wygrali walkę na tablicach: 34-31, z kolei gorsi okazali się w asystach 19-25 i popełnili więcej strat 13-9.
Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały tylko trzy kolejki. W Wielką Sobotę do Zielonej Góry przyjedzie jeden z najsłabszych zespołów ligi - Polfarmex Kutno. Następnie mistrz Polski uda się do Ostrowa Wlkp. na mecz z rewelacją rozgrywek BM Slam Stalą i w ostatniej kolejce podejmie Rosę Radom. Nasi mają taki sam bilans meczów jak lider z Włocławka, jednak są w tabeli za nimi (brak jednego punktu za walkower w Kutnie). W niedzielnym meczu, który zakończył się po zamknięciu wydania „GL”, Anwil wygrał w Ostrowie Wlkp. 75:71.