Problemy w szpitalach w Toruniu. Neurologii nie ma, a ratownicy się nie dogadali
Za nami pierwszy weekend bez neurologii w Toruniu. Od lipca zawieszony pozostaje oddział w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, a od 1 października – w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim. To nie jedyny problem toruńskiej służby zdrowia. Nadal nie ma także porozumienia z ratownikami.
Zobacz wideo. Miód leśny na zdrowie. Czy jest zdrowszy od innych?
Neurologia w Toruniu nadal zamknięta
Jeśli któryś z mieszkańców Torunia i okolic w miniony weekend dostał udaru, najprawdopodobniej trafił do szpitala w Bydgoszczy, Świeciu albo w Lipnie, bo w tych miastach oddziały neurologii działały. Oprócz Torunia zamknięte w ostatnim czasie były natomiast oddziały w Grudziądzu, Inowrocławiu i we Włocławku. Jak jednak udało nam się dowiedzieć, neurologię w szpitalu we Włocławku już otwarto. Zmienia to sytuację pacjentów w regionie. Niestety, nadal nieczynne są oddziały w Toruniu.
[polecane]22052921,22066485,22056445,21314551;Polecamy[/polecane]
W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, ze względu na braki w personelu, neurologię zamknięto w lipcu. Jakie są perspektywy otwarcia?
- Oddział Neurologii nadal jest zawieszony. Dyrekcja szpitala poszukuje lekarzy neurologów zarówno w naszym województwie, jak i poza nim – informuje dr n. med. Janusz Mielcarek, rzecznik lecznicy.
Nowych pacjentów nie przyjmuje też oddział neurologii i leczenia udarów w szpitalu miejskim. Ci, którzy przed końcem miesiąca trafili do lecznicy, hospitalizowani są na innych oddziałach. Prezydent Zaleski przyczyn tego stanu upatruje w zamknięciu oddziału neurologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. - Przez to dużo pacjentek i pacjentów zaczęło napływać na oddział neurologii szpitala miejskiego. Do tego bardzo wysokie, kosztowne roszczenia finansowe zespołu medycznego lekarek i lekarzy pracujących w szpitalu miejskim w Toruniu. To powoduje, że ten oddział nie może przyjmować pacjentów – wyjaśnia prezydent.
Dlaczego miasto nie wyłoży pieniędzy na neurologię? Prezydent wyjaśnia
Michał Zaleski pytany o możliwe rozwiązania, odpowiada, że wszystko jest w rękach NFZ, który może zwiększyć świadczenia finansowe. - Mam nadzieję, że we współpracy z wojewodą będzie miało to miejsce i zaczną funkcjonować oddziały neurologiczne bądź jeden z oddziałów w naszym mieście – mówi. Niektórzy torunianie zarzucają włodarzowi, że ten, zamiast zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, skupia się na milionowych inwestycjach jak budowa Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage. Prezydent tłumaczy, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, samorządy nie mogą finansować działalności leczniczej, ani szpitalnej, ani podstawowej opieki zdrowotnej.
- Jakiekolwiek sugestie, że moglibyśmy utrzymywać działalność jednego z oddziałów, są nieuprawnione i niezgodne z przepisami obowiązującymi w Polsce – mówi prezydent.
Dodaje, że za bezpieczeństwo medyczne pacjentek i pacjentów odpowiada organ rządowy, czyli wojewoda kujawsko-pomorski, natomiast leczenie opłaca Narodowy Fundusz Zdrowia. Miasto niewiele może w tej sytuacji zrobić. Michał Zaleski zapewnia jednak, że urząd będzie uczestniczył we wszystkich rozmowach zmierzających do rozwiązania problemu. Jego zdaniem do tak trudnej sytuacji doszło nie z winy administracji samorządowej. Przyczyną był sposób zorganizowania opieki zdrowotnej, zarówno w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, jak i w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim, finansowej przez NFZ i koordynowanej oraz nadzorowanej przez wojewodę.
Michał Zaleski podkreśla, że nie widzi najmniejszych podstaw do nałożenia na miasto przez NFZ czy wojewodę jakichkolwiek kar z powodu zamknięcia oddziału. - Skoro w lipcu pozwolono zamknąć oddział neurologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, a także w innych szpitalach naszego województwa, to przez analogię zasady muszą być takie same. Na tamte szpitale nie nałożono kary. To jest oczywiste, że równość podmiotów jest podstawą demokracji, opartej o konstytucję – mówi prezydent. Tymczasem przypomnijmy, że opinia NFZ-u na temat czasowego zawieszenia oddziału neurologii i leczenia udarów w szpitalu miejskim jest negatywna. Najprawdopodobniej także wojewoda odmówi szpitalowi zamknięcia oddziału. Na decyzję w tej sprawie musimy jednak jeszcze poczekać.
A co z ratownikami z Torunia? Rozmowy trwają
Neurologia to nie jedyny problem toruńskich szpitali. Przypomnijmy, że 13 września spośród ok. 140 ratowników zatrudnionych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu 109 złożyło wypowiedzenie. Okres wypowiedzenia przewidziany w umowie wynosi 1 miesiąc. W sąsiedniej Bydgoszczy udało się osiągnąć porozumienie. Tamtejsi ratownicy złożyli jednak wypowiedzenia wcześniej, bo 31 sierpnia. Ostatecznie udało im się wywalczyć podwyżkę wynagrodzeń sięgającą blisko 40 proc. Jak wygląda sytuacja w Toruniu? Czy 14 października karetki wyjadą na ulice miasta? - Rozmowy z ratownikami nadal są prowadzone, ale dotychczas nie uzyskano satysfakcjonującego obie strony porozumienia – informuje dr n. med. Janusz Mielcarek. Dodajmy, że bydgoscy ratownicy podpisali porozumienie z dyrekcją 28 września, a więc zaledwie dwa dni przed końcem okresu wypowiedzenia.