Próbują się dokopać do „złotego pociągu”
Dokument i badania naukowców z AGH wskazują, że pociąg z cennym ładunkiem nie istnieje, może istnieć natomiast tajemniczy tunel.
We wtorek, 16 sierpnia, przed południem ruszyły wykopaliska w okolicach 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha. To miejsce rzekomego ukrycia przez Niemców pod koniec II wojny światowej „złotego pociągu”.
Prace są prowadzone przez Spółkę XYZ należącą do Piotra Kopra i Andreasa Richtera, którzy w sierpniu 2015 r. zgłosili w Starostwie Powiatowym w Wałbrzychu, a następnie w Urzędzie Miejskim w Wałbrzychu odnalezienie miejsca, w którym ma być zasypany pociąg pancerny. W zgłoszeniu znalazła się także informacja, że ładunek pociągu mogą stanowić: cenne kruszce, dzieła sztuki lub uzbrojenie. Po pierwszym dniu wykopalisk zagadka wciąż jest daleka od rozwiązania.
- Wykonane zostały dwa przekopy o głębokości około 4,5 oraz 7 metrów. W obu przypadkach koparka natrafiła na litą skałę - mówi Andrzej Gaik, rzecznik prasowy Spółki XYZ. - W głębszym przekopie nad litą skałą był rumosz skalny oraz różne rodzaje przemieszanej ziemi.
Wykopaliska mają potrwać około tygodnia i są prowadzone pod nadzorem sapera i geologa. Teren został ogrodzony i osłonięty. Wewnątrz dostępu do niego strzegą pracownicy firmy ochroniarskiej. Natomiast na zewnątrz pilnują strażnicy ochrony kolei, policjanci i strażnicy miejscy. Mimo to wokół ogrodzenia gromadzą się liczni dziennikarze z kraju i z zagranicy, wałbrzyszanie oraz turyści złaknieni najświeższych informacji z miejsca wykopalisk. W listopadzie 2015 r. teren ten został zbadany metodami nieinwazyjnymi przez ekipę Spółki XYZ, która potwierdziła istnienie „złotego pociągu”, oraz naukowców z krakowskiej AGH. Ci z kolei wykluczyli jego istnienie, ale dopuścili możliwość istnienia tunelu.
Na istnienie tunelu lub jego pozostałości wskazuje także dokument z Centralnego Archiwum Wojskowego, do którego dotarliśmy w 2015 r. Wynika z niego, że w okolicach 65 km istniała wojskowa bocznica kolejowa wykorzystywana przez żołnierzy: niemieckich, radzieckich, a następnie polskich. Została po wojnie wysadzona w powietrze.
Autor: Artur Szałkowski