Procesja na ukraiński cmentarz w Przemyślu
Setki policjantów ochraniało procesję z greckokatolickiej archikatedry na Ukraińskim Cmentarz Wojenny w Przemyślu. Obyło się bez incydentów.
W procesji przeszło w niej ok. tysiąca osób.
Jeszcze nigdy żadna procesja czy marsz nie była ochraniana przez tylu policjantów, co wczorajsze uroczystości w Przemyślu.
Dla ich zabezpieczenia ściągnięto funkcjonariuszy z różnych podkarpackich komend. Kilkunastu mundurowych szło na przedzie marszu. Dwa rzędy funkcjonariuszy szły po obu stronach procesji, na całej jej długości. W kilku miejscach przy ul. Słowackiego, dodatkowo nad bezpieczeństwem czuwali funkcjonariusze z oddziałów prewencji. To nie wszystko. Marszowi towarzyszyły dziesiątki policjantów po cywilnemu, kolejni czekali w samochodach, także w bocznych uliczkach.
Przez kilka godzin zamknięta dla ruchu była ul. Słowackiego. Na ul. Kasztanowej, prowadzącej do Ukraińskiego Cmentarza Wojennego pojawili się funkcjonariusze na koniach. Ogromnej obstawie policyjnej dziwili się nawet Ukraińcy.
- U nas, we Lwowie też są nacjonaliści i imprezy, które nie zawsze się im podobają. Jednak aż takiej obstawy nigdy nie było - do dziennikarzy mówił starszy Ukrainiec ze Lwowa.
Jednak dzięki tak wielkiej ochronie, procesja i całe święto przebiegły spokojnie.
Uczestnicy uroczystości, po nabożeństwie w archikatedrze greckokatolickiej przeszli ul. Basztową i Słowackiego na Ukraiński Cmentarz Wojenny przy ul. Kasztanowej. Wśród nich m.in. były minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz.
Na ul. Słowackiego, podczas przemarszu czoło kolumny, z okna kamienicy rozległ się głośny hymn polski. Część zgromadzonej publiczności śpiewała.
Wczoraj obyło się bez wulgarnych okrzyków i obrażania, z którejkolwiek strony.