Fot. materiały prasowe HBO Najnowszą, siódmą serię „Gry o tron” polscy widzowie zobaczą na HBO już 17 lipca. Ten sezon będzie liczył siedem odcinków.
Wielkie pieniądze, wielkie nazwiska, a przede wszystkim ogromne zainteresowanie widzów - to sprawia, że przeżywamy teraz serialowy „boom”.
Myślę, że śmiało można mówić o swoistej modzie na seriale telewizyjne. Od kilku, a nawet kilkunastu dobrych lat największe światowe stacje telewizyjne prześcigają się w pomysłach na kolejne produkcje. I w większości przypadków robią to z wielkim powodzeniem. A wielkie budżety, coraz lepsze możliwości technologiczne, a często po prostu genialne scenariusze sprawiają, że wiele osób zaczęło przedkładać dobry serial nad dobry film.
Serca widzów rozgrzewają kolejne sezony takich hitów, jak „Gra o tron”, „Sherlock”, „Młody papież” czy „Stranger Things”. Wielu czeka też na premiery tego roku, a tych w propozycjach największych stacji nie brakuje.
Czego zatem możemy się spodziewać w 2017 roku, jeśli chodzi o seriale?
Szczęśliwi będą fani „Gry o tron”. Premiera kolejnej części sagi opartej na powieści George’a R. R. Martina polscy widzowie będą mogli oglądać od 17 lipca. Widownia serialu od samego początku była ogromna, a co ciekawe - nadal rośnie. Producenci zapowiadają jednak, że tegoroczna seria produkcji jest już przedostatnią. Co wydarzy się w siódmym sezonie? Twórcy przyzwyczaili nas do tego, że im większą sympatię zyskuje dany bohater, tym większa szansa, że wkrótce zostanie uśmiercony. Pytanie jest zatem jedno - kto zginie w tej serii „Gry o tron”?
W tym roku możemy też już oglądać kontynuację popularnego „Sherlocka”. To uwspółcześniona wersja przygód słynnego detektywa, oparta na motywach powieści Arthura Conan Doyle’a. Współczesny Sherlock korzysta ze smartfona, jeździ taksówkami po XXI-wiecznym Londynie, próbuje rzucić papierosy. Oczywiście niezłomnie towarzyszy mu dr Watson, a ich adwersarzem jest złowieszczy Moriarty. Serial ma rzesze oddanych fanów, których porywa przede wszystkim wartka akcja i nietypowe zagadki kryminalne, jakie próbują rozwikłać główni bohaterowie.
Miliony widzów na całym świecie czekają też na drugi sezon hitu z Winoną Ryder w jednej z ról głównych, czyli „Stranger Things”. Historia osadzona w świetnie stworzonych realiach lat 80. ubiegłego wieku znajduje się bardzo wysoko w rankingach najlepszych seriali na świecie. Łączy w sobie elementy horroru i science fiction i od pierwszego odcinka wbija w fotel. Premierę drugiej serii zaplanowano na późną jesień tego roku.
2017 rok przyniesie nam również sporo nowości. Wśród najbardziej oczekiwanych warto wymienić przynajmniej kilka. Jedną z nich jest propozycja HBO „Wielkie kłamstewka” z prawdziwie gwiazdorską obsadą. Serial można już oglądać - to rozgrywający się w niewielkim nadmorskim miasteczku dramat pełen czarnego humoru z udziałem między innymi Nicole Kidman, Reese Witherspoon, Alexandra Skarsgårda i Laury Dern.
Z dużą niecierpliwością widzowie czekali także na brytyjski serial „Taboo”, wyprodukowany przez BBC One, w Polsce emitowany przez HBO. To osadzona w realiach XIX wieku opowieść o chęci zemsty, diamentach i zbrodniach. Podobno robi ogromne wrażenie między innymi ze względu na kostiumy i scenografię. Warto zapamiętać ten tytuł.
Tak samo jak „The son”. To z kolei stworzona z rozmachem saga teksańskiej rodziny McCulloughów. Serial na uwagę zasługuje między innymi ze względu na odtwórcę głównej roli - w postać nestora rodu wcielił się bowiem sam Pierce Brosnan. Polską premierę serii zaplanowano na 11 maja.
To tylko część seriali, na które oddani widzowie czekają lub czekali - jest ich o wiele więcej. Nie wszystkie z pewnością są warte uwagi. Ale jedno jest pewne - na brak rozrywki, jakiej dostarczają nam wielkie produkcje, nie będziemy w tym roku narzekać.