Prof. Bankowicz z UJ: Konstytucję trzeba zmienić na lepszą i krótszą
25 maja 1997 roku ustawa zasadnicza została zatwierdzona w ogólnonarodowym referendum. Rozmowa z prof. Markiem Bankowiczem, politologiem z UJ
Profesorze, czy najważniejszy akt prawny w naszym kraju wymaga zmiany?
Tak. Nie jestem i nigdy nie byłem admiratorem tej konstytucji. Uczestniczyłem w wielu debatach w czasach jej powstawania i już wtedy miałem krytyczny pogląd na jej temat. Teraz, po 20 latach, ten pogląd podtrzymuję. Inicjatywy zmierzające do zmiany konstytucji spotykają się z moim uznaniem. Zaznaczam jednak, że ich celem nie powinna być zmiana sama w sobie, bo takowa nie miałaby żadnej wartości. To musi być zmiana konstytucji na lepszą.
Co warto byłoby w niej zmienić? Jakie ma wady ?
Tych wad jest bez liku. Nasza konstytucja tworzy bardzo niespójny, hybrydalny system ustrojowy. Nie daje klarownego obrazu systemu władzy. Nie odpowiada jednoznacznie na pytania, który ośrodek decyzji ma mieć pierwszeństwo. Różne organy władzy państwowej wykazują równocześnie i swoją siłę, i słabość. W szczególności odnosi się to do władzy wykonawczej. Właściwie nie wiadomo, jak system ma działać; łączy bowiem elementy klasycznego parlamentaryzmu z elementami systemu półprezydenckiego i kanclerskiego. Wszystkiego jest tu „po trochu”. A w rezultacie nie mamy niczego pewnego. Tymczasem w sprawach ustrojowych są potrzebne klarowne rozwiązania, a nie hybrydy i kompromisy. To nie zdaje egzaminu i rodzi chaos, konflikt kompetencyjny pomiędzy organami władzy. To jednak niejedyna niespójność, z jaką mamy do czynienia.
Twórcy konstytucji nie zdecydowali się na rozdział Kościoła od państwa, nie możemy wprost powiedzieć, że Polska to państwo świeckie, tak samo jak nie możemy stwierdzić, że jesteśmy państwem wyznaniowym. Jest też szereg kontrowersyjnych instytucji, które w konstytucji zostały zawarte, takich jak rada gabinetowa. Prezydent ma bardzo silny mandat, a słabą pozycję decyzyjną. Konstytucja, żeby dowartościować prezydenta, stworzyła fasadową instytucję w postaci owej rady gabinetowej. Dokument mówi, że w sprawach szczególnej wagi można zwołać jej posiedzenie. Wydawałoby się, że rada powinna mieć bardzo poważne uprawnienia decyzyjne. Tymczasem konstytucja mówi, że nie przysługują jej... żadne kompetencje. Jest forum dyskusyjnym prezydenta z rządem, niczym więcej. Są też pewne niejasności związane z reelekcją prezydencką. Nie jest jasno powiedziane, kto i ile razy może się ubiegać o prezydenturę. Jeśli intencją twórców konstytucji było, że jedna osoba może być prezydentem tylko przez dwie kadencje, to tak należało napisać. Tymczasem w konstytucji mamy enigmatyczny przepis mówiący o tym, że prezydent RP może się ubiegać o reelekcję tylko raz. Powszechnie panuje przekonanie, że prezydentem można być tylko przez dwie kadencje. Ale z konstytucji to nie wynika - przecież po przerwie w sprawowaniu urzędu można wrócić. Takie paradoksy w tej konstytucji mamy w wielu miejscach. Drobne poprawki nie zmienią wiele. Ale napisanie nowej konstytucji - tak. Nowej, lepszej konstytucji.
Jeśli konstytucja miałaby być zmieniona lub napisana od nowa, jak zasugerował prezydent Andrzej Duda, to czy teraz jest dobry czas na taką zmianę?
Konstytucja majowa z 1791 roku i konstytucja marcowa z 1921 roku przewidywały, że po 25 latach funkcjonowania przeanalizuje się ją i wyciągnie wnioski. Teraz do takiego momentu się zbliżamy. Doświadczeń mamy na tyle dużo, że możemy zadać sobie pytanie, czy ta konstytucja zdaje egzamin i właściwie organizuje życie państwa, społeczeństwa.
Z tego punktu widzenia czas byłby odpowiedni. Jednak zmiana konstytucji wymaga choćby minimalnej zgody głównych sił politycznych. A tego w Polsce nie mamy. Mamy za to ogromny konflikt. Odpowiedź na pytanie, czy obowiązująca konstytucja jest dobra czy zła, zginie w toku walki politycznej. Ewentualna zmiana będzie forsowaniem nowej konstytucji przez jeden obóz polityczny. Z tego względu ten czas nie jest najlepszy. Debata nad zmianą konstytucji stałaby się kluczowym elementem walki politycznej, takiej na śmierć i życie. A nie współpracy i konsensusu.
To byłaby konstytucja wszystkich Polaków czy PiS?
Wygląda na to, że obecnej partii rządzącej. Taka konstytucja będzie obarczona wadami politycznymi. Na dzisiaj wydaje się jednak, że Prawo i Sprawiedliwość, ze wsparciem Kukiz’15, nie dysponuje większością wymaganą do przeprowadzenia takiej zmiany konstytucyjnej.
Czy PiS będzie dążyć do zmiany konstytucji?
Prezydent wystąpił z takim pomysłem i ciężko będzie mu teraz przejść nad tym do porządku dziennego. Można się spodziewać konkretyzowania tej deklaracji. Wiemy jednak, że nie spotkała się ona z pozytywnym przyjęciem przez PiS. Słyszeliśmy głosy dystansujące się od tej inicjatywy. Właściwie nie wiemy, czy Andrzej Duda będzie mógł w tej kwestii liczyć na wsparcie swojego obozu politycznego. Prezydent widzi, co dzieje się w Polsce i ma świadomość, że jego możliwości są niewielkie. Jest aktorem drugiego planu, wzywanym tylko do podpisywania ustaw.
W ostatnim czasie dużo mówi się o łamaniu konstytucji. Zarzuca się to politykom, także prezydentowi. Czy to jest wina wadliwego aktu prawnego czy raczej słabości polityków?
Za dwa tygodnie obchodzimy 20-lecie konstytucji.
Myślę, że konstytucji. Przy bardzo ostrym sporze politycznym, przekraczającym wszelkie granice, takich przypadków łamania konstytucji będziemy mieć całą masę. Wszystko przez to, że przepisy są niejasne i można je interpretować w rozmaity sposób. A mamy dwie spierające się strony i każda z nich ma częściową rację i żadna nie ma racji do końca. Uwagi o łamaniu konstytucji są w dużej mierze elementem walki politycznej. A prezydent będący częścią pewnego układu tak czyta konstytucję, żeby jak najmniej krępowała działania jego i obecnego rządu.
Jaka powinna być ta nowa, lepsza konstytucja?
Na pewno krótsza. Obecna liczy aż 243 artykuły i odbiega od standardów nowoczesnego konstytucjonalizmu. Te standardy nakazują, żeby to był krótki i precyzyjny dokument. A nie przegadany. Powinny się w niej znaleźć przepisy, które są gwarancją praw i wolności obywatelskich, regulujące ustrój państwa i samorząd terytorialny.
Patrząc na wszystkie dotychczasowe konstytucje, która według Profesora była najlepsza?
Pierwsza konstytucja niepodległej Rzeczypospolitej, czyli konstytucja marcowa z 1921 roku. Często się ją co prawda krytykuje, mówi się, że dawała niestabilny i nieefektywny system władzy. Jednak państwo polskie, które rodziło się jako republika demokratyczna, chciało być nią w pełnym tego słowa znaczeniu i wybrało ustrój, który uważany jest za najbardziej zbliżony do ideału demokracji, czyli system parlamentarno-gabinetowy. To miało uzasadnienie ideowe. Ta konstytucja podoba mi się także, jeśli chodzi o styl i sformułowania, które w niej padają. Przemawiała do emocji odbiorcy. Niestety ta z 1997 roku takiego waloru nie posiada. Jest napisana językiem chropowatym, prawniczym. A konstytucja marcowa była po prostu piękna.