Prof. Bogusław Liberadzki: chciałem pogratulować prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi
Rozmowa z prof. Bogusławem Liberadzkim, wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego o Unii Europejskiej.
Co Pana Profesora sprowadziło do Rzeszowa?
Po pierwsze, chciałem pogratulować prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi tytułu doktora honoris causa, który przyznała mu Politechnika Rzeszowska, bo nie mogłem być na tej uroczystości. To zasłużony tytuł, bo Rzeszów w skali Unii Europejskiej jest na pierwszym miejscu miast, które mają w stosunku do liczby mieszkańców największą liczbę studentów. I to właśnie prezydent Ferenc, wieloletni gospodarz miasta, się do tego przyczynił. A po drugie, jestem tu w ramach akcji, którą prowadzi Parlament Europejski „Parlament Europejski bliżej ludzi”.
Co Pan mówi swoim słuchaczom o Unii Europejskiej i Parlamencie?
Mówię, że unia to nie jest wspólnota premierów czy prezydentów, tylko wspólnota narodów, to wspólne wartości, pokój, solidarność, prawa podstawowe, państwo prawa i zobowiązanie, iż wszyscy będą się starali tworzyć Unię silniejszą. Ta silniejsza Unia będzie mieć swoją walutę - euro i ta silna Unia będzie się wypowiadać w sprawach kluczowo ważnych.
Ale Unia to także duże problemy. Czy możemy powiedzieć, że UE jest w kryzysie?
Nie, Unia nie jest w kryzysie. Kryzys jest już za nami. Notujemy w krajach wspólnoty wzrost optymizmu, mamy od kilkudziesięciu lat życie bez wojen, w pokoju, jest nas w tej chwili we wspólnocie, po odejściu Wielkiej Brytanii, 27 państw, a kolejne starają się o wstąpienie. Mamy też otwarte granice, a Unia to są rządy prawa, a nie system, gdzie rządzący rządzą prawem. Są też wartości, które nas łączą: tolerancja, solidarność. Solidarność polegająca na tym, że ci bogatsi pomagają tym biedniejszym. My w tej perspektywie dostaniemy z unijnej kasy 106 mld euro, to jest ogromna kwota. Nie da się ukryć, że są problemy, które musimy szybko rozwiązać.
Choćby problem uchodźców?
Tak mamy problem z imigrantami. W tej kwestii musimy wzmocnić współpracę z NATO i Rosją. I pomagać krajom ogarniętym wojną rozwiązać ich konflikty tak, żeby uchodźcy mogli wrócić do domu.