Prof. Joanna Zajkowska: Każde ukąszenie kleszcza jest potencjalnie groźne
Każdy kleszcz ma w sobie dużo patogenów, ponieważ w środowisku leśnym żeruje między różnymi zwierzętami. Oczywiście, nie wszystkie te patogeny są niebezpieczne dla człowieka. Te najgroźniejsze to odkleszczowe zapalenie mózgu i borelioza - mówi prof. Joanna Zajkowska, podlaska konsultant ds. epidemiologii.
Czy da się przewidzieć, czy będzie dużo kleszczy w tym roku?
Już wiemy, że jest dużo kleszczy i to zarówno w naszym kraju, jak i w państwach sąsiednich. Dużo osób też zapada na choroby odkleszczowe.
Dlaczego tak się dzieje?
Zmiany klimatyczne, czyli te łagodniejsze zimy, które nie są uciążliwe dla drobnych gryzoni – głównych żywicieli kleszczy oraz wydłużenie czasu żerowania kleszczy powodują, że tych zachorowań jest więcej. Ta tendencja jest obserwowana we wszystkich krajach, które sąsiadują z Polską.
Czy każde ugryzienie kleszcza jest niebezpieczne?
Potencjalnie tak. Każdy kleszcz ma w sobie dużo patogenów, ponieważ w środowisku leśnym żeruje między różnymi zwierzętami. Oczywiście, nie wszystkie te patogeny są niebezpieczne dla człowieka. Te najgroźniejsze to odkleszczowe zapalenie mózgu i borelioza. Poza tym musimy pamiętać, że nieumiejętne usuwanie kleszcza może nam dodatkowo wprowadzić do organizmu bakterie, które mamy na skórze, a które mogą spowodować niebezpieczne infekcje albo miejscowe zakażenie skóry.
Jak więc bezpiecznie usunąć kleszcza? Można próbować samemu, czy lepiej poprosić o to pielęgniarkę lub lekarza?
Nie, nie ma potrzeby zwracać się o pomoc do służb medycznych. Samodzielnie można to zrobić szybko, skutecznie i bezpiecznie. Z praktyki wiem, że najlepszym, najefektywniejszym sposobem są takie kleszcz-karty, które za kilka złotych można kupić w niemal każdej aptece. Przypominają one kartę bankomatową z wycięciem, które wsuwamy pod kleszcza. Kleszcze wkłuwa się prosto, więc wyciągamy go tą kartą jednym ruchem, do góry, nie wykonując żadnych manipulacji w prawo czy w lewo. Można też oczywiście użyć pęsety. Trzeba jednak pamiętać, jak bardzo ważne jest dezynfekowanie miejsca po ugryzieniu kleszcza. Starajmy się nie dotykać tej ranki brudnymi palcami.
A jeśli akurat nie mamy możliwości zdezynfekowania lub nawet umycia rąk? Zostawić kleszcza do czasu powrotu do domu, czy usunąć go mimo niespełnienia tych warunków higienicznych?
Myślę, że warto go usunąć od razu, gdy tylko go znajdziemy, ale później, jak już będzie taka możliwość, jednak zdezynfekować to miejsce. Choć tak naprawdę to zwykle znajdujemy kleszcze już po powrocie do domu. To dlatego, że zazwyczaj kleszcz nie wkłuwa się natychmiast. Zgarniamy go na siebie, dotykając roślin, na przykład w lesie lub parku, i on przez jakiś czas wędruje sobie po naszym ciele czy ubraniu, szukając najbardziej dogodnego miejsca.
Czyli mamy szansę znaleźć go jeszcze, zanim nas ugryzie?
Tak, dlatego tak ważne jest, by dokładnie obejrzeć się po powrocie ze spaceru. Warto od razu wziąć prysznic, wyprać ubrania. Niestety, zdarza się też, że w czasem w ogóle nie wiemy, że ukłuł nas kleszcz. Tak jest u wielu chorych zapadających na zapalenie opon mózgowych czy boreliozę.
Od zapalenia opon mózgowych od dawna są szczepionki. Od boreliozy jeszcze nie ma?
Naukowcy cały czas nad nią pracują. Badania są w trzeciej fazie klinicznej i jeśli preparat przejdzie tę procedurę pozytywnie, to szczepionka będzie najwcześniej za dwa-trzy lata.
Do tego czasu jak skutecznie chronić się przed boreliozą?
No właśnie oglądając się zawsze po powrocie do domu, po spacerze na łonie natury. Żeby zakazić nas boreliozą, kleszcz musi pozostawać w skórze dość długo, około jednego dnia. Mamy więc czas, by go znaleźć i usunąć. W związku z tym tak ważne jest staranne oglądanie ciała po powrocie z lasu, przetarcie szorstką gąbką, wzięcie prysznica i oczywiście pilne obserwowanie, czy nie pojawiają się jakieś objawy chorobowe, na przykład rumień czy złe samopoczucie. Jeśli odnotujemy fakt ukłucia, można wykonać badania serologiczne, ale dopiero po miesiącu, bo wcześniej nic one nie wykażą.
Boimy się tej boreliozy, ale nie wszyscy wiedzą, co to za choroba. Proszę o niej opowiedzieć.
Borelioza jest chorobą bakteryjną wywołaną przez krętka Borrelia burgdorferi. To taka bakteria, która krąży sobie w środowisku zwierzęcym i zwierzętom leśnym raczej krzywdy nie czyni, bo one są zaadaptowane. Chorują za to zakażone konie, chorują ludzie. Choroba rozwija się powoli. Pierwszym objawem jest rumień wędrujący. Objawy neurologiczne pojawiają się około 1,5 miesiąca od ukłucia kleszcza. To może być porażenie nerwów czaszkowych z odczynem limfocytarnym w płynie mózgowo-rdzeniowym, czyli tak zwanym limfocytarnym zapaleniem opon. Mogą to być silne bóle korzonkowe, bardzo przypominające te, które towarzyszą zwyrodnieniom kręgosłupa. Dosyć rzadko warunkach europejskich dochodzi do zapalenia stawów - nasze warianty krętka mniejszym odsetku dają zapalenie stawów niż w Stanach Zjednoczonych. Dlatego nasze objawy kliniczne się różnią i nie zawsze możemy naśladować rekomendacje amerykańskie.