Rozmowa z prof. Rafałem Kowalczykiem, dyrektorem Instytutu Biologii Ssaków Państwowej Akademii Nauk w Białowieży.
Wziął Pan udział w pierwszym spotkaniu z cyklu Akademia na Zrębie. Celem tej inicjatywy jest naukowe rozprawienie się z nieprawdziwymi informacjami, jakie są rozpowszechniane na temat Puszczy Białowieskiej. Jakie jest Pana zdaniem największe kłamstwo dotyczące puszczy?
Po pierwsze to, że puszcza jest dziełem rąk ludzkich. Tymczasem ponad połowa drzewostanu jest pochodzenia naturalnego. Drugie kłamstwo jest takie, że w puszczy jest katastrofa, że puszcza umiera i że trzeba ją ratować, bo sama sobie nie poradzi.
A radzi sobie od tysięcy lat.
Wiemy z badań palinologicznych, opartych na analizach pyłku w osadach torfowiskowych, na podstawie których można rekonstruować jak ten las wyglądał, że puszcza jako zbiorowisko typowo leśne funkcjonuje od 12 tys. lat. Co ważne, funkcjonuje nieprzerwanie, nie było tutaj nigdy więcej niż 10-15 proc. powierzchni otwartych. Zatem żadnej katastrofy nie było i nie ma też obecnie. Oczywiście, okresowo mogą się pojawiać gradacje kornika, jak to teraz obserwujemy. Jednak powodują one zamieranie jakiegoś procentu drzew i dotyczą tylko świerków. Jest to proces naturalny, który w żaden sposób nie zagraża puszczy. W tych miejscach, gdzie świerki zamarły puszcza odradza się. Teraz mamy do czynienia z ociepleniem klimatu, więc te gatunki związane z chłodniejszym klimatem jak świerk czy sosna będą się wycofywać.
Pierwszym kłamstwem jest to, że Puszcza Białowieska jest dziełem rąk ludzkich
prof. Rafał Kowalczyk
dyrektor IBS PAN w Białowieży
Są one zastępowane przez gatunki związane z cieplejszym klimatem jak grab, lipa, czy klon. I to jest naturalne i takie procesy możemy w puszczy obserwować. Trzeba też pamiętać, że takich lasów jak Puszcza Białowieska w Europie już nie ma. Zostały one wycięte i posadzone na nowo, a tutaj rzeczywiście te procesy trwają od tysięcy lat dzięki czemu puszcza charakteryzuje się ogromną różnorodnością biologiczną. Przetrwało tu wiele gatunków owadów, ptaków, ssaków których nie ma w innych lasach Europy. Stało się tak dzięki temu, że ingerencja człowieka była tu dość ograniczona. Eksploatacja, która trwa od 100 lat zmienia drzewostany puszczy, zubaża je. Dlatego, że leśnicy są zainteresowani określonymi gatunkami drzew, jak sosna, świerk czy dąb, co wynika z rachunku ekonomicznego.
Jako ciekawostkę powiem Panu, że w jednym z wydań sprzed 60 lat „Gazety Białostockiej” trafiliśmy na informację, że nawet w tamtych czasach komunizmu naukowcy nie mieli wątpliwości, że Puszczę Białowieską trzeba chronić. Obecnie, w czasach znacznie większej świadomości, robimy krok do tyłu.
W historii Puszczy Białowieskiej tych kroków było trochę, ale rzeczywiście w ciągu ostatnich 20 lat reżim ochronny puszczy wzrastał. Mieliśmy poszerzenie parku w 1996 r. W 1998 mieliśmy decyzję dyrektora generalnego Lasów Państwowych chroniącą drzewostany stuletnie. Później w 2003 mieliśmy utworzenie rezerwatu „Lasy naturalne Puszczy Białowieskiej”, a wreszcie rozszerzenie obszaru dziedzictwa UNESCO na całą polską część puszczy. Od 2015 roku mamy kompletny odwrót i wycinanie lasu w tych miejscach, gdzie wycinki nie powinno być, a więc w strefach UNESCO, co jest niezgodne z zasadami przyjętymi dla tego obiektu. Z zasadami, które ustalali również leśnicy. Są to działania, które nie respektują międzynarodowego prawa. To jest niedopuszczalne. Wycinanie suchych świerków, które już nie są zasiedlone przez korniki, a są zasiedlone np. przez gatunki chrząszczy związanych z martwym drewnem jest nieuzasadnione. Te martwe świerki, które jeszcze stoją, są bardziej żywe pod względem organizmów je zasiedlających niż wcześniej. Mamy więc do czynienia z niszczeniem siedlisk rzadkich gatunków. Jedynym uzasadnieniem tej działalności jest pozyskanie drewna na sprzedaż, innego nie ma. Te obszary mogłyby odnowić się w sposób naturalny, ze składem gatunkowym, który najlepiej odpowiada lokalnym warunkom. Natura sama wie, jak się odradzać, jak kształtować las najbardziej odporny, najbardziej dostosowany do warunków glebowych, siedliska, mikroklimatu itd.
Puszcza to także zwierzęta. Jaki wpływ ma na nie wycinanie drzew?
Wiemy, że świerki średnio po 6 latach się przewracają. Działają one jak taka bariera powodująca, że jelenie mniej chętnie żerują, bo tam ryzyko bycia zabitym przez wilka jest większe. Bo pnie blokują drogi ucieczki. Z naszych badań wynika, że lepiej mieć taki drzewostan, gdzie świerki umierają i padają niż zrąb, gdzie nie ma takiej naturalnej ochrony. Trzeba je grodzić, a więc wyłączać część puszczy z użytkowania przez zwierzęta. Z martwymi drzewami jest związanych wiele gatunków, choćby nietoperze, które potrzebują dziupli w tych drzewach. Jeśli drzewa są usuwane, to nie sprzyja to ochronie tych zwierząt. W tych miejscach, gdzie drzewa zamierają i tworzą się luki powstają bardzo dobre warunki dla ssaków kopytnych, dla żubra. Bo tam pojawia się więcej światła, a zatem bujniejsza roślinność, żubry z tego korzystają. Żubr, który nie jest gatunkiem typowo leśnym, przetrwał w lasach, które umożliwiły mu schronienie przez polowaniami. Ale przetrwał w lasach dzięki temu, że tam były takie naturalne luki i polany, otwarte doliny rzeczne, gdzie mógł znaleźć pokarm zimą, gdy roślinność dna lasu zamiera. Z badań wiemy, że on rzeczywiście wybiera takie luki w drzewostanie.
W niedzielę doszło do incydentu.
Była tutaj policja, straż leśna i gorliwe spisywanie uczestników oraz fotografowanie zebranych uczestników spaceru, straszenie. Takie działanie trochę przypomina minione, opresyjne czasy. Funkcjonariusze mogli tam być i obserwować grupę, ale oni gorliwie spisywali ludzi. Mimo wcześniejszych obietnic, że nie będą karać za łamanie zakazów wstępu do puszczy.
Akademia na zrębie
To nowa inicjatywa rozpoczęta przez miłośników przyrody, której celem jest obrona Puszczy Białowieskiej przed masową wycinką drzew. W minioną niedzielę odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu. Około setki uczestników odbyło spacer po lesie i wysłuchało wykładu prof. Rafała Kowalczyka. Akademia będzie przedstawiać naukowe podejście do trwających w puszczy procesów. To także forma obywatelskiego nieposłuszeństwa, ponieważ wykłady odbywają się w miejscach objętych zakazem wstępu wprowadzonym przez Lasy Państwowe.