Projekt ustawy "Szczepimy, bo myślimy": Dzieci bez szczepień nie dostaną się do żłobków i przedszkoli. Gdzie podpisać projekt?
Zakończyła się pierwsza odsłona batalii o wprowadzenie dobrowolności szczepień w Polsce. Sejm miażdżącą przewagą odrzucił obywatelski projekt ustawy Stowarzyszenia Stop Nop. W odpowiedzi na ich propozycję, powstał inny pomysł. Jeśli zostanie wprowadzony, nieszczepione dzieci mogą nie zostać przyjęte do żłobków i przedszkoli.
Obywatelski projekt „Szczepimy, bo myślimy” zakłada wprowadzenie dodatkowego kryterium przy przyjmowaniu dzieci do żłobków i przedszkoli, jakim byłby wymóg przedstawienia zaświadczenia o szczepieniach. Takie rozwiązanie wymaga zmian m.in. w ustawie Prawo oświatowe.
Wielkopolski Inspektor Sanitarny o szczepieniach: Społeczeństwo jest za mało zdyscyplinowane, żeby wprowadzić dobrowolność szczepień
Ograniczenia w przyjmowaniu do placówek opiekuńczo-wychowawczych nieszczepionych dzieci bezskutecznie próbowało już wprowadzić wiele samorządów. Proponowana przez inicjatywę „Szczepimy, bo myślimy” zmiana przepisów miałaby to umożliwić.
Pomysł poparły Okręgowe Rady Lekarskie podczas Konwentu Prezesów w Gnieźnie. Zgodnie z ich stanowiskiem, rady zobowiązały się wesprzeć inicjatywę „Szczepimy, bo myślimy” przez zbieranie podpisów pod projektem ustawy.
W naszym regionie każdy może podpisać się pod tym projektem w siedzibie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej w Poznaniu przy ulicy Nowowiejskiego 51 oraz w delegaturach WIL: w Kaliszu przy ul. Poznańskiej 64, w Koninie przy ul. Liliowej 9, w Lesznie przy ul. Sygietyńskiego 47, w Pile przy ul. Krynicznej 2 i w w Ostrowie Wielkopolskim przy ul. Sienkiewicza 14.
- Prośbę o zbieranie podpisów wśród lekarzy i ich pacjentów rozesłaliśmy do dyrektorów 65 jednostek ochrony zdrowia Wielkopolski
- mówi Katarzyna Strzałkowska, rzecznik WIL.
Czytaj też: Naczelna Izba Lekarska chce, aby dzieci bez szczepień nie poszły do szkoły
– Jestem bardzo wdzięczny każdemu, kto złożył podpis pod tym niezwykle ważnym społecznie projektem. Tu chodzi o bezpieczeństwo naszych małych pacjentów i o świadomość ich rodziców, jak ważne jest szczepienie przeciwko groźnym chorobom zakaźnym – mówi Artur de Rosier, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej WIL.
Bardziej obrazowo próbuje pokazać to mama 4,5-letniej Oli. Dziewczynka żyje dzięki przeszczepowi nerki. Aby nowy organ nie został odrzucony przez organizm, Ola przyjmuje leki immunosupresyjne, które obniżają odporność.
– Ze względu na stan zdrowia, Ola nie może być szczepiona na niektóre choroby, ale jest przed nimi chroniona dzięki temu, że inne osoby wokół są zaszczepione
– tłumaczy mama dziewczynki.
Czytaj też: Poznań: Czy nieszczepione dzieci dostaną się do miejskich żłobków?
Dramatyczny spadek wyszczepialności w Polsce stanowi zagrożenie właśnie dla takich dzieci, jak Ola. Jeszcze dziesięć lat temu ze szczepień obowiązkowych rezygnowało około trzech tysięcy rodziców. Dzisiaj takich odmów jest 10 razy więcej. Poziom wyszczepialności powoli zbliża się do niebezpiecznego poziomu, który nie zapewnia odporności zbiorowiskowej.
Czytaj więcej na ten temat: