Prokurator: prawnik wyłudził od ludzi 2,5 mln zł
Aktem oskarżenia zakończyła Prokuratura Rejonowa w Krośnie śledztwo dotyczące pieniędzy wyłudzonych przez Mateusza G, 28-latka z pow. brzozowskiego.
28-letni Mateusz G. to mieszkaniec jednej z miejscowości w pow. brzozowskim. Ma wyższe wykształcenie: skończył prawo na jednej z lubelskich uczelni, zarejestrował działalność gospodarczą.
Oszukańczy proceder zaczął w 2015 roku. To wtedy na jego konto zaczęły wpływać pierwsze pieniądze.
Młody mężczyzna miał duży dar przekonywania i szerokie grono znajomych. Udało mu się stworzyć wrażenie, że ma głowę do interesów i potrafi pomnażać pieniądze, dobrze je inwestując.
Ludzie uwierzyli, że dzięki jego zdolnościom łatwo się wzbogacą. Jedni przekazywali informację drugim. Lista miejscowości, w których Mateusz G. znalazł „klientów”, którym obiecał wysokie zyski jest długa i wykracza poza Podkarpacie: Krosno, Iwonicz, Krościenko, Posada Jaćmierska, Rzeszów, Rybnik, Wrocław, Grajewo, Jabłonica, Klęczany, Bochnia, Dukla, Rakszawa, Huta Turowicka, Chrzanów, Malina, Klimkówka, Skołyszyn, Korczyna, Iskryznia, Haczów, Widacz, Kraków, Nysa. W sumie prokuratura dotarła do 46 pokrzywdzonych.
Prokuratura zarzuciła 28-latkowi działanie w ciągu przestępstw, w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności. Jego celem było osiągnięcie korzyści majątkowej. W ciągu niespełna 1,5 roku wyłudził od ludzi 2 mln 531 tys. złotych.
Zobacz też: Ten oszust mógł wyłudzić 2 mln zł!
- Te pieniądze zostały mu przekazane na inwestycje z określonym zyskiem - mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Pozornie wszystko wyglądało wiarygodnie. Mateusz G. zawierał umowy na piśmie, podpisywał dokumenty a pieniądze były przelewane na konto.
Początkowo też wywiązał się z zobowiązań, wypłacając sumy powiększone o obiecany zysk. To stworzyło wrażenie, że można mu zaufać. Ale kolejni zainteresowani pomnożeniem swoich pieniędzy szybko się rozczarowali. Na próżno czekali na efekty, które - jak obiecywał im Mateusz G. - przyniesie zainwestowanie przekazanych mu sum w obligacje Skarbu Państwa i korporacyjne.
- Nie tylko nie wypłacał odsetek, ale nie zwracał też pieniędzy - mówi prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Prokuratura zajęła się sprawą po tym, jak trójka mieszkańców powiatu krośnieńskiego zgłosiła, że została oszukana przez Mateusza G. Po zatrzymaniu młodego mężczyzny i przeszukaniu jego mieszkania, okazało się, że osób, które dały się wciągnąć w piramidę finansową, jest znacznie więcej.
Młody mężczyzna kusił przede wszystkim wysokimi zyskami. Zapewniał, że zarobią 30-70 procent.
Sumy, które powierzali Mateuszowi G. ludzie były niebagatelne. Niejednokrotnie były to życiowe oszczędności. Wiele przelewów opiewa na kwoty wynoszące kilkadziesiąt tysięcy złotych. Są też sumy przekraczające sto tysięcy złotych. Jedna z oszukanych osób straciła 320 tysięcy złotych, inna 450 tys. zł.
Co się stało z tymi pieniędzmi? - W trakcie śledztwa nie udało się odzyskać ani złotówki - przyznaje prokurator.
Konto jest puste. Młody prawnik nie ma też żadnego majątku. W śledztwie mężczyzna przyznał się do winy i przyznał, że nigdy powierzonych mu pieniędzy nie inwestował w fundusze czy obligacje.
Wyjaśnił, że przeznaczył je na swoje potrzeby. Konkretnie: na obstawianie zakładów bukmacherskich. Jak się okazało - uczestniczył też (za pośrednictwem internetu) w grach hazardowych, organizowanych za granicą a w Polsce nielegalnych.
28-latkowi grozi do 10 lat więzienia.