Nie mniej niż 150 milionów złotych strat i 4 razy więcej poszkodowanych niż w aferze Amber Gold. Śledczy pozywają, wzywają parabank do zapłaty, skarżą komornika i domagają się rozwiązania spółki.
Nawet o 75 tysiącach pokrzywdzonych i „wypracowaniu” 180 milionów złotych, z czego co najmniej 150 mln zł wyniosły straty klientów, mówią prokuratorzy prowadzący sprawę „Pożyczki Gotówkowej”, działającej wcześniej pod nazwami PKF „Skarbiec” i „Pomocna Pożyczka”. Oprócz prowadzenia kolosalnego śledztwa, w którym materiał dowodowy to już ponad 300 tomów akt, starają się zabezpieczyć interesy klientów parabanku, a tu skala również jest potężna.
- Do chwili obecnej prokuratorzy w 78 sprawach skierowali wezwania do spółki do zapłaty stosownych kwot pieniężnych na rzecz pokrzywdzonych. W 909 sprawach prokuratorzy złożyli pozwy cywilne, w których domagają się od firm zwrotu nienależnie pobranych opłat. W sprawach tych sądy wydały wyroki i nakazy zapłaty zasądzające na rzecz pokrzywdzonych żądaną kwotę pieniężną - tłumaczy prokurator Ewa Bialik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, która zastrzega, że nie wszyscy klienci Skarbca wyrazili na pomoc prokuratora zgodę, a przedsiębiorcom takie publiczne wsparcie nie przysługuje.
I dodaje: - W wielu przypadkach kompletowana jest dokumentacja od pokrzywdzonych. Ma to na celu podjęcie dalszych czynności procesowych, w tym wniesienie przez prokuratorów pozwów o zapłatę - dodaje.
Oprócz tego śledczy skierowali do sądu skargę na czynności komornicze, które - ich zdaniem - były prowadzone nieprawidłowo, i usiłują doprowadzić do formalnego rozwiązania spółki [faktycznie nieprowadzącej działalności od ponad roku - dop. red.], która jak tłumaczą, narusza prawo i „zagraża interesowi publicznemu”.
W zakrojonym na szeroką skalę śledztwie zarzuty usłyszało jak dotąd ponad 160 osób. Na czym polegać miał proceder?
- Schemat działania był bardzo prosty: oparty był na wybiórczym informowaniu klientów o warunkach umowy pożyczki i późniejszym stawianiu zainteresowanym kolejnych wymogów, których wypełnienie było dla nich niemożliwie, co w konsekwencji prowadziło do odstąpienia od umowy bez prawa do zwrotu opłaty przygotowawczej - wyjaśnił w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” prokurator Maciej Załęski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. - Takie rozmyślne wprowadzanie klientów w błąd co do istotnych warunków pożyczki uniemożliwiało im realną ocenę możliwości ich spełnienia - dodał.
Głównych winowajców śledczy widzą w byłych szefach Skarbca - Tomaszu R. i Rafale G., od ponad półtora roku przebywających w areszcie. Ich adwokat, Paweł Zieliński, przekonuje, że jego klienci są niewinni i dlatego powinni zostać wypuszczeni na wolność, bo za kratami przebywają wyłącznie z powodu opieszałości prokuratury (która dotąd sprecyzowała zarzuty w sprawie około 22 tys. z około 75 tys. pokrzywdzonych).
Autor: Jacek Wierciński