Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu wszczęła dochodzenie w sprawie nauczycielki ze Słupska, która zgubiła ucznia na wycieczce.
Przypomnijmy: pod koniec czerwca nauczycielka z podstawówki STO w Słupsku pojechali na szkolną wycieczkę z grupą trzecioklasistów. Po zwiedzaniu parku rozrywki w Darłowie nie zauważyła, że wraca do szkoły bez jednego ucznia. Po chłopca musieli przyjechać rodzice.
Po czynnościach sprawdzających policji ostatecznie Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu zdecydowało o rozpoczęciu dochodzenia. Będzie teraz przesłuchiwać nauczycielkę, chłopca i uczestników wycieczki. Swoje zeznania będą musieli złożyć także pracownicy parku, który odwiedziła klasa. Dodatkowo śledczy sprowadzą dokumenty ze szkoły oraz delegatury Kuratorium Oświaty w Słupsku, które również zajmowało się sprawą zgubienia ucznia.
Nie wiadomo jednak, czy dojdzie do przedstawienia zarzutów. Prokuratura musi bowiem najpierw zebrać dowody w postaci zeznań rodziców czy pracowników parku i wtedy dopiero prokurator dokona ponownej oceny, czy ewentualnie przedstawić zarzut. W tej chwili trwa dochodzenie w sprawie i nikomu żadnych zarzutów nie przedstawiono. Dochodzenie prowadzone jest pod kątem narażenia małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to nawet do pięciu lat więzienia.
Swoje postępowanie prowadzi także rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie pomorskim, który działa w słupskiej delegaturze Pomorskiego Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Jego postanowienie będzie znane w trzeciej dekadzie września.
- Ta sprawa musi być skrupulatnie zbadana, bo zwolnienie nauczycielki z pracy w szkole, w której była zatrudniona, nie wystarcza, bo wtedy mogłaby się zatrudnić w innej placówce oświatowej, a nikt z jej nowych pracodawców nie wiedziałby, że w poprzedniej pracy zachowała się nieodpowiedzialnie. W praktyce to oznaczałoby, że wszyscy byśmy narazili jej nowych uczniów na ewentualne zagrożenie, a tak nie może być - wyjaśnia jeden z pracowników Kuratorium Oświaty w Gdańsku.