Ale nie nastąpi to za szybko. Listę stacji benzynowych poznamy dopiero wtedy, gdy prokurator uzna, że już nie zaszkodzi to śledztwu.
To odpowiedź prokuratury na naszą wtorkową publikację o śledztwie w sprawie grupy, która wprowadziła na rynek chrzczone paliwo. Kierowcy od roku tankowali na stacjach benzynowych złej jakości paliwo, ale prokuratura nie ujawnia o jakie stacje chodzi. Oto co pisaliśmy we wtorek:
Prokuratura Regionalna w Szczecinie chwali się rozbiciem gangu, który co najmniej od roku wprowadzał na rynek tony oleju smarowego. Na stacjach benzynowych sprzedawano go jako olej napędowy. Straty Skarbu Państwa z tytułu wyłudzonych podatków to prawie 20 milionów złotych. Podejrzanych zatrzymano dopiero 27 stycznia 2017 r. W areszcie siedzi pięć osób, trzy będą odpowiadać będąc na wolności.
Kluczowe pytania
Dla tysięcy kierowców ważniejsze są jednak odpowiedzi na pytania: czy paliwo wciąż jest na rynku? Które stacje nim handlowały, a może wciąż mają je w zapasach?
To tym bardziej istotne, że głównych podejrzanych zatrzymano w województwie lubuskim. Nie wiadomo więc, czy proceder miał charakter lokalny, czy może był na szerszą skalę - ogólnopolską.
Ale prokuratura zdecydowała, że kierowcy tego się nie dowiedzą. To oznacza, że w razie kłopotów z silnikiem czy układem spalinowym, wywołanymi przez chrzczone paliwo, kierowcy zapłacą za naprawę z własnej kieszeni i nie będą mogli podjąć żadnych kroków prawnych wobec stacji. Nie dowiedzą się też, które stacje warto omijać z daleka.
Zapytaliśmy prokuraturę, dlaczego nie ujawnia tak ważnych dla kierowców informacji. Okazuje się, że powodem jest... dobro prowadzonego postępowania. To tradycyjna regułka, którą prokuratura stosuje, gdy nie chce ujawniać szczegółów śledztwa. Tyle że publiczna informacja o nazwach stacji z chrzczonym paliwem nijak nie może zaszkodzić postępowaniu.
- W ramach prowadzonego postępowania trwają ustalenia w zakresie ilości oleju, który trafił do dystrybucji. Postępowanie dotyczy zdarzeń sprzed roku. Z uwagi na dobro postępowania nie udzielamy informacji w zakresie, o jakie stacje chodzi - odpowiada prokurator Magdalena Blank z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Prokuratura zapewnia, że „w ramach śledztwa współpracowała z wieloma służbami, następowała wzajemna wymiana informacji”. Nie chce jednak podać, o jakie służby kontrolujące jakość paliwa chodzi. Wojewódzkie inspekcje handlowe w Gorzowie i Szczecinie nie wydawały w ostatnim czasie informacji o stacjach, które sprzedawały uszlachetniony olej smarowy jako wysokiej jakości paliwo.
Kolejna odpowiedź prokuratury
Po naszej publikacji prokuratur regionalna zamieściła na swojej stronie internetowej odpowiedź na naszą publikację. Zapewnia, że poda do publicznej informacji nazwy stacji, w których sprzedawana chrzczone paliwo. Nie wiadomo jednak kiedy to się stanie.
- Prokuratura Regionalna w Szczecinie w związku z prowadzonym postępowaniem dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się procederem polegającym na uszczupleniu należności podatkowych - podatku akcyzowego i opłaty paliwowej poprzez pozorowaną sprzedaż oleju smarowego i faktyczną sprzedaż tego oleju na terenie kraju, jako oleju napędowego (...), odbiorcom indywidualnym, w tym za pośrednictwem stacji paliw, cały czas prowadzi czynności procesowe zmierzające do ustalenia ilości oleju, który trafił do dystrybucji. Ponieważ postępowanie dotyczy zdarzeń sprzed roku, a więc zdarzeń odległych czasowo, w toku śledztwa nie ujawniono sytuacji aktualnego dystrybuowania oleju smarowego. Na tym etapie postępowania ujawnienie jakie osoby indywidualne, bądź stacje paliw są nim objęte wpłynie niekorzystnie na dobro tego śledztwa. Natomiast okoliczność ta zostanie podana opinii publicznej niezwłocznie, po ustaleniu, że nie zaszkodzi to prowadzonym w sprawie czynnościom procesowym - wyjaśnia prokurator Blank. Do tematu wrócimy.