Protest antysmogowy w Rybniku. Mieszkańcy w maseczkach przeszli przez miasto [ZDJĘCIA]
Wiatr przegonił smog z Rybnika, ale mieszkańcy mają świadomość tego, że wróg wróci. Dlatego kilkudziesięcioosobowa grupa rybniczan z maskami na twarzach przyszła na rybnicki rynek, by wziąć udział w happeningu - proteście przeciw smogowi. Protestujący mieszkańcy ustawili się do wspólnego zdjęcia, które wkrótce pojawi się na billboardzie w Warszawie przed Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska.
Na organizację „Czarnego Piątku” nieprzypadkowo wybrano datę 13 stycznia. - Mamy pecha, że tu żyjemy. Mamy pecha, że oddychamy trucizną - mówili nam uczestnicy happeningu.
Mateusz Kubis z Forum Obywateli Rybnika, które zorganizowało happening, tłumaczy, że teraz ma on szczególny sens. - Ostatnio temat smogu stał się ogólnopolski, a nie tylko rybnicki. Dotyczy też np. Warszawy. Liczymy, że dzięki temu „boomowi na smog” uda nam się, w jakiś sposób dotrzeć do świadomości polityków - mówi Kubis.
Mieszkańców nie trzeba było namawiać, by pojawili się na rynku. Smog to dziś temat numer jeden w jedynym mieście w Polsce, gdzie z powodu zanieczyszczenia powietrza w ubiegłym tygodniu zawieszono przez dwa dni lekcje w szkołach. - Nie podoba mi się, że Rybnik zmierza w kierunku Indii. Tam normy zanieczyszczeń powietrza są przekroczone, podobnie jak w Rybniku - mówi Aurelia Worono-wicz, mieszkanka Rybnika, która przyszła na rynek maską gazową. - Jako mama nie chcę, żeby dzieci żyły w takim mieście - dodaje.
W czwartek radni rozpatrywali postulat Rybnickiego Alarmu Smogowego, by szczupak w herbie Rybnika miał maskę gazową. Pomysł nie przeszedł, ale dał do myślenia. Wśród protestujących przeciw smogowi w masce na twarzy stał m.in. Piotr Masłowski, wiceprezydent Rybnika. - Cud się nie stanie. Miasto nie ma miliarda złotych na wymianę kotłów we wszystkich domach. Myślę, że ten billboard, który zawiśnie w Warszawie, sprawi, że ktoś się zastanowi, co z tym fantem zrobić. Problem smogu nabrzmiał do takiego rozmiaru, że rząd będzie musiał się tym zagadnieniem zająć - uważa Piotr Masłowski.
I dodaje, że miasto robi, co może w walce ze smogiem. - Prezydent Kuczera zwiększył w ubiegłym roku o prawie 400 proc. pulę na ekologiczne dotacje dla mieszkańców. W tym roku znowu będzie to ponad 5 mln zł. Do tego w budżecie jest zarezerwowanych prawie 25 mln zł na termomodernizacje i wymianę źródeł ogrzewania w budynkach użyteczności publicznej w zasobach ZGM. Będziemy startować w konkursach europejskich o dotacje, planujemy złożyć wnioski na blisko 42 mln. Ale walka ze smogiem wymaga kompleksowych, systemowych rozwiązań - tłumaczy Masłowski.
Jego zdaniem sprawy nie rozwiąże też uchwała antysmogowa (w czwartek zarząd woj. śląskiego przyjął jej projekt, wedle której od września w regionie miałby obowiązywać zakaz stosowania paliw złej jakości). - To krok w dobrym kierunku, ale sytuacji nie poprawi . Powietrze nie zna granic, stosownych rozwiązań potrzebujemy dla całego kraju - mówi.
Rybnik. Czarny piątek. Mieszkańcy protestują przeciw smogowi