Protestujący chcą innej trasy? Radny: Przez protesty w ogóle może jej nie być!
Najlepiej by było, gdyby ta trasa przebiegała z innej strony Bielska - mówią mieszkańcy domów między Augustowem a Bielskiem Podlaskim. - Nie ma tam zabudowań, do Parcewa jest daleko i tam mogłaby przebiegać ta trasa.
Nasi rozmówcy podkreślają, że nie są przeciw budowie trasy nr 66, ale jej przebieg zaproponowany przez GDDKiA jest dla nich nie do przyjęcia. Pomiędzy Bielskiem a Augustowem praktycznie nie ma już wolnej przestrzeni. Tam, gdzie niegdyś rosły zboża, teraz wznoszą się nowe domy. Miejsce jest atrakcyjne. Bliskość miasta, duża przestrzeń i niedrogie działki przyciągały wielu miłośników mieszkania na przedmieściach.
Ale do czasu. Tym, którzy już wybudowali swe domy sen z powiek spędzają plany przebiegu trasy nr 66. Powstanie ona przy okazji budowy S19 i łączyć ją z dzisiejszą 66 wiodącą w kierunku Kleszczel i Połowców
- Kiedy zaczynaliśmy budowę swych domów, nie było jasnej informacji, czy będzie tutaj przebiegała droga - mówi Stefan Nowicki. - A teraz taka niespodzianka. Kiedy już domy stoją, okazuje się, że obok będzie przebiegać krajówka.
Jak tłumaczyła Raisa Rajecka, wójt gminy Bielsk Podlaski, urząd przed wydaniem pozwolenia na budowę domów w tym miejscu, zwracał się z pytaniem do GDDKiA , czy nie kolidują one z planami budowy obwodnicy. GDDKiA nie miała nie przeciw stawianiu domów. A teraz mieszkańcy sa w kropce...
- Lepiej już byłoby, gdyby państwo wykupiło nasze domy - mówią. - Wówczas można byłoby pobudować się w innym miejscu. A tak będziemy mieszkać w takim uciążliwym sąsiedztwie.
Niestety na to są małe szanse, bo droga będzie przebiegała w odległości około 100-150 m od domów. Z punktu widzenia GDDKiA to wystarczająco daleko by nieruchomości nie wykupywać. Co najwyżej trzeba będzie ustawić ekrany akustyczne.
Z przebiegu trasy niezadowoleni są również rolnicy.
- Nowa droga będzie drogą zamkniętą - mówi Jerzy Onacik, sołtys Augustowa. - Nie będzie można włączyć się do ruchu w dowolnym miejscu. Z planów wynika, że wjazd na tę trasę będzie znajdował się w odległości około 6 km od wsi. I proszę zobaczyć, jaką będę musiał pokonać odległość, by dojechać pole, które praktycznie znajduje się w zasięgu ręki. A i działki stracą na wartości.
Podobne problemy mają mieszkańcy Studziwód, tam jeden dom może pójść nawet do rozbiórki, ale o tym szerzej pisaliśmy tydzień temu. Problem ten poruszono też na ostatniej sesji rady miasta. Sami mieszkańcy nie zostali dopuszczeni do głosu, ale mówili o nich radni.
Mirosław Gołębiowski przestrzegł przed oprotestowywaniem budowy S19.
- Zaniepokoiły mnie słowa burmistrza, który stwierdził, ze skoro Bielsk 40 lat czekał na obwodnice , to może jeszcze poczekać parę lat - mówił. - Po przesunięciu drogi, niezadowoleni będą inni, choćby mieszkańcy wsi Mokre. Jak będziemy tak protestować, to ta droga nigdy nie powstanie. Via Carpatia pójdzie przez Warszawę, a my zostaniemy zaściankiem. Nawet jeśli mieszkańcy otrzymywali pozwolenia na budowę, to powinni liczyć się z tym, że może tu powstać droga . Było to powszechnie wiadome. Wasze interesy powinny być zabezpieczone, ale nad interesem prywatnym jest interes zbiorowy.
- Na razie jest to wstępna faza przygotowywania projektów, więc jest to najlepszy okres na mówienie o swoich obawach - odpowiedział mu Jarosław Borowski, burmistrz Bielska. - A jako władze musimy patrzeć na interes wszystkich mieszkańców. To nasze prawo by o tym mówić, aby o przebiegu drogi nie decydował projektant z Gdańska czy Warszawy.
Dodał , ze Czasy się zmieniają i przebieg drogi tez można zmienić. W 2008 roku droga przez Studziwody miała być wewnętrzną obwodnicą miasta, a planowana DK 66 miała inne parametry.
- Rozwiązania które były dobre 10 lat temu, teraz nie muszą być dobre - mówił. - Jestem z a budową S19 i obwodnicy miasta, ale w takim miejscu by była korzystna dla mieszkańców. A te trzy zaproponowane warianty, które właściwie niewiele się od siebie różnią, korzystne dla miasta nie są. Trzeba szukać różnych rozwiązań. Może warto zastanowić nad tym co proponuje pan Mirosław Jakubiuk czyli zrobieniem obwodnicy po drugiej stronie miasta. Tego GDDKiA nie brała pod uwagę. Burmistrz dodał , że podobne „inne spojrzenie” sprawdziło się w przypadku trasy przez Puszczę Knyszyńską, gdzie najpierw planowano jej pominięcie. A teraz rozważa się puszczenie krajówki po obecnej trasie przez puszczę. Nawet dyrektor Parku stwierdził, iż rozwiązanie takie byłoby mniejszą ingerencją w środowisko niż wytyczanie nowej trasy.