Prymas. Pierwszy wśród równych
W nawale informacji o wielu wydarzeniach, zdominowanych przez opis intryg, kłótni i potyczek politycznych, łatwo było zapomnieć o Jubileuszu 600-lecia Polskiego Prymasostwa, a przecież w ojczystej historii odegrało ono ważną rolę. Według Jana Długosza, pierwszym, który otrzymał godność prymasa Polski, podczas soboru w Konstancji (1414-1418), dzięki poparciu króla Władysława Jagiełły, był arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Trąba, a papież Leon X w 1515 r. dodał do tej godności prymasowi Janowi Łaskiemu i jego następcom przywilej „urodzonego legata” Stolicy Apostolskiej („legatus natus”), co oczywiście wzmacniało ich znaczenie.
Kim byli prymasi? W hierarchii kościelnej w Polsce byli pierwszymi między równymi, ponieważ pierwszeństwo, jakie im przysługiwało, było godnością bez uprawnień jurysdykcyjnych, a więc nie dawało żadnej władzy nad innymi biskupami. Ale ten przywilej pierwszeństwa z natury desygnował do występowania w imieniu wszystkich polskich biskupów w kluczowych sprawach religijnych i publicznych, także politycznych, z racji autorytetu moralnego, wspartego wieloma uprawnieniami i przywilejami, na mocy prawa zwyczajowego.
Każdy prymas po śmierci króla był jego tymczasowym zastępcą, wskazywał termin i miejsce wyboru następcy, prowadził politykę zagraniczną, zasiadał zawsze w radzie królewskiej, przewodniczył senatowi, dokonywał koronacji króla, a po śmierci króla Zygmunta Augusta, ostatniego z Jagiellonów, polski Sejm i Senat w 1572 r. przyznały każdorazowemu prymasowi urząd interrexa.
Prymas był zawsze symbolem polskości i dlatego po rozbiorach król pruski Fryderyk Wilhelm w 1795 r. zabronił używania tego tytułu, a podczas Kongresu Wiedeńskiego rząd pruski domagał się całkowitego zniesienia prymasostwa w Polsce i zlikwidowania archidiecezji gnieźnieńskiej. W obronie tradycji stanęła Stolica Apostolska, która, szukając jakiegoś kompromisu, ustanowiła archidiecezję w Poznaniu i złączyła ją unią personalną z archidiecezją gnieźnieńską, co doprowadziło do przeniesienia stolicy prymasowskiej do Poznania i pozbawiło Gniezna prymasostwa.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. mieliśmy w Polsce dwóch prymasów: jeden, abp Edmund Dalbor, rezydował w Poznaniu, a drugi w Warszawie. Spór rozstrzygnął papież Pius XI w 1925 r., przywracając stolicę prymasowską Gnieznu.
W ostatnim stuleciu znaczenie funkcji polskich prymasów bardzo wzrosło. Kard. August Hlond miał trudną drogę podczas II wojny światowej i okupacji niemieckiej. Dzięki talentom dyplomatycznym obronił to, co było możliwe. Jego następca, kard. Stefan Wyszyński, przetrwał najtrudniejsze lata komunistycznego zniewolenia i ostrej walki z Kościołem, wychodząc z niej jako zwycięski Prymas Tysiąclecia i przywódca narodu. Mimo terroru i więzienia, domagał się, by wrogie chrześcijaństwu państwo uznało i szanowało podstawowe prawo do wolności religijnej, także w życiu publicznym. Niewątpliwie, pomocą w tych zmaganiach były szczególne uprawnienia, przekazane przez Stolicę Apostolską prymasom polskim. Mieli je dwaj prymasi: Hlond i Wyszyński. Ostatni z nieżyjących prymasów, kard. Józef Glemp też nie miał łatwego życia, ale udało mu się przeprowadzić Kościół w Polsce przez stan wojenny i ciągłe utarczki z niektórymi ugrupowaniami politycznymi, mającymi pretensje do chrześcijan, że wierzą i żyją.
Nową kartę historii prymasostwa w Kościele katolickim otworzył Sobór Watykański II, przyznając prymasom wyłącznie honorową godność pierwszeństwa, stawiając na to, że każdy z nich zbuduje na niej osobisty autorytet moralny. Takie autorytety są potrzebne zawsze i jak wskazuje historia, bywają opatrznościowe.
Z okazji 600-lecia Prymasostwa w Polsce zjechali do Gniezna prymasi z Czech, Austrii, Anglii, Irlandii, Belgii i Hiszpanii. Z Polski było dwóch emerytowanych i obecny prymas abp Wojciech Polak. Gniezno wraca do tradycyjnej roli kolebki chrześcijaństwa w Polsce.