Prywatne gimnazja też mają zniknąć [infografika]
- To dla nas cios - mówią krótko szefowie niepublicznych gimnazjów w regionie. Łatwiej będzie tym szkołom, które działają razem z podstawówkami.
Jak już pisaliśmy, MEN zamierza wprowadzić 8-klasową szkołę powszechną i 4-letnie LO. Oznacza to, że gimnazja przestaną istnieć. Ich wygaszanie rozpocznie się już we wrześniu 2017. Wtedy absolwenci szóstej klasy podstawówki, zamiast do gimnazjum pójdą do siódmej klasy.
- Prowadzimy szkołę podstawową i gimnazjum, toteż tak bardzo nie odczujemy tej zmiany - mówi Grzegorz Sieniawski, dyrektor Społecznej Szkoły Stowarzyszenia „Edukacja” w Toruniu. - W gimnazjum mamy uczniów, którzy trafiają do nas już w wieku 6 lat, dzięki czemu nie ma problemów wychowawczych. Niewątpliwie jednak, gdy gimnazja znikną, będziemy mieć o jeden rocznik mniej, co może spowodować pewne trudności.
- Jeśli chodzi o naszą szkołę, nie obawiam się tej zmiany - mówi też ks. dr Jacek Kędzierski, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich im. Jana Długosza we Włocławku. - Mamy bardzo komfortową sytuację, ponieważ prowadzimy szkołę podstawową, gimnazjum, liceum ogólnokształcące, a za chwilę ruszy przedszkole. Posiadamy dwa budynki, w których uczniowie mieszczą się bez trudu. Dla nas reformy będą więc oznaczać w praktyce tylko zmianę szyldu.
W dużo gorszej sytuacji są gimnazja niepubliczne działające samodzielnie bądź przy LO. - To będzie dla nas cios - nie ukrywa Szymon Jarzębowski, wicedyrektor II Społecznego LO i Bydgoskiego Gimnazjum Społecznego. - Wszystko wskazuje na to, że po raz ostatni przeprowadziliśmy nabór do gimnazjum. Trudno na razie powiedzieć, co będzie dalej. Na razie czekamy na więcej szczegółów.
Jak podkreślają w szkołach, problemem jest nie tylko sama zmiana struktury szkolnictwa. - Ponieważ zostaną zlikwidowane gimnazja, zapewne nie będzie też egzaminu gimnazjalnego. Sprawdzian szóstoklasisty już został zniesiony - zauważa Grzegorz Sieniawski. - Zabraknie więc miernika pracy szkoły. Myślę tu nie tyle o wynikach egzaminów, co o Edukacyjnej Wartości Dodanej (EWD), która obrazuje rozwój ucznia. Tu wykazać mogła się każda szkoła, bez względu na uwarunkowania środowiskowe czy uzdolnienia uczniów. Bez egzaminów zewnętrznych podanie EWD będzie niemożliwe.
- Moim zdaniem wszelkie reformy powinny być wprowadzane po wcześniejszym przygotowaniu kadry do zmian programowych - mówi Urszula Kieler, dyrektor I Prywatnego LO i I Prywatnego Gimnazjum w Bydgoszczy. - Tym razem zabrakło jednak rzetelnej informacji dla środowiska nauczycielskiego. Reforma zaprzepaszcza bagaż doświadczeń zgromadzonych przez gimnazja w ciągu 17 lat istnienia. I nie chodzi tu tylko o kwestie materialne, ale o dorobek tych szkół. Także o wypracowane programy, podręczniki, osiągnięcia uczniów, metody i formy pracy nauczycieli itp. Jeśli już chcemy wprowadzać takie zmiany, powinny one obejmować obecne sześciolatki, które pójdą do pierwszej klasy za rok. Wprowadzenie 8-klasowej szkoły powszechnej może budzić też pewne obawy. Trzeba wziąć pod uwagę kwestie bezpieczeństwa. Na szkolnym korytarzu będzie spotykać się 7-latek z 15-latkiem. A teraz mamy zupełnie inną młodzież niż w latach 90., gdy obowiązywał model 8-klasowy. Natomiast plusem zapowiedzianej reformy wydaje mi się przywrócenie 4-letniego LO. Obecnie nauka w liceum trwa praktycznie zaledwie 2,5 roku, a to zdecydowanie za mało czasu. Propozycję reformy będziemy mogli ocenić w pełni dopiero, gdy poznamy nowe podstawy programowe i planowany system egzaminów zewnętrznych.
Rada Szkół Katolickich w Polsce wstrzymała się od komentarza do zmian proponowanych przez MEN.